VOLKSWAGEN TIGUAN 2.0 TDI 190 KM DSG 4MOTION – KORONNY KSIĄŻĘ AUTOSTSTARD

Drodzy Państwo, szanowne Panie i równie szanowni Panowie – przed Wami auto, które nie boi się NICZEGO. Ani dziurawej drogi na wsi pod Radomiem, ani niemieckiej autostrady A9, ani nawet wizyty teściowej w niedzielę, bo przecież mamy tu aż siedem miejsc – każdy znajdzie kawałek przestrzeni, żeby się nie pozabijać w trasie. Oto Volkswagen Tiguan w wersji, której bliżej do królewskiej karety niż do zwykłego „Tigusia” spod sklepu.

Pod maską drzemie bestia w białych rękawiczkach – dwulitrowy diesel o mocy 190 koni mechanicznych. Aż chce się krzyknąć: „Das Auto!” – bo przecież ten TDI nie tylko przyspiesza jak struś pędziwiatr, ale i robi to w pełnej kulturze. Nie klekocze, nie warczy, a jak przycisniesz gaz, to wyprzedzanie TIR-a na ekspresówce trwa krócej niż wymiana baterii w pilocie do telewizora.

Napęd 4MOTION – czyli cztery łapy w ziemi. Śnieg? Błoto? Piasek z budowy, gdzie wjechałeś po teściową, bo akurat chciała zobaczyć, jak idzie wylewka pod nowy dom córki? Dla tego auta to jak spacerek po parku. Tu żadne warunki nie są straszne, bo każda oś pracuje w pełnej gotowości, żeby Cię z opresji wyciągnąć.

Automat DSG – czyli zamiast młócić lewarkiem jak w starym Polonezie, tu sobie siedzisz wygodnie, popijasz kawkę i tylko delikatnie muskasz gaz. Siedem biegów przełącza się szybciej niż strony w internecie przy dobrym WiFi. Płynność? Perfekcyjna.

Auto w czarnym kolorze – a nie byle jakim, tylko takim, że błyszczy jak smoking na gali Oscarów. Pasuje do eleganckiego właściciela, ale i do tego, co w dresie pod sklepem stoi – każdy wygląda w tym Tiguanie jak VIP.

Przód oświetlają ksenony i LED-y do jazdy dziennej – tu każdy wie, że jedzie coś konkretnego. Noc zamienia się w dzień, a na drodze czujesz się jak pilot Boeinga.

Szyba przednia fotochromatyczna – żeby Cię nikt nie oślepił, nawet jak za Tobą jedzie kolega w Passacie z chińskimi żarówkami, które świecą mocniej niż latarnia morska w Świnoujściu.

Felgi – piękne, ząbkowane, takie, że jak się zatrzymasz na stacji benzynowej, to ludzie nie patrzą na ceny diesla, tylko na Twoje koła.

Środek to już w ogóle jest inna bajka. Skórzana tapicerka, elegancka jak nowa kanapa u tapicera. Fotele elektryczne, z pamięcią ustawień – raz sobie ustawisz, a Tiguan pamięta, czy masz metr sześćdziesiąt, czy metr dziewięćdziesiąt. Wirtualny kokpit – czyli klasyczne zegary wyrzucamy do lamusa, bo teraz masz wszystko cyfrowo i w kolorze. Chcesz mapę przed oczami? Proszę bardzo. Chcesz obrotomierz wielki jak rondo w Radomiu? Nie ma sprawy.

CarPlay, nawigacja – czyli koniec z przyssawkami na szybę. Telefon się pięknie łączy, muzyka płynie, mapa prowadzi Cię do celu jak przewodnik wycieczki.

Kamera cofania plus kamery 360 – żebyś nie przytarł zderzaka, nawet jak parkowanie równoległe stresuje Cię bardziej niż rozmowa z teściową o polityce.

Elektryczna tylna klapa – żadnego dźwigania, żadnego machania rękami. Naciskasz guzik i klapa podnosi się sama, aż chce się wozić zakupy dla całej rodziny.

Skórzana kierownica, tempomat – czyli prowadzisz wygodnie i bez skurczu w łydce.

Podgrzewane przednie fotele – bo zimą nie ma nic gorszego niż zimna skóra pod tyłkiem. Wsiadasz, grzejesz, jedziesz.

Wyposażenie mocarne – w tym aucie naprawdę jest wszystko, czego można chcieć. No chyba że chcesz ekspresu do kawy w podłokietniku, ale bez przesady…

Auto świeżo sprowadzone z Niemiec, opłacone w całości, gotowe do rejestracji. Koszt rejestracji w Polsce – tylko 150 zł. Na auto wystawiam fakturę VAT-marża, czyli kupujący jest zwolniony z podatku od czynności cywilnoprawnych – państwo polskie zaoszczędzone trzy stówy odpuści.

Istnieje możliwość wykupienia gwarancji od 1 miesiąca do nawet roku. Bo przecież spokojna głowa to rzecz bezcenna.

Zapraszamy na jazdę próbną – zobaczysz, że Tiguan jedzie tak, jak mówi opis. Chcesz sprawdzić go na stacji diagnostycznej? Nie ma sprawy.

Możliwy transport na terenie całej Polski, a nawet za granicę – bo ten Volkswagen zna więcej dróg niż niejedna nawigacja. Pomagamy w kredycie, leasingu, ratach, barterze za owce i wielbłądy – żartuję, ale w finansowaniu naprawdę pomożemy.

Podsumowując – to nie jest Tiguan. To jest Tiguan Władca Przestrzeni. Wsiadasz i masz wrażenie, że świat stoi przed Tobą otworem.

Zadzwoń, przyjedź, zobacz. Ten samochód nie czeka – on tęskni za nowym właścicielem!