Sprzedam motocykl Trimuph Thunderbird LT 1700 w stanie idealnym , bezwypadkowy , nie przewrócony , serwisowany w ASO Triumph , dodatkowo , wydechy Remus i org. kufry i stelaże .

komplet kluczyków , dokumentów . Pełne wyposażenie , żadnych uszkodzeń , moc wrażeń z jazdy .Brzydka pogoda , aura nie służy , dowóz do 200 km gratis , oczywiście zamkniętym samochodem nie przyczepą . Zapraszam . Poniżej żywcem przeniesiony z angielskiej prasy , opis motocykla . Motocykl pochodzi z Europy konkretnie z Niemiec , został zakupiony z serwisu Triumph .

Jak na brytyjski motocykl, Thunderbird LT wygląda strasznie po amerykańsku. Nie żeby to była wada; jest piękny z dwukolorowym lakierem, oponami z białymi ściankami i mnóstwem chromu. W przeciwieństwie do Thunderbirda Storm i Commandera, LT rezygnuje z podwójnego reflektora, który jest oczywistym znakiem rozpoznawczym Triumpha, na rzecz dużego, pojedynczego reflektora flankowanego mniejszymi światłami pozycyjnymi po obu stronach. Ten układ trzech świateł jest tak podobny do innych marek, że wiele osób musiało stanąć wystarczająco blisko, aby odczytać logo Triumpha, zanim zdało sobie sprawę, że jest inne. I jest inne. Chociaż Triumph z dumą podkreśla, że ​​silnik o pojemności 1699 cm³ jest największym rzędowym dwucylindrowcem, jaki kiedykolwiek zbudowano, to wrażenie z siedzenia kierowcy jest takie, że motocykl jest o wiele zwinniejszy, niż powinien być. Z masą własną około 750 funtów (ok. 340 kg) jest to solidny motocykl. Mimo to nie sprawia wrażenia ciężkiego. I nie mówię tu o motodziennikarskim sloganie: „Kilogramy topnieją, gdy tylko ruszysz”. Nawet przy niskich prędkościach LT sprawia wrażenie mniejszego motocykla, niż jest w rzeczywistości. Ponieważ ta trasa miała trochę mało zakrętów, bardzo tęskniłem za przyjemnym, krętym odcinkiem na Triumphie.

LT (co oznacza Light Touring) różni się od reszty gamy Thunderbird, oferując bardziej przyjazną dla wycieczek konfigurację. Obejmuje ona dużą, zdejmowaną szybę, skórzane sakwy, 16-calowe koła szprychowe i sztywniejszą tylną sprężynę. Rezultatem jest motocykl, który jest przyjemny na długich dystansach. Szyba spełnia swoje zadanie godnie, utrzymując przyjemny, czysty bąbel powietrza wokół rowerzysty, jednocześnie uniemożliwiając dosłownie tysiącom florydzkich owadów wykonanie ich misji kamikaze. Sakwy są dość pojemne i wyposażone w wodoodporne torby wyściółkowe, co jest miłym akcentem. Pozycję siedzącą nazwałbym łagodniejszą wersją tradycyjnego cruisera. Stopy są ustawione lekko do przodu, a ramiona pod naturalnym kątem. Stwierdziłem, że T-bird jest wygodniejszy niż większość innych cruiserów, na których jeździłem, chociaż po około 150 milach pojawił się lekki dyskomfort pleców.

Kolejnym obszarem, w którym wielki Triumph imponował, było hamowanie. Trzy potężne tarcze hamulcowe pozwalają zatrzymać równie potężny motocykl szybko i z absolutną kontrolą. ABS jest standardem i choć bardzo się starałem, nie wyczułem żadnego pulsowania w dźwigni. Zdarzyło się, że nieuważny kierowca wyjechał przede mną i byłem bardzo zadowolony z hamulców Triumpha.

Jak można się spodziewać po tak dużym silniku, moc jest imponująca, choć nigdy nie przytłaczająca. Triumph deklaruje 94 KM i 108 lb-ft momentu obrotowego, i być może to właśnie tutaj Thunderbird pokazuje swoją siłę, ponieważ przyspieszenie jest wystarczające, choć niezbyt ekscytujące. Jedyne, co mnie w nim drażni, to brzmienie wydechu, które jest dość słabe. Gdybym był w jego posiadaniu, pierwszą zmianą byłby wydech o swobodniejszym przepływie i bardziej agresywnym brzmieniu, oczywiście bez nadmiernego hałasu i irytacji.