20 marca 2024

Bentley to kolejna marka, która opóźnia elektryfikację

Bentley

Bentley planował, że w 2030 roku pokaże klientom całkowicie elektryczną gamę modeli. To się opóźnia, podobnie jak premiera pierwszego modelu EV tej ekskluzywnej brytyjskiej marki.

Kiedy świat najbardziej luksusowych samochodów stanie się bardziej elektryczny? Rolls-Royce pokazał już swój pierwszy model na prąd, a klienci chętnie decydują się na Spectre, przekonującego do siebie również ciszą, tak pożądaną na tym motoryzacyjnym poziomie.

Pierwszy elektryczny Bentley miał zadebiutować już w 2025 roku. Wygląda jednak na to, że sprawa mocno się opóźni – informuje portal elektromobilni.pl.

Bentley: problemy z oprogramowaniem

„Problemy z oprogramowaniem związane z kwestią platformy” – tak Adrian Hallmark, CEO marki Bentley tłumaczy opóźnienia w rozmowie z Automotive News Europe. Premiera auta została, jak na razie, przesunięta na 2026 rok. Dokładniej – na jego końcówkę, co oznacza, że pierwsze egzemplarze trafią do klientów nie wcześniej niż w roku 2027.

Dlaczego opóźnienia to kwestia platformy? Otóż elektryczny Bentley ma być oparty na architekturze PPE, czyli Premium Platform Electric. To nowa platforma koncernu Volkswagen, opracowana od początku z myślą o modelach na prąd i stosowana już w Audi Q6 e-tron i w Porsche Macanie EV. W przypadku tych modeli również nie obyło się bez sporych opóźnień. Tłumaczono je właśnie problemami z wdrażaniem oprogramowania.

Gama z opóźnieniem

Model mający być debiutem Bentleya w świecie elektromobilności to nie wszystko. Według wcześniejszych, szumnych zapowiedzi, marka planowała w 2030 roku oferować całą gamę modeli na prąd. Teraz plany mówią już o 2033 roku. Przez trzy lata, które firma „zyskała”, Brytyjczycy (z niemieckim kapitałem) zamierzają inwestować w technologię hybryd plug-in.

Jak wygląda więc przyszłość marki? Pewne jest już to, że Bentayga, czyli SUV Bentleya, w swojej następnej odsłonie (pierwotnie planowanej na 2026 rok) stanie się autem całkowicie elektrycznym. Nowy, odsunięty w czasie model ma być jednak autem jeszcze innego typu. Ba, nie zastąpi żadnego z istniejących dziś samochodów, ale uzupełni gamę.

Mocy nie zabraknie

Jak na razie, do 2025 roku modele Bentleya pozostaną całkowicie spalinowe. Gdy pojawi się auto na prąd, otrzyma na pewno wersję Speed – szybszą i mocniejszą, określaną jako „W12 na prąd”. Mówi się, że moc nowego elektryka ma być o 50 do nawet 100% większa niż oferowanych obecnie modeli spalinowych (które potrafią rozwijać ok. 600 KM).

Jak na razie, najmocniejszym modelem na platformie PPE jest 639-konne Porsche Macan Turbo, uzyskujące 1130 Nm momentu obrotowego. Bentley ma być mocniejszy – jak przystało na tę markę.

Zasięg przyszłego elektrycznego auta Brytyjczyków ma wynosić 560-725 km na jednym ładowaniu, a uzupełnienie energii od 10 do 80% zajmie mniej niż 20 minut. Jak na razie, klienci Bentleya mogą się jednak spodziewać ery hybryd plug-in.

Odmiana z benzynowym V8, połączonym z jednostką elektryczną, ma zastąpić silnik W12, żegnany z hukiem w 740-konnym modelu Batur. Obecnie firma planuje mocno inwestować w technologię PHEV. A potem nastąpi nowa era.

Bentley zmienia się jednak powoli, bo najbardziej zamożni klienci bywają konserwatywni i nadal cenią sobie mocne silniki benzynowe. Poza tym, przy takich cenach i marżach, nawet ewentualne kary za przekroczenie emisji CO2 nie bolą zbyt mocno.

Elektryk musi być za to wyjątkowo udany, by pasować do prestiżowej marki z długą historią i przekonać bogaczy do przejścia na „zieloną stronę mocy”.