Około 1000 BMW, które przetrwało pożar statku, trafi do utylizacji. Jest decyzja sądu

Około 1000 zupełnie nowych samochodów BMW, które w lipcu 2023 roku przetrwały pożar statku Fremantle Highway, nigdy nie wyruszy w drogę. Holenderski sąd, po konsultacji z niemieckim urzędem dozoru technicznego TUV, właśnie uznał, że ich jedynym przeznaczeniem jest utylizacja.
- Pożar samochodowca Fremantle Highway wybuchł 25 lipca 2023 roku.
- Na jego pokładzie było niemal 4000 nowych samochodów.
- Statek ostatecznie ugaszono, a część aut uratowano, ale i tak nigdy nie wyjadą one na ulice.
Cała historia zaczęła się na Morzu Północnym, około 50 km od holenderskiej wyspy Ameland. Statek Fremantle Highway, wypełniony 3894 nowymi autami, był w trakcie rejsu do Azji, do której jednak nigdy nie dotarł.
Wszystko z powodu pożaru. Początkowo sugerowano, że przyczyną pojawienia się płomieni miał być samozapłon jednego z 498 przewożonych samochodów na prąd. Ostatecznie jednak ustalono, iż wybuchł on na pokładzie 12, a więc z dala od miejsca ich przechowywania.
TUTAJ przeczytasz test nowego BMW X3.
BMW do utylizacji po pożarze
Fremantle Highway, które po wielu dniach walki z szalejącym pożarem udało się ugasić, zostało odholowane do portu w Rotterdamie. Na miejscu okazało się, że pożar zniszczył większość aut, ale około 1000 z nich pozostało w nienaruszanym stanie. Co z nimi dalej zrobić?
Od początku do rozstrzygnięcia ich losu włączył się niemiecki urząd dozoru technicznego TUV. Według jego ekspertów, nawet jeśli auta zachowały błyszczący lakier i wnętrze pachnące nowością, elektronika, czy układy sterowania mogły już nie być w najlepszym stanie. Wysoka temperatura, toksyczny dym i morska woda to bowiem mieszanka, która potrafi zamienić nowy samochód w tykającą bombę.
BMW błyskawicznie poparło stanowisko TUV, nie dając nikomu złudzeń. Jeszcze w lipcu 2024 roku sąd w Hadze wpisał auta na listę „do utylizacji”, a próba wywalczenia zgody na sprzedaż choćby poza terenem Unii Europejskiej skończyła się tak, jak można się domyślić.
W dopiero co wydanym, ostatecznym wyroku zadecydowano, iż każde BMW uratowane z samochodowca ma zostać zniszczone. Sędziowie podkreślili, że „drobne” niewidoczne uszkodzenia mogą ujawnić się w trakcie ich użytkowania.
TUTAJ przeczytasz test BMW M135 xDrive.
Ogromne koszty
Ale jest tu jeszcze inny wątek. To wizerunek BMW, które od początku bało się oskarżeń o jakość swoich samochodów w momencie pojawienia się jakichkolwiek problemów. Mogłoby to bowiem negatywnie wpłynąć na postrzeganie tego producenta.
Zgodnie z wyrokiem wydanym przez sąd w Rotterdamie, wszystkie samochody wrócą do BMW, które ma przeprowadzić ich utylizację. Koszt tego przedsięwzięcia będzie ogromny, jednak gdyby auta trafiły na rynek, mogłyby spowodować straty wizerunkowe tej niemieckiej marki.
W rezultacie koszty byłyby jeszcze większe.