21 maja 2025

BYD Dolphin Surf: cena dużo niższa niż miała być! No i czy miliony Chińczyków mogą się mylić? | PIERWSZA JAZDA

Najmniejszy model BYD-a od miesięcy znajduje się wsród najlepiej sprzedających się aut w Chinach. Teraz – pod nazwą BYD Dolphin Surf – trafia i do nas. W Polsce ten zadziorny z wyglądu i niewielki hatchback kosztuje od 82 700 zł. Czy ma szansę na to, by namieszać w swoim segmencie? Odpowiedzi na to pytanie szukam zza kierownicy nowego chińskiego elektryka.

Sprawdź finansowanie OTOMOTO Lease

Transfer do Europy to dla małego BYD-a kilka ważnych zmian. Po pierwsze: będzie drożej niż w Chinach. Ale to chyba akurat nikogo nie dziwi, bo żaden chiński producent nie oferuje u nas aut w cenie, która byłaby bezpośrednio przeliczona z juanów. Poza tym Dolphin Surf nie jest kopią wersji chińskiej 1:1 – sporo cech jest wspólnych, ale różnic (np. wersje mocy) też mamy co najmniej kilka.

Ostatecznie stanęło więc na kwocie 82 700 zł za bazową wersję Active z silnikiem o mocy 88 KM i baterią 30 kWh. Czyli i tak jest dużo lepiej niż spekulowało się jeszcze jakiś czas temu. Co więcej – taka cena oznacza, że BYD ma szansę (znów) namieszać na naszym rynku. Jest dobrze, zwłaszcza po uwzględnieniu kwoty rządowej dopłaty.

Rywale? Taka np. Dacia Spring (45 KM, 26,8 kWh) startuje od 76 900 zł. Z kolei Spring w wersji Extreme i silnikiem 65 KM to wydatek 90 600 zł. Spring jest jednak mniejszy, wolniejszy i ma gorszy zasięg. Ale w wersji Extreme – niezłe wyposażenie.

Po drugie: zmieni się nazwa – zamiast Mewy (w Chinach mały BYD nazywa się "Seagull") dostaniemy... serfującego Delfina (Dolphin Surf). BYD ma już na naszym rynku w ofercie model Dolphin, więc – dla odróżnienia – jego mniejszy kuzyn dostał przydomek "Surf". Czemu tak? No bo w sumie… czemu nie? Przynajmniej jest jakoś. Na innych rynkach mały Delfin nazywa się bowiem dość sztampowo, czyli "Dolphin Mini". W każdym razie – tu już punkt dla Europy.

Jeśli chodzi o design i wygląd karoserii, to wszystko od jakiegoś czasu już wiedzieliśmy. Nie wiedzieliśmy natomiast, jak odmiana przeznaczona na rynek europejski wypadnie w kwestii wrażeń z jazdy. No, to teraz wszystko już wiemy – jest nieźle.

BYD Dolphin Surf: jaki zasięg? Jakie baterie?

Dla przypomnienia: Dolphin Surf to mały elektryczny miejski hatchback. W Europie Jego główni rywale to m.in.: Dacia Spring, Hyundai Inster oraz Leapmotor T03. Auto ma 3990 mm długości, 1720 mm szerokości i 1590 mm wysokości. Bagażnik to całkiem niezłe 308 l. Nota bene, tyle samo – co do litra – oferuje Dacia Spring.

Dolphin Surf korzysta z autorskiej platformy BYD-a (e-Platform 3.0), która zresztą została zaprojektowana specjalnie pod kątem samochodów elektrycznych. Auto wykorzystuje akumulatory z ogniwami LFP (litowo-żelazowo-fosforanowe). Co więcej, to układ typu Blade ("ostrze") – poszczególne ogniwa są stosunkowo długie i wąskie. Ciekawe, prawda?

No właśnie, baterie. BYD Dolphin Surf występuje z dwoma wariantami akumulatorów: 30 kWh (wersja Active) oraz 43,2 kWh (Boost i Comfort). Według danych WLTP oznacza to zasięg do 322 km w cyklu mieszanym i do 507 km w ruchu miejskim.

Chińczycy podkreślają też, że Dolphin Surf korzysta z elektrycznego układu napędowego typu 8 w 1 – mamy tu wszystkie kluczowe komponenty (m.in. silnik, reduktor, ładowarka, konwerter DC, skrzynkę rozdzielczą wysokiego napięcia i sterownik silnika) zamknięte w jednej wspólnej obudowie.

Dolphin Surf: jakie osiągi? Jak jeździ nowy model BYD-a?

Osiągi? Wersja Active z silnikiem 65 kW (88 KM) osiąga pierwsze 100 km/h po 11,1 s. Z kolei Boost – wbrew nazwie, bo boost dotyczy nie osiągów, a ogniw (są większe niż w Active) – okazuje się nieco wolniejszy: 0-100 km/h w 12,1 s. Najszybciej spod świateł startuje natomiast  BYD Dolphin Comfort: moc 115 kW (156 KM) oznacza pierwszą "setkę" po 9,1 s.

Ładowanie prądem stałym możliwe jest z mocą do 65 kW (Active) lub 85 kW (Boost i Comfort), co pozwala zwiększyć SOC od 10 do 80 proc. w ok. 30 minut. Wszystkie wersje mają też ładowarkę pokładową 11 kW do ładowania prądem zmiennym (pełne ładowanie w 3,5–5 godzin w zależności od wersji).

No dobrze, pora wsiadać za kierownicę. Po pewnych perypetiach z związanych z… kolorem nadwozia (wybieram efektowną zieloną limonkę, ale w pierwszej kolejności dostaję nieco mdły beż) siedzę w końcu za kierownicą żółto-zielonego Delfina.

Pierwsze wrażenie: dużo miejsca. A nawet bardzo dużo (jak na ten segment, rzecz jasna). Rozstaw osi to 2500 mm, do tego dochodzi płaska podłoga (brak tunelu środkowego) i dość wysoko poprowadzona linia dachu. Siedzi się wysoko, trochę jak na tronie, ale akurat w aucie miejskim to zaleta. Bo daje większe poczucie bezpieczeństwa. No i często też lepszą widoczność. 

Bardzo miło zaskakują fotele – siedzisko jest wystarczająco długie, co oznacza, że wygodnie będzie nawet dość wysokim osobom. Warto to podkreślić, bo wiele innych aut rodem z Azji ma z tym problem. Wygląda to trochę tak, jakby projektowano je tylko pod kierowców o dość umiarkowanej (azjatyckiej) posturze. Pochwały za dodatkowy uchwyt Isofix na prawym przednim fotelu (standard) – łącznie do dyspozycji mamy trzy.

BYD Dolphin Surf: jakie zużycie energii?

Kolejny plus: zawieszenie. Ogólnie auto stawia na komfort, co chybna nieco gryzie się z jego "łobuzerskim" dizajnem. Natomiast mając wybór między męczącym i dość sztywnym układem jezdnym zestrojonym po europejsku, a komfortem BYD-a, w większości wypadków stawiam na to drugie. Trochę przeszkadza mdły układ kierowniczy, choć wiem, że dla przeciętnego klienta zasiadającego za sterami tego modelu nie będzie to miało wielkiego znaczenia. A przynajmniej nie powinno. 

Większe znaczenie może mieć natomiast to, że np. nawet w trybie mocnej rekuperacji w zasadzie nie da się (albo ja nie umiałem) jeździć w trybie one-pedal (jeden pedał, czyli bez dotykania hamulca). Owszem, po zdjęciu nogi z gazu BYD mocno wytraca prędkość i rekuperuje energię, ale przy niższych prędkościach efekt szybko słabnie. Więc ostatecznie i tak zazwyczaj trzeba posiłkować się hamulcem.

Zużycie energii? Po krótkiej przejażdżce miejskiej trudno wyciągać daleko idące wnioski, lecz wskazanie komputera na poziomie niecałych 14 kWh/100 km (wersja 156 KM) uznaję za dość realne. 

Trzy tryby jazdy do wyboru. Jakie multimedia?

Do wyboru mamy trzy trzy tryby jazdy: Eco, Normal i Sport. Co chyba mało zaskakujące, najlepiej sprawdza się środkowy – jest wystarczająco dynamiczny, a przy tym nie "zamula" jak Eco. Pod głównym ekranem multimediów znajduje się rząd fizycznych guzików (m.in. tryby jazdy, głośność i włączanie/wyłącznie klimatyzacji), ale już żeby uśpić wymagane przepisami systemy wspomagające i brzęczyki, trzeba się przeklikać przez rozbudowane menu układu infotainment.

Całość działa wystarczająco płynnie, natomiast sama rozdzielczość ekranów (i tego odpowiadającego za wirtualny kokpit, i tego od multimediów) mogłaby być nieco wyższa. Główny ekran nie jest też ani o milimetr zwrócony w stronę kierowcy – początkowo trochę przeszkadza. Ekran daje się obracać, ale w układzie pion/poziom, Apple CarPlay układ obsługuje bezprzewodowo. Uwaga: widoczność do tyłu i po skosie do tyłu jest co najwyżej taka sobie. W testowym aucie sytuację ratują kamery: cofania i 360.

BYD Dolphin: wersja Surf i wyposażenie

Do testów podstawiono auta w topowej specyfikacji Comfort. Wiadomo, że plastiki w większości są twarde jako beton, miejscami też dość brzydkie, jednak nie czarujmy się – to norma w autach tego typu.

Na plus na pewno wykonanie – na pierwszy rzut oka trudno się czepiać. Może konsola centralna z podłokietnikiem mogłaby się mniej chybotać, ale też nie jest tak, że zaraz odleci. Uwaga: miejsce pracy kierowcy jest "zabudowane". I o ile miejsca na długość jest dużo, o tyle narzekać będą ci, którzy lubią mocno rozgościć się w swoim fotelu. W takim wypadku prawe kolano będzie w stałym kontakcie z twardym tworzywem. 

Ogólnie wrażenia z krótkiej jazdy testowej są pozytywne. Widać, że BYD Dolphin Surf ma papiery do tego, by namieszać w swoim segmencie. Jestem też ciekaw, jak będą wyglądać (i jeździć!) bazowe odmiany bez bogatego wyposażenia i ze słabszym silnikiem. 

Jeśli chodzi o wyposażenie, to w standardzie wersji Active znajdują się m.in. 10,1-calowy ekran dotykowy, kamera cofania, tylne czujniki parkowania, LED-owe światła do jazdy dziennej, system bezkluczykowy z NFC, adaptacyjny tempomat, klimatyzacja oraz elektrycznie regulowane lusterka. Samochód umożliwia też zasilanie zewnętrznych urządzeń (funkcja V2L). Kolor Lime Green dostępny jest bez dopłaty.

Wersja Boost dodatkowo dostaje m.in. większe felgi (16 cali), elektryczną regulację przednich foteli, czujnik deszczu oraz elektrycznie składane lusterka. Najwyższa wersja Comfort zawiera m.in. zestaw kamer 360 stopni, reflektory LED, przyciemniane tylne szyby, podgrzewane przednie fotele, podświetlane lusterka i bezprzewodową ładowarkę do smartfona.

BYD Dolphin Surf: jaka gwarancja?

Sprzedaż w Europie już ruszyła, a pierwsze dostawy planowane są na czerwiec. Gwarancja mechaniczna to 6 lat, dodatkowo kupujący otrzymają  8-letni okres ochronny na baterię i napęd. Ceny: od 82 700 zł.

BYD Dolphin Surf
BYD Dolphin Surf
BYD Dolphin Surf
BYD Dolphin Surf