3 stycznia 2025

Twórca Nissana Leafa nie ma wątpliwości – nadszedł czas, aby zacząć kopiować od Chińczyków!

Roewe RX5 - czas zacząć kopiować chińczyków

Były szef rozwoju Nissana i twórca m.in. Leafa uważa, że wytwórcy z Państwa Środka robią dziś cholernie dobre auta elektryczne. Dla producentów spoza Chin ma obecnie jedną radę. Jaką? Absolutnie zaskakującą.

Sprawdź finansowanie OTOMOTO Lease

Chiński przemysł motoryzacyjny jest obecnie największy na świecie. W samym listopadzie 2024 roku padł absolutny rekord – producenci z tego państwa odpowiadali za 41% światowej sprzedaży samochodów. W przełożeniu na liczbę daje to 3,316 mln z 8,18 mln aut.

Ale wytwórcy z Chin coraz mocniej rozpychają się na światowych rynkach. Choć na razie sprzedaż w Europie idzie im dość mozolnie – nie licząc MG – w 2025 roku mają zamiar przyspieszyć za pomocą hybryd plug-in, które szerokim strumieniem popłyną na Stary Kontynent.

Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.

Chińczycy są już zbyt dobrzy?

Andy Palmer – były dyrektor ds. rozwoju w Nissanie i twórca Laefa oraz „ojciec chrzestny aut na prąd” – uważa, że Chińczycy produkują wręcz znakomite samochody.

„Chińskie samochody są cholernie dobre. Oferują niezwykły stosunek jakości do ceny. Ich technologia akumulatorów jest wiodąca na świecie, a priorytetem jest rozwój oprogramowania” – mówi Palmer w rozmowie z magazynem Business Insider.

Najlepszym przykładem takiego podejścia jest choćby BYD, który w 2024 roku na całym świecie sprzedał 4,3 mln aut, notując imponujący wzrost rok do roku, wynoszący 41%. Z tej liczby 41,5% to modele całkowicie elektryczne, a reszta – hybrydy plug-in.

Ale BYD to nie tylko producent samochodów. To imponująca firma technologiczna, zatrudniająca niemal 110 000 inżynierów, i działająca w bardzo wielu obszarach. Obok motoryzacji są to akumulatory trakcyjne, elektronika, półprzewodniki, a nawet pociągi.

Ten chiński gigant każdego dnia zgłasza średnio 32 patenty. Poza tym jest w stanie praktycznie własnymi siłami – bez pomocy zewnętrznych poddostawców – produkować całe samochody.

TUTAJ dowiesz się, jak jeździ BYD Sealion 7.

Czas kopiować Chińczyków: Palmer nie widzi innej opcji

Według Palmera klasyczni wytwórcy powinni zacząć robić to, co Chińczycy czynili przez lata. Czyli kopiować samochody tamtejszych wytwórców. Ale nawet wtedy i nawet jeśli będą produkować własne baterie, i tak będą musieli sięgać po minerały, pochodzące z Państwa Środka.

Palmer jest również przeciwny wprowadzaniu karnych ceł. Nie wierzy bowiem w możliwość ograniczenia konkurencyjności ze strony chińskich wytwórców za pomocą zwiększenia podatków. Skutek tego ruchu może być wręcz odwrotny.

„Z mojego doświadczenia wynika, że ​​cła powodują lenistwo krajowych producentów. W rezultacie różnica tylko się zwiększa. Jeśli pomimo tego chińscy producenci odniosą sukces w Europie, czyli na najtrudniejszym rynku świata, pozostaną nie do pobicia” – twierdzi Palmer.

Hybrydy są złe?

Palmer absolutnie nie jest zwolennikiem samochodów hybrydowych. „Hybrydy to droga do piekła. Stanowią one strategię przejściową. Im dłużej pozostajesz w fazie przejściowej, tym dłużej zwlekasz z wkroczeniem w nowy świat” – mówi Brytyjczyk.

„Strategia hybrydowa Toyoty była początkowo opłacalna, ale wciągnęła japoński przemysł samochodowy w ślepy zaułek. Teraz producenci z Państwa Środka muszą walczyć, żeby się z tego wydostać” – dodaje Palmer.

Przy okazji też krytykuje Nissana za to, że roztrwonił swoją przewagę w dziedzinie aut na prąd. „Nissan strzelił sobie w stopę. Przez dziesięć lat mieli przewagę w dziedzinie samochodów elektrycznych i po prostu schrzanili sprawę” – mówi Palmer.

TUTAJ przeczytasz o sojuszu Nissana z Hondą.

Czas kopiować Chińczyków: imponujące plug-iny z Państwa Środka

Obecnie palmę pierwszeństwa w świecie elektromobilności dzierżą Chińczycy. Bardzo mocno rozwijają również hybrydy, które wydawały się do tej pory „numerem popisowym” Toyoty. Tyle że specjalnością producentów z Państwa Środka są plug-iny.

Na tle europejskich modeli wyróżniają się one jednak inną konstrukcją. Otóż przeważnie dysponują dużą baterią trakcyjną, doładowywaną na bieżąco przez spalinową jednostkę napędową. Za napęd kół odpowiada (lub odpowiadają) przede wszystkim silnik (lub silniki) elektryczny.

Najlepsze chińskie hybrydy plug-in (EREV) imponują zasięgiem i bardzo niewielkim zużyciem paliwa. To właśnie do producentów z Państwa Środka należą rekordy pod względem liczby przejechanych kilometrów takimi autami bez tankowania i ładowania.

Rekordowe Roewe D7 DMH

Absolutny rekordzista to Roewe D7 DMH, pochodzący z koncernu SAIC, produkującego m.in. MG. W trakcie bicia Rekordu Guinnessa pokonał on dystans 2208 km, co przekłada się na średnie zużycie paliwa na poziomie 2,49 l/100 km.

Roewe D7 DMH dysponuje dwoma silnikami, z których za wprawianie kół w ruch odpowiada głównie elektryczny o mocy 204 KM i maksymalnym momencie obrotowym 330 Nm. Druga, 1,5-litrowa, wolnossąca jednostka napędowa, działa przede wszystkim jako generator prądu.

Wyróżnia się 43-procentową sprawnością cieplną i wysokim współczynnikiem sprężania, wynoszącym 16:1. Wytwarza 112 KM (135 Nm) i przez 85% czasu pracuje w najbardziej oszczędnym trybie.

Roewe D7 DMH dysponuje ponadto 1-stopniową skrzynią biegów oraz akumulatorem trakcyjnym o pojemności 21,4 kWh (typu LFP). Do 100 km/h rozpędza się w 7,9 s i przestaje przyspieszać przy 185 km/h.

Według cyklu CLTC to chińskie auto przy pełnym naładowaniu baterii i napełnieniu zbiornika paliwa przejeżdża dystans 1400 km. Roewe D7 DMH kosztuje od 200 200 juanów (ok. 113 000 zł) i poza granicami Chin sprzedawane jest pod marką MG.

TUTAJ przeczytasz o przełomowych bateriach MG.