Dziurawe drogi krajowe to już przeszłość, ale remontów będzie więcej

Najnowszy raport Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie pozostawia wątpliwości. Główne trasy są niemal w idealnym stanie technicznym. Jedynie 9% kwalifikuje się do remontu. Dla porównania, w 2001 r. aż 34% odcinków wymagało naprawy. Jednak teraz częściej natkniemy się na drogowców łatających asfalt.
Raport dotyczący stanu nawierzchni są opracowywane co roku. Informacje zawarte w sprawozdaniu za 2023 r. odnoszą się do 17 824 km sieci tras zarządzanych przez GDDKiA. Podczas diagnozy analizowane są takie parametry, jak nośność, równość, właściwości przeciwpoślizgowe i ogólny stan powierzchni. W pomiarach wykorzystuje się specjalistyczne pojazdy, który automatycznie zbiera dane. Nie umknie mu nie tylko dziura w jezdni, ale nawet drobne pęknięcia asfaltu. Te są niezbędne nie tylko do oceny stanu dróg krajowych. Szczegółowe dane wykorzystywane są m.in. do planowania remontu drogi czy wniosków o dofinansowanie ze środków europejskich.
Dziura w jezdni – na trasie krajowej to ewenement
Ostatni raport wskazuje, że niemal 90% dróg krajowych w Polsce, ma dobry stan nawierzchni. Pilnych prac wymaga zaledwie 9% tras. Analizując dane na przestrzeni ponad 20 lat można zauważyć znaczną poprawę stanu technicznego nawierzchni dróg krajowych. W 2001 roku jedynie 66% tras było w stanie niewymagającym natychmiastowych remontów. Podczas gdy na 34% odcinków konieczne były prace naprawcze. W następnych latach sytuacja stopniowo się poprawiała. W 2003 roku 29,6% dróg wymagało interwencji. Dwa lata później 24,9%. W 2016 r. na 16,9% tras był potrzebny remont. Według poprzedniego sprawozdania za 2022 r. – na 14,7% były planowane roboty.
Dziura w jezdni – remont zawsze potrzebny
Drogowcy chwalą się wynikami, tymczasem sami wskazują, że niemal co 10 km drogi trzeba poprawić. Czy zatem to dobry wynik? Okazuje się, że wręcz świetny. Osiągnięcie stanu, w którym 100% nawierzchni dróg jest w idealnym stanie, jest nierealne. Wiąże się to z naturalnym procesem zużycia, który rozpoczyna się od momentu oddania nowo wybudowanego odcinka drogi do użytku i trwa przez cały okres jego eksploatacji. W teorii brak dróg do remontu jest możliwy, tylko w jednej sytuacji. Wszystkie trasy powstały jednocześnie i mają zaledwie kilka lat.
W praktyce drogi buduje się w różnych okresach. Ich nawierzchnie, zarówno asfaltowe, jak i betonowe, choć mają około 30-letni okres trwałości, wymagają regularnych prac konserwacyjnych. Nawierzchnie asfaltowe co 12–15 lat muszą przechodzić wymianę warstwy ścieralnej, czyli tej, po której poruszają się pojazdy, a czasem także warstwy wiążącej, jeśli uległa degradacji. W przypadku nawierzchni betonowych wymienia się uszkodzone płyty oraz wymieniane wypełnienia szczelin.
Remont zawsze potrzebny
Przy okazji raporty GDDKiA, przyznała, że w Polsce zbliżamy się do pewnego przełomu. W nadchodzącej dekadzie nastąpi zmiana priorytetów w finansowaniu drogownictwa. Większy nacisk ma dotyczyć modernizacji i utrzymania istniejących dróg, zamiast budowy nowych odcinków. Jest to naturalny proces, wynikający ze stopniowego zużycia infrastruktury. W związku z tym zwiększą się środki na utrzymanie dróg, które w tym roku wynoszą 2,5 miliarda złotych, a w przyszłym roku wzrosną do 3 miliardów złotych.
Warto przypomnieć, że w momencie przystąpienia do Unii Europejskiej w 2004 roku Polska dysponowała jedynie 720 km dróg szybkiego ruchu. Obecnie ich długość przekracza 5100 km. Celem jest, aby do 2033 roku rozbudować tę sieć do około 8000 km, w tym 2100 km autostrad. Aktualnie w budowie znajduje się około 1600 km nowych odcinków. To oznacza, że zbliżamy się do ukończenia planowanej sieci dróg szybkiego ruchu.