26 kwietnia 2024

Jaka przyszłość czeka auta na prąd? IEA nie ma wątpliwości

Polester 5

Pomimo obecnego spowolnienia sprzedaży, samochody elektryczne mają jednak wyznaczać przyszłość. Tak uważa Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA). Aby tak się stało, musi zostać spełnionych wiele celów, w tym choćby sześciokrotny wzrost liczby stacji ładowania względem obecnego stanu.

Obecnie dużo mówi się o przyszłości aut elektrycznych w kontekście ich słabnącej sprzedaży. Pomimo nie najlepszego początku w 2024 roku, Międzynarodowa Agencja Energetyczna oczekuje, że elektryki na świecie do końca roku osiągną 20% udziału w rynku. W liczbach oznacza to 17 mln sztuk.

W 2023 roku było to 14 mln. Jeśli potwierdzą się prognozy IEA, to co piąty nowo zarejestrowany samochód w tym roku będzie zasilany bateryjnie. Liderami pod względem sprzedaży zdecydowanie są Chiny przed Stanami Zjednoczonymi oraz Europą.

Przyszłość aut elektrycznych: Chiny mają plan

Bez dwóch zdań Państwo Środka to największy rynek pojazdów elektrycznych na świecie. Oczekuje się, że w 2024 roku sprzedaż tego typu aut osiągnie tam 10 mln sztuk. Przekłada się to aż na 45-procentowy udział w rynku (TUTAJ przeczytasz o jakości aut z Chin).

Dzieje się tak m.in. ze względem na proaktywną strategię polityczną i handlową tamtejszego rządu. IEA zauważa, że w Chinach „60% samochodów elektrycznych sprzedanych w 2023 r. było już tańszych w zakupie niż ich spalinowe odpowiedniki”.

Oczywiście, najczęściej są to niewielkie auta miejskie lub kompaktowe, często odbiegające od zachodnich standardów. Co istotne, Chiny właśnie za pomocą elektryków chcą zawojować światowe rynki.

I mają ku temu podstawy. Państwo Środka jako jedyne na globie kontroluje cały łańcuch dostaw. Czyli od rafinacji pierwiastków ziem rzadkich, przez produkcję akumulatorów po końcowy efekt w postaci samochodu. Co więcej, tamtejsze marki korzystają z preferencyjnych warunków (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).

Nie trzeba być naukowcem zajmującymi się programem kosmicznym, aby zrozumieć, że rewolucja mobilna przynosi korzyści przede wszystkich chińskim producentom samochodów. Dlatego z tamtejszych fabryk pochodzi ponad połowa aut elektrycznych, jaka do tej pory powstała. Z kolei spalinowych – raptem 10%.

Optymistyczne założenia IEA?

W Europie, „pomimo ogólnie słabych perspektyw sprzedaży samochodów osobowych i stopniowej eliminacji dotacji w niektórych krajach” – jak czytamy w raporcie IEA – auta na prąd do końca grudnia powinny uzyskać 25% rynku.

To jednak bardzo optymistyczne prognozy. Od początku roku udział elektryków w sprzedaży nowych aut na Starym Kontynencie spada. W samym marcu zmniejszył się o 11,3%. Wpłynął na to w dużej mierze rynek niemiecki, na którym popyt na takie auta spadł o 24%. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest zaprzestanie dotacji elektryków ze strony niemieckiego rządu.

Pomimo tego, w pierwszym kwartale 2024 roku sprzedaż aut elektrycznych na Starym Kontynencie wzrosła o 3,8% w porównaniu do tego samego okresu 2023 roku. Według IEA daje to powód do optymizmu.

„Zamiast tracić impet, globalna rewolucja elektryczna wydaje się przygotowywać do nowej fazy wzrostu. Fala inwestycji w produkcję aut na prąd sugeruje, że łańcuch dostaw pojazdów elektrycznych postępuje. Ma to na celu sprostanie ambitnym planom ekspansji” – mówi Fatih Birol z IEA.

Jeśli rynek utrzyma obecny wzrost, Międzynarodowa Agencja Energetyczna przewiduje, że „w 2030 roku prawie co trzeci pojazd poruszający się w Chinach i co piąty w USA i Europie powinien być elektryczny.

Przyszłość aut elektrycznych: 2035 r. jest realny?

Według IEA obecnie obserwujemy wzrost zainteresowania elektrykami na niektórych rynkach wschodzących. To m.in. Wietnam i Tajlandia, gdzie auta na prąd obecnie stanowią, odpowiednio, 15 i 10% sprzedaży.

„Tempo przechodzenia na pojazdy elektryczne może nie być spójne i zależeć od ich dostępności. Liczba publicznych stacji ładowania zainstalowanych na całym świecie wzrosła o 40% w 2023 roku w porównaniu z 2022 rokiem, a rozwój szybkich stacji ładowania przewyższył wzrost liczby wolniejszych stacji ładowania” – podaje IEA.

Jednak, aby móc myśleć o powszechnym wykorzystywaniu samochodów elektrycznych, do 2035 roku należy zwiększyć sieć ładowania aż sześciokrotnie. Jeśli auta bateryjne nadal będą się rozwijać w takim tempie, jak obecnie, według IEA już w najbliższym dziesięcioleciu ich udział w światowym rynku powinien wynieść 50%.

„Jeśli zaś zobowiązania zapowiedziane przez kraje w zakresie energii i klimatu zostaną w pełni zrealizowane, do 2035 roku dwa z trzech samochodów sprzedawanych na świecie będą w pełni elektryczne” – kończy IEA.