Jaguar Land Rover zmaga się ze skutkami cyberataku. Kiedy ruszy produkcja?

Brytyjski Jaguar Land Rover padł ofiarą cyberprzestępców, co doprowadziło do wstrzymania produkcji w jego zakładach. Teraz okazuje się, że problemy się pogłębiają, straty rosną, a poddostawcom tego koncernu grozi nawet utrata płynności finansowej.
- Koncern Jaguar Land Rover (JLR) zmaga się z największym kryzysem operacyjnym w swojej najnowszej historii.
- Od 1 września 2025 roku linie produkcyjne brytyjskiego producenta samochodów stoją.
- Według szacunków branżowych straty sięgają 50 mln funtów… tygodniowo.
Temat możliwych cyberataków na firmy, elektrownie, wodociągi czy instytucje rządowe to niepokojące zjawisko współczesności. Tego typu zdarzenia mają miejsce praktycznie na całym świecie, w tym w Wielkiej Brytanii.
Ofiarą hakerów 1 września bieżącego roku padło jedno z najbardziej znanych brytyjskich przedsiębiorstw motoryzacyjnych, czyli JLR (Jaguar Land Rover). Jego skutki dotknęły także poddostawców – informuje portal elektromobilni.pl.
Wstrzymanie produkcji we wszystkich zakładach
Atak wymusił wstrzymanie pracy we wszystkich głównych fabrykach JLR-a: w Solihull i Halewood (Wielka Brytania), w zakładzie silnikowym w Wolverhampton, a także w ośrodkach w Chorwacji, Chinach i w Indiach. W rezultacie ponad 1000 aut dziennie – głównie modeli Range Rovera i Land Rovera – nie opuszcza ich bram.
Pierwotnie JLR zakładał szybkie rozwiązanie problemu i wznowienie pracy po kilku dniach. Jednak kolejne komunikaty firmy ujawniają, że proces restartu jest o wiele bardziej skomplikowany niż się wydawało. Kierownictwo przyznało również, że część danych mogła zostać przejęta lub skopiowana przez hakerów.
„Podjęliśmy decyzję o przedłużeniu przerwy, ponieważ nasza analiza kryminalistyczna wciąż trwa. Przygotowanie kontrolowanego restartu globalnych operacji wymaga czasu” – informuje brytyjska spółka.
Ogromne problemy poddostawców
Największe obawy dotyczą jednak nie tyle samego JLR-a, a jego szerokiej sieci podwykonawców. W Wielkiej Brytanii i w kontynentalnej Europie tysiące małych i średnich firm dostarcza komponenty do samochodów produkowanych przez ten koncern. W sytuacji, gdy zakłady stoją, dostawcy tracą płynność finansową.
„Już teraz słyszymy o rozmowach na temat potencjalnych zwolnień. Pracownicy muszą płacić rachunki i kredyty. Jeśli firmy nie mają dochodów, nie będą w stanie utrzymać zatrudnienia. A kiedy JLR będzie gotowy do wznowienia produkcji, może się okazać, że całej sieci dostaw po prostu już nie będzie” – ostrzega Jason Richards, regionalny przedstawiciel związku zawodowego Unite.
Niektórzy eksperci ostrzegają, że jeśli kryzys potrwa jeszcze kilka tygodni, bankructwa w sektorze są nieuniknione.
Dyskusja o wsparciu państwa
Unite apeluje do rządu o wprowadzenie programu dopłat do wynagrodzeń w sektorze motoryzacyjnym – podobnego do tego z czasów pandemii Covid-19. Chodzi o to, aby państwo tymczasowo pokrywało część kosztów płac w firmach, które nie mogą prowadzić działalności z powodu cyberataku.
Sprawą zainteresowała się również Komisja Biznesu i Handlu Izby Gmin, która zwróciła się do ministra finansów o wyjaśnienia na temat możliwego wsparcia dla firm z branży. JLR prowadzi także rozmowy bezpośrednio z niektórymi podwykonawcami na temat pakietów pomocowych.
Odpowiedzialność za włamanie wzięła na siebie grupa Scattered Lapsus$ Hunters, znana z wcześniejszych cyberataków na sieci handlowe, m.in. Marks & Spencer i Co-op. Według specjalistów organizacja działa w modelu cyberprzestępczości, opartej na szantażu. Blokuje systemy i żąda okupu za przywrócenie dostępu lub nieujawnianie danych.
David Roberts, przewodniczący Evtec Group, jednego z kluczowych dostawców JLR-a, podkreśla, że winę należy przypisywać wyłącznie sprawcom. „Nie zapominajmy, kto jest tutaj ofiarą. To przestępcy rozpoczęli ten atak, nie JLR. Firma stara się radzić sobie w wyjątkowo trudnych warunkach” – mówi.
PRZECZYTAJ: Range Rover Sport… sport ma tylko w nazwie. Megatest
Kiedy wznowienie produkcji?
Choć JLR oficjalnie deklaruje, że produkcja może zostać wznowiona najwcześniej 24 września. Branżowe media wskazują, iż przywrócenie pełnej wydajności potrwa znacznie dłużej. Nawet po uruchomieniu linii produkcyjnych konieczne będzie stopniowe zwiększanie mocy i synchronizacja z dostawcami, co może zahaczyć nawet o… listopad bieżącego roku.
Do tego czasu firma straci około trzech i pół tygodnia produkcji. Odbudowanie zapasów, a także dotrzymanie terminów dostaw do klientów będzie poważnym wyzwaniem.
Związkowcy i analitycy ostrzegają, że skutki cyberataku mogą być odczuwalne znacznie dłużej niż sama przerwa w produkcji. Utrata płynności przez dostawców, potencjalne bankructwa i redukcje zatrudnienia mogą doprowadzić do osłabienia brytyjskiej bazy inżynieryjnej i produkcyjnej.