10 lutego 2025

Konserwacja podwozia: ile kosztuje? Jak często ją przeprowadzać?

Konserwacja profili zamkniętych

Korozja ma to do siebie, że zdecydowanie lepiej jej zapobiegać niż z nią walczyć. Oczywiste? Niby tak, a niestety nie każdy o tej złotej zasadzie pamięta. Bo o ile usterki mechaniczne zazwyczaj udaje się jakoś ogarnąć, o tyle rdza to zupełnie inny kaliber. Można w walkę z nią wpompować wór pieniędzy, a na koniec auto i tak ląduje na złomie. Smutne, ale prawdziwe. Dlatego tak ważna jest konserwacja podwozia – jeśli będzie zrobiona dobrze, zapewni spokój na lata. Sprawdzamy, ile taka zabawa kosztuje. I czy trzeba ją powtarzać.

Pan Piotr kupił sobie kilka miesięcy temu Saaba 9-3 z 2005 r. I – wbrew temu, co mogłyby powiedzieć złośliwe języki – nowy nabywca jest naprawdę zadowolony. Nasz bohater szukał auta do kręcenia się po mieście i na okazyjne wycieczki po okolicy, a że nie lubi aut zbyt pospolitych, to jego wybór padł właśnie na Saaba. Nie był to jego pierwszy samochód tej marki, więc pan Piotr mniej więcej wiedział, w co się pakuje. Poszukiwania trwały długo, po części dlatego, że jednym z głównych problemów Saaba 9-3 NG (YS3F) jest pewna podatność na korozję. 

Raz nawet już wydawało się, że pan Piotr znalazł to, czego szukał. Ale gdy auto trafiło na podnośnik, to nasz bohater uciekł niczym poparzony. Był to egzemplarz kupiony oryginalnie w Polsce i od 20 lat eksploatowany w warunkach polskiej zimy. I o ile blachy (poza jednym błotnikiem) wyglądały jeszcze OK, o tyle podwozie… No, to już był lekki dramat (patrz zdjęcie poniżej).

I gdy w końcu się wydawało, że pan Piotr będzie musiał odpuścić zakup tego modelu, to z pomocą przyszedł dość znany w środowisku Saabiarzy serwis z Lublina. Właściciel zaproponował panu Piotrowi zakup egzemplarza sprowadzonego z Włoch. Pan Piotr poprosił więc o zdjęcia podwozia, nie chciał przecież jechać z Warszawy do Lublina tylko po to, żeby obejrzeć kolejnego „zgniłka”. No i gdy tylko otworzył załącznik do maila, to wiedział już, że zaraz wsiada w pociąg i rusza. Tak czystego i ładnego 9-3 pan Piotr nie widział od dawna. Dość powiedzieć, że w chwili zakupu na aucie nie było ani jednej kropki rdzy.

Konserwacja podwozia: po co ją przeprowadzać?

Pan Piotr szybko dobił targu i z uśmiechem na ustach wrócił swoim nowym 9-3 Aero do Warszawy. Wiedział, że poza typowymi drobnostkami, które zawsze mogą wyjść na jaw po zakupie niemal 20-letniego auta, czeka go też zabezpieczenie podwozia. Dlaczego? Bo choć zimy są w ostatnich latach łagodniejsze, to jednak nawet najdrobniejszy opad śniegu bądź przymrozek kończą się tym, że na nasze drogi trafiają tony soli. Mieszani przez wszystkich z błotem drogowcy wzięli chyba sobie do serca żarty na swój temat, więc za każdym razem chcą chyba pokazać, że tym razem nic ich nie zaskoczy. A już na pewno nie zima.

Problem w tym, że wodny roztwór soli doskonale penetruje nawet najgłębsze zakamarki nadwozia. I sprawia, że auta eksploatowane w takich warunkach po latach często wyglądają od spodu jak sito. Tymczasem pordzewiałe progi, podłużnice, podłoga to nie tylko defekt wizualny, ale przede wszystkim – poważne zagrożenie bezpieczeństwa. Jak tego uniknąć? To proste – należy wykonać porządną konserwację podwozia. Najlepiej – jeszcze wtedy, gdy rdzy nie ma. 

Zabezpieczenie antykorozyjne: jaką metodę wybrać?

Pan Piotr stanął więc przed wyborem – na jaki typ zabezpieczenia postawić? Metody, z grubsza, są dwie. Po pierwsze: „tradycyjna” konserwacja obejmująca demontaż m.in. elementów zawieszenia, wewnętrznych nadkoli i układu wydechowego, ewentualne czyszczenie (piaskowanie) nalotów rdzy i nałożenie powłoki antykorozyjnej (np. tzw. baranek, podkład bitumiczny, twardy wosk etc). Po drugie – konserwacja preparatem na bazie oleju (np. Krown). Operacja jest w tym wypadku znacznie prostsza i szybsza, ale – jak obiecują ludzie z Krowna – bardzo skuteczna. Należy ją jednak powtarzać co rok lub dwa, w zależności od przebiegu i warunków eksploatacji auta.

I w tym miejscu jeszcze jedna ważna uwaga. Otóż warto pamiętać o tym, że preparaty olejowe wykazują znacznie lepsze właściwości penetrujące niż powłoki stałe (baranki, woski, powłoki bitumiczne). Mówiąc wprost: taki preparat dociera także w miejsca łączenia blach i różne zakamarki, czyli wszędzie tam, gdzie może dostać się solanka. Damian Pietrasiuk z Krown Polska podkreśla też, że preparat już w kilka minut po aplikacji na skorodowaną powierzchnię całkowicie się w nią „wchłania” (korozja zmienia kolor), a dzięki zawartości inhibitorów hamuje dalszy jej rozwój.

Kiedy warto pomyśleć o konserwacji podwozia?

Eksperci zajmujący się zabezpieczaniem aut są zgodni – o konserwacji należy pomyśleć jak najwcześniej. Czyli wtedy, gdy auto jest nowe, albo – tak jak w przypadku Saaba pana Piotra – już leciwe, ale z różnych względów, nadal bardzo „zdrowe”. Gdy rdza już się jednak pojawi, to należy najpierw ją usunąć. Pamiętaj: jeśli korozja zaatakowała już podwozie, to zapewne pojawiła się też w profilach zamkniętych (progi, podłużnice, wnętrze ramy w przypadku terenówek) – powstaje więc zasadne pytanie, jak „rudej” się stamtąd pozbyć... Właśnie. Problem jest taki, że zazwyczaj nikt przy „tradycyjnej” konserwacji tego nie robi, bo jest to zwyczajnie niewykonalne. No a nikt też progów przecież pruł nie będzie.

Na marginesie: zawsze gdy oglądasz auto przed zakupem, a od spodu trafiasz na nieprzejrzystą i świeżo nałożoną warstwę konserwującą, musisz mieć się na baczności. Zachodzi bowiem pewne ryzyko, że konserwacja niczego nie konserwuje, a jedynie maskuje dziury i wżery.

CZYTAJ TEŻ: Wymiana świec żarowych krok po kroku.

Które auta są bardziej narażone na korozję?

To zależy. Na tak postawione pytanie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, bo wiele zależy od jakości fabrycznej konserwacji (lub jej braku). Ale także od tego, gdzie i jak dane auto jest przechowywane oraz eksploatowane (suchy/deszczowy klimat, zima etc). Co do zasady, na rdzę najbardziej narażone są auta z Japonii i Korei, ale i wielu europejskich producentów jeszcze nie tak dawno miało z tym dość poważny problem (np. Audi, BMW, niektóre Citroeny, Fiaty, Mercedes, Volkswagen).

Ogólnie lepiej więc przyjąć, że oględziny przedzakupowe zawsze powinny obejmować dokładne oględziny karoserii i podwozia. No chyba że chodzi o pojazd za grosze, który ma dociągnąć jedynie do końca badania technicznego... Najszybciej rdzewieją od spodu auta eksploatowane w warunkach śnieżnych (i słonych) zim, a więc te z Polski (niektóre regiony bardziej niż inne) oraz ze Skandynawii. Względnie bezpieczne często okazują się auta z południa Włoch i Francji oraz Hiszpanii.

Ile kosztuje konserwacja podwozia?

Jeśli chodzi o „tradycyjną” konserwację, to – zależności od zakresu prac – zazwyczaj na stół położyć należy między 2000 a 4000 zł. Ale tak będzie tylko wtedy, jeśli rdza nie zdążyła się jeszcze za mocno rozpanoszyć. Auto trafia do serwisu zazwyczaj na kilka dni, więc jest w tym czasie wyłączone z eksploatacji. No ale tak musi być, bo demontaż elementów, ewentualne piaskowanie, nałożenie warstwy ochronnej i suszenie musi potrwać. Uwaga: w przypadku starego i mocno skorodowanego auta rzetelnie wykonana usługa może być znacznie droższa. No bo tak – rozebranie całego podwozia, piaskowanie i – ewentualnie – poskładanie wszystkiego na nowych podzespołach to swobodnie koszt nawet kilkunastu tysięcy złotych (!). Rzadko kiedy taka zabawa ma ekonomiczny sens.

Jeśli chodzi o Krowna, to koszt operacji waha się od nieco poniżej 1000 do ok. 1500 zł w zależności od wielkości auta. I od tego, czy dodatkowo zabezpieczane są profile zamknięte. Co ciekawe, jeśli nie można się do nich dostać poprzez fabryczne otwory technologiczne, to fachowiec wykona specjalny odwiert. Następnie wpuści do profili preparat konserwujący, a na koniec – zabezpieczy miejsce wiercenia estetyczną zaślepką. Zaletą Krowna jest też znacznie szybszy czas realizacji, bo auto wyjeżdża tego samego dnia. No i nie jest wyłączone z eksploatacji.

Damian Pietrasiuk podkreśla, że Krowna można też nanosić na (niewielkie) wżery. Co ciekawe, kanadyjski produkt T40 można nakładać również na bardziej rozwiniętą korozję, co w jakimś stopniu powinno spowolnić jej dalszy rozwój.

Co wpływa na cenę konserwacji podwozia samochodu?

Głównie to, na jaki sposób zabezpieczenia postawimy. A także to, w jakim stanie znajduje się podwozie – jeśli najpierw konieczne będą poważne prace blacharskie, to z pewnością tanio nie będzie. Ba, w wielu przypadkach taka robota może nawet przekroczyć wartość samochodu.

Jak przebiega i ile trwa konserwacja podwozia?

No i w tym miejscu wracamy do naszego bohatera i jego Saaba. Ostatecznie pan Piotr, po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, postawił na Krowna. Domyślnie po najpóźniej po 13 miesiącach będzie się jednak musiał stawić w serwisie na kontrolę stanu powłoki i jej uzupełnienie. 

Cała operacja trwała w przypadku Saaba pana Piotra zaledwie niecałe trzy godziny. Także dlatego, że 9-3 typu NG nie jest autem mocno zabudowanym od spodu, więc fachowiec wykonujący konserwację miał do wszystkiego bardzo dobry dostęp. W przypadku innych aut może operacja może się wydłużyć. Szczególnie wtedy, gdy wykonywane jest dodatkowe zabezpieczenie profili. Poniżej na przykładzie Saaba pana Piotra pokazujemy, jak operacja przebiegała krok po kroku.

Konserwacja podwozia krok po kroku

Pierwszy etap to dokładne mycie auta od spodu. Preparat nie tylko usuwa brud (kurz, pył, błoto), ale przede wszystkim – wszelkie pozostałości soli drogowej. Następnie podwozie jest osuszane za pomocą dmuchawy – preparat nie musi jednak trafić na idealnie suchą powierzchnię, bo potrafi wypierać wilgoć.

Kolejny krok to już „właściwa” konserwacja preparatem Krown T40 przy użyciu dysz i pistoletów ciśnieniowych. Kluczowe miejsca to ewentualne ogniska korozji (tu ich nie było), zgrzewy, spawy, przewody hamulcowe, złącza elektryczne. Po zakończeniu tego etapu fachowiec przechodzi do wpuszczania środka konserwującego do dostępnych profili zamkniętych, a następnie – zabezpiecza nadkola od wewnątrz. Na koniec samochód jest myty i… voilà, gotowe. Można wyjeżdżać.

W przypadku konserwacji preparatem typu Krown fachowiec musi jak najdokładniej dostać się dyszą do miejsc trudniej dostępnych. Uwaga: przez 3-4 dni po zabiegu auto może zostawiać plamy na podłożu, typowym objawem jest też zapach wyczuwalny zwłaszcza po nagrzaniu układu wydechowego. Po nałożeniu preparatu podwozie nieco szybciej „łapie” kurz, ale zazwyczaj nie stanowi to wielkiego problemu. Najpóźniej do 13 miesięcy po nałożeniu preparatu należy pojawić się na kontroli. I w razie potrzeby odświeżyć powłokę.

Jak często przeprowadzać konserwację podwozia?

Jeśli chodzi o zabezpieczenie trwałą (stałą) powłoką, to starcza ono zazwyczaj na co najmniej kilka lat. Po tym czasie należy uzupełnić ewentualne ubytki i skontrolować, czy nie pojawiły się dodatkowe ogniska. Natomiast powłoka płynna (miękka) powinna być odnawiana co rok lub dwa, w zależności od warunków eksploatacji.

Uwaga: w powłokach „stałych” wcześniej czy później powstają pęknięcia, poprzez które może dostawać wilgoć. A wilgoć uwięziona pod twardą powłoką często właśnie przyśpiesza rozwój korozji. – Widzieliśmy wiele takich przypadków. Baranek lub wosk po latach odchodzi płatami, a pod nim jest jedna wielka korozja – rozkłada ręce Damian Pietrasiuk.

Czy można samodzielnie zabezpieczyć podwozie?

Oczywiście, można… wszystko. Nie jest to natomiast operacja łatwa, wymaga nieco wprawy, cierpliwości, czasu i dostępu do kanału lub podnośnika. Zaczynamy, tradycyjnie, od zabezpieczenia wszystkich elementów, które nie powinny mieć kontaktu z preparatem antykorozyjnym. Jeśli jest to preparat typu Krown, nie ma takiej potrzeby.

Następnie dokładnie czyścimy i suszymy podwozie. Kolejny etap to usunięcie widocznych śladów rdzy przy użyciu materiałów ściernych oraz odtłuszczenie powierzchni przeznaczonej do zabezpieczenia. Potem nakładamy podkład i pozostawiamy go aż do wyschnięcia. Następnie aplikujemy preparat antykorozyjny – pełne wyschnięcie może potrwać nawet kilkanaście godzin. Na koniec można ponownie nałożyć środek konserwujący, aby poprawić ochronę podwozia.