Krótkie podsumowanie tygodnia. Co wydarzyło się w świecie motoryzacji?

Miniony tydzień obfitował w ciekawe informacje ze świata motoryzacji. Tym ważniejszym poświęciliśmy osobne artykuły. Jednak były też takie, które, choć interesujące, łatwo spuentować jednym lub kilkoma zdaniami. Oto krótkie podsumowanie ostatnich 7 dni.
Turecki TOGG chwalony przez Niemców
A dokładniej przez słynny niemiecki magazyn Auto Bild. W artykule zatytułowanym Turecka Tesla, model T10X uznano za bardzo dobry. Auto doceniono m.in. za świetny cyfrowy kokpit, wygodne siedzenia, projekt kabiny oraz duży bagażnik o maksymalnej pojemności 1515 l. Poza tym Niemcy pochwalili TOGG-a za przystępną cenę.
Przypomnijmy, że turecki TOGG to praktycznie samodzielne dzieło tamtejszych inżynierów, którzy opracowali dla niego m.in. platformę modułową. T10X trafił na turecki rynek rok temu, natomiast na początku 2025 roku wejdzie do sprzedaży w Niemczech. W późniejszym czasie pojawi się też w innych krajach.
Obecnie po drogach jeździ już 30 tys. TOGG-ów. A jak to miało być z Izerą?
Wybrano najlepszy na świecie hub do ładowania aut elektrycznych
Insight Research wybrał „Najlepszy hub dla samochodów elektrycznych na świecie”. Do konkursu początkowo stanęły 24 stacje, spośród których najpierw wyłoniono czołową dziesiątkę, a później – trójkę. Następnie głosami 2300 ankietowanych osób wskazano najlepsze miejsce do naładowania elektryka.
Zwyciężyło Able Mandal, leżące w Norwegii, w pobliżu autostrady nieopodal miasta Mandal. Na powierzchni 10 500 m2 znajdują się m.in. 16 ładowarek DC o mocy do 200 kW oraz 30 ładowarek AC. Ponadto klienci mogą skorzystać m.in. z toalet, darmowego Wi-Fi, placu zabaw dla dzieci, stref wypoczynku, myjni samochodowej czy też z restauracji, w tym z McDonald'sa.
I pomyśleć, że w przypadku klasycznej motoryzacji wystarczy kilka dystrybutorów oraz buda z kasą... Cóż, nowoczesność rządzi się własnymi prawami.
Łada idzie na rekord
Nasi sąsiedzi zdążyli już reaktywować Moskwicza, potem Wołgę, a teraz pochwalili się pewnym rekordem. A w zasadzie serią rekordów. I tak, w maju 2024 r. AvtoVAZ (producent Łady) sprzedał 40 813 pojazdów, co stanowi wynik o 70,7% lepszy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Z kolei w ciągu pierwszych 5 miesięcy Rosjanie kupili łącznie 177 927 Ład, a więc o 53,7% więcej niż w tym samym okresie 2023 roku.
Hitem była Vesta, na drugim miejscu znalazła się Łada Granta, a podium zamyka Niva Legend. Jednak tym, co robi największe wrażenie jest fakt, że w kwietniu bieżącego roku AvtoZAZ pobił swój rekord sprzed 12 lat, sprzedając 45,5 tys. aut.
Czyli sankcje nałożone na Rosję działają! Z tym że efekt jest o 180 stopni odwrotny od zamierzeń.
Nie ma biedy
W 2023 r. odnotowano spadek dochodów najbogatszych Polaków. Mimo to rynek dóbr luksusowych wzrósł o 12,2%, osiągając wartość 42,4 mld zł – wynika z raportu KPMG. Największym segmentem tego rynku były samochody marek premium i luksusowych, na które Polacy wydali 25 mld zł. Dla porównania rządowy program „Rodzina 500 plus” kosztował w ubiegłym roku budżet państwa 40,2 mld zł.
Wśród marek luksusowych najpopularniejsze było Maserati, które odpowiadało za 1/4 liczby całkowitych rejestracji w tej grupie (92 sztuki). Na drugim miejscu znalazło się Ferrari, a podium zamknął Bentley. Z kolei wśród marek popularnych prym wiodło Audi, przed BMW i Mercedesem.
Jak widać, mimo wojny tuż za naszą granicą i szalejącej inflacji, rok 2023 zakończył się z przytupem. Przynajmniej dla najbogatszych Polaków.
Koniec pewnej epoki
Organizatorzy Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Genewie poinformowali, że w 2025 roku impreza się nie odbędzie. Co więcej, najprawdopodobniej nie odbędzie się już nigdy więcej. A to z uwagi na malejące zainteresowanie zarówno ze strony producentów samochodów, jak i odwiedzających.
Tym samym nie uda się domknąć historii targów w Genewie piękną klamrą. Choć niewiele zabrakło, bo początki tej imprezy sięgają 1905 roku. Z przerwą na pandemię COVID-19, przez którą na kilka lat zawieszono organizację targów. W tym roku impreza została reaktywowana – lecz okazuje się, że był to łabędzi śpiew.
Cóż, każda historia musi mieć swój koniec.
Ostatnie Bugatti Chiron
Pół tysiąca szczęśliwców będzie miało w garażu egzemplarz Bugatti Chirona. Bo właśnie do 500 sztuk była limitowana jego produkcja, a ostatni egzemplarz opuścił już manufakturę w Molsheim, gdzie wykwalifikowani pracownicy składali te auta ręcznie.
Chiron, którego historia zaczęła się w 2016 roku, był pierwszym samochodem dopuszczonym do ruchu po drogach publicznych o mocy sięgającej imponującej liczby 1500 KM. Był też pierwszym, który przekroczył magiczną barierę 300 mil na godzinę (czyli 482,803 km/h). Choć dla porządku należy dodać, że standardowo prędkość jest ograniczana do 420 km/h.
Samochód był oczywiście stale udoskonalany i oferowany w licznych edycjach specjalnych, jednak wszystkie łączył potężny, 16-cylindrowy silnik w układzie W. Ma 8 l pojemności, 4 turbosprężarki, a do pary – dwusprzęgłowy automat, przekazujący moment obrotowy do 4 kół. Potężna jednostka katapultuje to ważące prawie 2 tony auto od 0 do 100 km/h w 2,5 s. 4 s później Chrion mknie już 200 km/h, a 300 km/h pędzi już po 13,6 s od startu.
I choć o aucie można by się rozpisywać w nieskończoność, to nie ma takiej potrzeby. Bo koniec Chirona nie oznacza końca historii hipersamochodów Bugatti. Mało tego! Następca zachować ma silnik spalinowy. Tym razem w układzie V, jednak nadal o 16 cylindrach. Tak trzeba żyć!
Chińczycy zatrudniają pierwsze humonaidalne roboty
Dongfeng Motors ogłosiło wdrożenie na linię produkcyjną humonaidalnego robota, „napędzanego” sztuczną inteligencją. Trafi on do zakładu zajmującego się wytwarzaniem samochodów użytkowych. Robot chińskiej firmy Ubtech Technology nazywa się Walker S. Będzie on wykonywał takie zadania, jak sprawdzanie pasów bezpieczeństwa, testowanie zamków drzwi, ocena jakości nadwozia, uzupełnianie oleju i naklejanie etykiet.
Walker S ma 1,7 m wysokości oraz proporcje zbliżone do ludzkiego ciała. Jest wyposażony w 41 serwoprzegubów i liczne zaawansowane czujniki, w tym percepcji siły, wzroku oraz słuchu. Umożliwiają one monitorowanie otoczenia oraz interakcję zarówno z osobami, jak i maszynami. Ponadto Walkera S zaopatrzono w zaawansowany układ, pozwalający na komunikację z centralnym systemem fabryki i przesyłanie do niego danych w czasie rzeczywistym.
Wszystko piękne, ale czy Walker S ma wgrane trzy prawa Asimova, zgodnie z którymi nie może zranić człowieka, musi być mu posłuszny i dbać o siebie, o ile nie stoi to w sprzeczności z dwoma pierwszymi punktami? Czas pokaże!
Szwajcarskie Microlino z włoską flagą
Powraca temat włoskiej flagi na produktach włoskich marek, które nie zostały wyprodukowane we Włoszech. O ile Fiat musi usunąć barwy narodowe Italii z malutkiego Topolino, wytwarzanego w Maroku, a także z „polskiego” Fiata 600, o tyle szwajcarska firma Microlino właśnie ogłosiła, że taka flaga pojawi się na jej malutkim, 2,5-metrowym aucie. Dlaczego?
Otóż Microlino, które zaprojektowano w Szwajcarii przez Micro Mobility System, jest wytwarzane we włoskim La Loggia, będącym prowincją Turynu. To właśnie tu znajduje się fabryka Cecomp o powierzchni 5000 m2 z dachem całkowicie pokrytym panelami słonecznymi. Poza tym komponenty, niezbędne do wytworzenia tego auta, inspirowanego BMW Isettą, w 60% pochodzą z Włoch.
Ciekawe tylko, czy produkcja Microlino odbywa się zgodnie ze szwajcarską precyzją, czy... z włoskim temperamentem?
Jeden model i koniec
Peugeot kilka lat temu ogłosił powstanie nowej submarki. Nazywała się PSE (Peugeot Sport Engineered), a jej pierwszym modelem było 360-konne 508, wprawiana w ruch przez hybrydowy układ napędowy plug-in. Plany były ambitne i miały obejmować kolejne zelektryfikowane modele. Teraz wiadomo, że ich nie będzie, a historia PSE zakończy się na jednym aucie.
Według Lindy Jackson, będącej szefową Peugeota, powodem takiej decyzji jest chęć skupienia się tej francuskiej marki na pełnej elektryfikacji. A to w połączenie z ochłodzeniem w temacie elektromobilności, może oznaczać... problemy. Tym bardziej że Francuzom w ofercie brakuje obecnie klasycznych jednostek spalinowych. Gama jest oparta przede wszystkim na 3-cylindrowym, 1,2-litrowym PureTech'u. Poza tym dostępne są 1.6 PT oraz 1.5 BlueHDi i 2.0 BlueHDi (w autach użytkowych).
Cóż, miało być tak pięknie, a wyszło... jak zawsze!
Łada pokazała nowy samochód
Nowy model rosyjskiego AvtoVAZ-a nazywa się Łada Iskra i trafi do sprzedaży na początku 2025 roku. W portfolio tej marki znajdzie się pomiędzy starzejącą się Grantą, a nieco większą Vestą. Po sedanie w ofercie pojawią się dwa kolejne warianty. Czyli kombi oraz uterenowiona wersja tego ostatniego. Nowe auto oparto prawdopodobnie na zmodernizowanej platformie CMF-B, opracowanej przez Renault.
Przedstawiciele rosyjskiego producenta podkreślają jednak, że została ona przeprojektowana i stała się niezależna technologicznie. Pod maską Łady Iskry nie ma żadnych niespodzianek. Do jej napędu posłuży silnik 1.6 o mocy 90 lub 106 KM. Standardem będzie 6-biegowa przekładnia ręczna, natomiast w opcji pojawi się automat.
Rosja powoli staje się... drugimi Chinami. Kopiowanie i korzystanie z cudzej własności intelektualnej w kraju Putina zaczyna być na porządku dziennym.
Elektryczny Fiat 500 stanie się hybrydowy. To potwierdzone
Włosi potwierdzili, że w związku z ochłodzeniem na rynku aut akumulatorowych oraz koniecznością wycofania z produkcji „tyskiej pięćsetki” (od lipca nie będzie spełniać norm dotyczących cyberbezpieczeństwa), elektryczny Fiat 500 otrzyma... wersję hybrydową. Pracę nad takim autem już trwają. Do jego napędu posłuży 1-litrowy silnik 3-cylindrowy (z układem miękkiej hybrydy), który do pary otrzyma przekładnię ręczną.
Produkcja nowego wariantu włoskiego malucha zostanie powierzona zakładowi w Mirafiori i wystartuje na początku 2026 roku. Do tego czasu, od lipca bieżącego roku, Włosi pozostaną bez swojego konia pociągowego. Pomimo aż 17-letniego stażu, w 2023 roku Fiat 500 z Tychów był najlepiej sprzedającym się modelem tej marki. W zeszłym roku rodzina „pięćsetki” (spalinowa i elektryczna) znalazła ponad 170 000 nabywców, z czego większość wybrało wariant spalinowy.
Szkoda, że Fiat znów spóźnił się na bal.
To się nazywa prestiż!
Rosyjska marka Aurus, której samochodem porusza się Putin, wypuściła wodę mineralną, dostępną w specjalnie zaprojektowanych szklanych butelkach. Zgodnie z oficjalnym komunikatem, wydobywana jest ona ze studni artezyjskiej, zlokalizowanej w Osetii Północnej i leżącej na głębokości 400 m.
Co będzie następne? Może... wódka dla wyższych sfer?