16 czerwca 2024

Krótkie podsumowanie tygodnia. Co wydarzyło się w świecie motoryzacji?

Miniony tydzień obfitował w ciekawe informacje ze świata motoryzacji. Tym ważniejszym poświęciliśmy osobne artykuły. Jednak były też takie, które, choć interesujące, łatwo spuentować jednym lub kilkoma zdaniami. Oto krótkie podsumowanie ostatnich 7 dni.

Niemcy chcą zablokować cła na chińskie auta

Po ogłoszeniu przez Komisję Europejską wysokości ewentualnych ceł na chińskie auta elektryczne, niemieccy producenci nie ukrywają swojego strachu przed ewentualnym odwetem ze strony Pekinu. Jeśli wejdą one w życie, Chińczycy mogą nałożyć równoważne cła, zwłaszcza wobec tych krajów, które najbardziej naciskały na dochodzenie antysubsydyjne. Dotkną one m.in. produktów rolnych, sektora lotniczego, a przede wszystkim samochodów klasy premium.

Właśnie tego ostatniego najbardziej obawiają się Niemcy. Ale z Berlina napływają oznaki optymizmu, co do możliwości znalezienia rozwiązania w trakcie bezpośrednich rozmów z Pekinem, któremu ewentualna wojna handlowa również nie jest na rękę. Władze wykonawcze pod przewodnictwem Olafa Scholza uważają, że jest miejsce na wypracowanie porozumienia i że mają wystarczającą liczbę sojuszników w Unii Europejskiej, aby osiągnąć kompromis. Niemiecki minister gospodarki – Robert Habeck – uda się w przyszłym tygodniu do Chin, aby omówić kwestię ceł z tamtejszymi władzami.

Unia... unią, ale niemiecki interes jest najważniejszy. I kropka!

Kolejny lifting Mercedesa GLE

Obecna generacja Mercedesa GLE została zaprezentowana pod koniec 2018 roku, a na początku zeszłego roku przeszła dyskretną modernizację. Najwidoczniej przy jej okazji niemieccy inżynierowie zapomnieli o jakichś szczegółach, bowiem motoryzacyjni paparazzi przyłapali zakamuflowane GLE Coupe w czasie testów przedprodukcyjnych. Mimo tego należy się spodziewać, że ewentualny lifting obejmie również standardowy wariant tego modelu.

Kamuflaż testowy jest niczym bikini – choć najważniejsze zakrywa, to wiele zdradza. W tym przypadku wiemy, że nadchodząca modernizacja powinna przynieść odmieniony pas przedni (reflektory, grill, zderzak). Najprawdopodobniej Niemcy będą chcieli upodobnić swojego SUV-a do najnowszej generacji klasy E.

Jak widać, częstotliwość liftingów się zwiększa.

Ferrari na krawędzi prawa

Gdyby Ferrari nie istniało, bezwzględnie należałoby je wymyślić. Do takich wniosków doszedłby z pewnością każdy fan motoryzacji w reakcji na słowa Emanuele Carando – szefa marketingu tej włoskiej marki. W wywiadzie udzielonym australijskiemu magazynowi Car Expert zapewnił on bowiem, że producent z Maranello zamierza utrzymywać przy życiu wolnossący silnik V12 tak długo, jak tylko będzie to legalne.

To tym bardziej godne uznania, że już wcześniej Włosi przyznali, że choć doładowane V8 jest lepsze pod względem osiągów niż wolnossące V12, jednak to ten ostatni zapewnia znacznie większe emocje. A to przecież właśnie o nie chodzi w autach ze stajni Ferrari. Genialne osiągi są zaś tylko drogą do osiągnięcia tego celu.

Jak widać, burżuazji elektryfikacja niestraszna.

O Volkswagenie Golfie, który się sztachet nie lęka

Volkswagen Golf GTI – jak na hot hatcha przystało – powinien gwarantować frajdę z prowadzenia nie tylko dzięki dużej mocy, ale i rozsądnej wadze. Jednak nie dotyczy to tego egzemplarza, który na zlecenie policji z Republiki Południowej Afryki przygotowała firma SVI Engineering. Samochód jest o 340 kg cięższy od standardowej wersji, dzięki czemu stał się... kuloodporny.

Inżynierowie gwarantują, że wytrzyma on ostrzał m.in. z kultowego karabinu rebeliantów i przestępców z całego świata, czyli AK-47. Golf GTI otrzymał 3,5-milimetrową, pancerną powłokę stalową oraz lekkie szkło balistyczne. To pojazd przeznaczony dla jednostek szybkiego reagowania, co tłumaczy zastosowanie jako bazy wariantu GTI. Co ciekawe, SVI Engineering deklaruje, że reagować można jeszcze szybciej – firma jest gotowa przerobić w ten sam sposób również topowy wariant R.

Co więcej, wcale nie trzeba być południowoafrykańskim policjantem, aby śmigać takim hot hatchem. Wystarczy 35 000 dolarów (ok. 140 tys. zł), by opancerzyć własnego Golfa. Cena nie zawiera podatków i... samego samochodu.

Jedno jest pewne – gdyby przenieść to auto nad Wisłę, byłoby gwarancją zwycięstwa w każdej bitwie na sztachety pod dyskoteką. Całe szczęście, że nasze służby nie muszą uciekać się do tak radykalnych środków.

Siadaj elektryczny kowboju, nowego hitu nie będzie

10 miesięcy temu Tesla Model 3 doczekała się modernizacji (na zdjęciu powyżej). Od tamtego czasu fani amerykańskiej marki czekali z niecierpliwością również na lifting najlepiej sprzedającego się samochodu elektrycznego na świecie – czyli modelu Y. Był on spodziewany już w lipcu tego roku, a jednak.... prędko go nie będzie. I to wcale nie dlatego, że w nomenklaturze Tesli takie słowa jak „lifting” czy „modernizacja” nie istnieją, a zastępuje je przejęty wprost ze świata elektroniki użytkowej i oprogramowania termin „aktualizacja”.

No więc aktualizacji Tesli Model Y też nie będzie. A przynajmniej nie w tym roku. Potwierdził to nie kto inny, jak sam Elon Musk. Jednak równocześnie zaznaczył, że „Tesla stale ulepsza swoje samochody, więc nawet samochód nowszy o 6 miesięcy będzie trochę lepszy”.

Cóż, faktycznie przypomina to aktualizacje!

Kolejny SUV przejmuje sportowe imię

Po Mustangu Mach-E oraz Pumie, Ford postanowił wykorzystać nazwę kolejnego ze swoich zasłużonych sportowców do promocji SUV-a. Tym razem ten los czeka kultowe Capri, które już za niecały miesiąc powróci do nas jako wariacja na temat elektrycznego Explorera. Konkretnie będzie to SUV w stylu coupe, bazujący na platformie MEB Grupy Volkswagen.

Można więc powiedzieć, że – w pewnym uproszczeniu – nowe Capri będzie fordowską wariacją na temat Volkswagena ID.5 (na zdjęciu powyżej). Dla porządku należy zaznaczyć, ze nazwa Capri nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona, jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to właśnie na nią ostatecznie zdecyduje się Ford.

W końcu skoro Ford już dwa razy wykorzystał nazwy aut sportowych w nowych SUV-ach, to czy zawaha się zrobić to po raz trzeci? I czy teraz kolej na Probe?

Amerykańscy naukowcy opracowali niepalną baterię!

Zespół amerykańskich badaczy stworzył specjalny, niepalny elektrolit. Oparty na materiałach, znajdujących się m.in. w gaśnicach, może działać w zakresie temperatur od -75 do +80 stopni Celsjusza. Sprawdził się on znakomicie podczas testu penetracji baterii za pomocą gwoździ.

Okazuje się, że niepalny elektrolit to nic nowego. Do tej pory zawierał on fluor oraz fosfor, czyli dwa pierwiastki potencjalnie szkodliwe dla środowiska. Formułę nowego elektrolitu oparto na nisko toksycznym płynie Novec 7300 (produkcji firmy 3M), wyróżniającym się też ognioodpornością. Płyn ten połączono z innymi substancjami chemicznymi, kompatybilnymi z jonami litu, potasu, sodu, glinu i cynku.

Niepalne akumulatory to święty Graal elektromobilności. Wkrótce okaże się, czy nowy płyn znajdzie zastosowanie. O wszystkim zadecydują zapewne... księgowi.

Apple CarPlay z nowymi funkcjami

Apple zapowiedziało trzy nowe aplikacje, służące do zarządzania niestandardowymi ustawieniami samochodu poprzez CarPlay. Mają się one nazywać Pojazd, Media i Klimat. Pierwsza z nich może obejmować nie tylko ustawienia foteli, ale również m.in. wstępne ustawienie systemów dotyczących jazdy. Z kolei ostatnia ma zapewnić możliwość zarządzania klimatyzacją.

Aktualizacja umożliwi również otrzymywanie informacji o stanie naładowania baterii czy bezprzewodowych aktualizacjach systemu multimedialnego. Ponadto Apple CarPlay ma mieć dostęp do czujników i kamer pokładowych. Co istotne, będzie można z niego skorzystać na kilku ekranach jednocześnie.

Według oficjalnych danych Apple, CarPlay jest już dostępny w ponad 800 modelach samochodów. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy nastąpi wdrożenie nowych funkcjonalności.

Taki będzie tani elektryk Hyundaia

Hyundai ogłosił, że jeszcze w tym miesiącu zaprezentuje nowy elektryczny samochód miejski o nazwie Inster. Jego zasięg ma wynieść 300 km. Koreańczycy swój przyszły model opisują jako ewolucję Caspera, będącego rywalem m.in. Suzuki Ignisa.

Na razie nie ma więcej oficjalnych informacji na temat tego auta. Wiadomo, że ma wyróżniać się większymi mocą i zasięgiem niż np. Dacia Spring, w przypadku której możemy liczyć na 44 lub 64 KM i 225-228 km. Cena? Poniżej 25 000 euro. Dla porównania za rumuńskie auto, wytwarzane w Chinach, zapłacimy (bez rządowych dopłat) od 76 900 zł.

Inster ma być małym, fajnym autkiem na prąd. Czy europejski rynek jest na niego gotowy? Przekonamy się wkrótce.

Były stylista chińskiego Nio zaprojektuje kabiny Skód

Nazywa się Chan Park i jest absolwentem Royal College of Art w Londynie. Zanim dołączył do Nio w 2021 roku, pracował m.in. w Kii, Mercedesie i Audi. Teraz ma być odpowiedzialny za tworzeniem wnętrz przyszłych modeli Skody.

Park był odpowiedzialny m.in. za opracowanie kabiny flagowego Nio ET9. Do jej najważniejszych cech należą m.in. układ czterech luksusowych siedzeń, wzorowany na tym z prywatnych odrzutowców, charakterystyczny, dzielony dach czy deska rozdzielcza bez fizycznych elementów. Zamiast nich musi wystarczyć obsługa dotykowa.

Czy klienci Skody są gotowi na powyższe ekstrawagancje? Niekoniecznie!

Land Rover sięgnie po chińskie platformy. To już oficjalne!

Chiński Exeed potwierdził, że Brytyjczycy w swoich przyszłych auta akumulatorowych sięgną po jego platformy. Zostaną one wykorzystane zarówno w elektrykach, jak i w hybrydach plug-in. Architektura, określana, jako E0X charakteryzuje się wyjątkowo niskim zapotrzebowaniem na energię, wynoszącą 12 kWh/100 km w przypadku sedanów i 13,6 kWh/100 km dla SUV-ów. Zostanie ona wykorzystana w autach na prąd, a 95% komponentów użytych do jej wytworzenia nadaje się do recyklingu.

Z kolei hybrydy plug-in będą oparte na platformie M3X. Co ciekawe, auta, które już z niej korzystają mogą pracować w 1 z 9 trybów. A to oznacza, że nadają się do jazdy w bardzo zmiennych warunkach. Platformy znajdą zastosowanie w modelach Land Rovera wytwarzanych w Chinach i przeznaczonych na tamtejszy rynek.

Powoli wszystko zaczyna być chińskie. Świat oszalał.

Volvo ucieka przed cłami i...

...przenosi produkcję swoich aut na prąd z Chin do Belgii. Taką informację podał Los Angeles Times. Chodzi dokładnie o dwa modele elektryczne, czyli EX30 oraz EX90. Ich produkcja ma być przeznaczona na rynki Starego Kontynentu.

Taki krok jest oczywiście związany z dodatkowymi cłami, mającymi wkrótce obowiązywać na samochody elektryczne, powstające w Państwie Środka.

Szefowie Volvo albo mają szklaną kulę, albo dobre znajomości...

Citroen C5 X bez następcy

Szef Citroena – Thierry Koskas – przyznał, że w przyszłości zarządzana przez niego marka skupi się na modelach subkompaktowych i kompaktowych. Czyli na autach głównego nurtu. Oferta tej francuskiej marki zostać być ograniczona do 5-6 dobrze pozycjonowanych modeli.

A to oznacza, że Citroen nie wejdzie do segmentu A, w przypadku którego koszty produkcji są zbliżone do większych aut, ale ceny muszą być niższe. Podobnie ma być w drugą stronę, czyli w klasie średniej, gdzie klientów do siebie próbuje przekonać C5 X. Niestety, niewystarczająco skutecznie, dlatego po zakończeniu produkcji obecnego modelu, nie otrzyma on następcy.

Cóż, Francuzi nigdy nie potrafili zarabiać na większych i bardziej luksusowych samochodach. Citroen C5 X tylko to potwierdza.

Chińczycy szykują akumulatory o imponującej mocy ładowania

Chińskie koncerny BYD i CATL szykują się do wypuszczenia baterii, które od 10 do 80% można naładować w zaledwie 10 minut. Według wstępnych informacji, nowe akumulatory będą wykonane z fosforanu litowo-żelazowego, a prędkość ich ładowania ma być zwiększona, dzięki optymalizacji składu chemicznego oraz poprawę termoregulacji.

Przełom? Jeśli rzeczywiście uda się uzyskać obiecywany czas ładowania, można będzie mówić o kolejnym sukcesie w rozwoju elektromobilności.

Największy Smart w historii

Smart nieustannie kojarzy się z niewielkim autkiem, które można było parkować wzdłuż ulicy poprzecznie do innych pojazdów. Ale to już jednak przeszłość. Najnowszy model tej marki, czyli #5 jest poważnym samochodem uterenowionym. Mierzy niemal 471 cm długości, 192 cm szerokości oraz 171 cm wysokości, a rozstaw jego osi wynosi 290 cm.

Smart #5 ma być wprawiany w ruch przez silnik o mocy 340 lub 363 KM. W odwodzie będzie również wariant 4x4, w którym pojawi się dodatkowa, 224-konna jednostka na prąd. Chińczycy deklarują zasięg na poziomie 550 km (według cyklu WLTP). Auto ma się poruszać na kołach o średnicy od 18 do 21 cali.

To jak to było z tym Smartem? Jest malutki, ma dwoje drzwi i zaparkuje wszędzie?