Lepiej sprawdź, czy nie masz auta, którego nie kupiłeś

Nawet o tym nie wiedząc, można figurować w Centralnej Ewidencji Pojazdów jako właściciel samochodu. Nie ma się jednak z czego cieszyć. Nic na tym nie zyskasz, a możesz stracić sporo pieniędzy, nerwów i czasu. To działanie oszustów.
Aplikacja mObywatel pozwala sprawdzić listę posiadanych pojazdów, a przy okazji skontrolować ważność polisy OC i okresowego badania technicznego. O ile nie trzeba tłumaczyć, jak przydatna jest informacja o dacie ubezpieczenia czy przeglądu, to lista aut może wydawać się zbędna – przecież każdy wie, jakie pojazdy do niego należą.
Jak się okazuje, lepiej to sprawdzić, by upewnić się, że nie padliśmy ofiarą oszustwa. Rejestracja pojazdu na skradzione dane to obecnie dość powszechny proceder.
Rejestracja pojazdu na skradzione dane – jak to możliwe?
Jak się okazuje, działania przestępców są możliwe dzięki niedoskonałym przepisom. W dziecinnie prosty sposób można kupić samochód na dowolną osobę. Wystarczy podczas spisywania umowy podać fałszywe dane kupującego.
Sprzedający zwykle ich nie weryfikuje – jego celem jest otrzymanie pieniędzy, a następnie zgłoszenie przeniesienia prawa własności do starosty. I właśnie w momencie przekazania wydziałowi komunikacji kopii umowy nowy właściciel zostaje wpisany do Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP). Dzieje się to nawet wtedy, gdy kupujący nie zgłosi się do urzędu w celu rejestracji pojazdu.
Nowe dane właściciela pojawiają się również w Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym (UFG), który nakłada kary np. za brak OC. Skąd one się biorą? Dane pobierane są nie tylko z bazy CEP, ale również od ubezpieczyciela, któremu sprzedający zgłasza transakcję, aby uniknąć dalszych opłat za polisę.
Można więc powiedzieć, że to pierwotny właściciel uruchamia całą procedurę, w wyniku której ktoś staje się właścicielem auta, mimo że o tym nie wie.
Rejestracja pojazdu na skradzione dane – sposób na tanią eksploatację
W jakim celu oszuści „kupują” auto na inną osobę? Powód jest prosty – nie muszą płacić OC ani uiszczać podatku PCC. Ewentualne kary, np. za brak ważnej polisy, spadają na osobę wpisaną jako właściciel w bazie CEP.
Ostatecznie, gdy auto się zepsuje, oszuści mogą je rozebrać na części i sprzedać, uzyskując spory zysk i nie martwiąc się o obowiązek zapłaty OC. Jak można się domyślać, są to zwykle starsze, niewiele warte auta, których wartość znacząco podwyższa koszt obowiązkowej polisy.
Jak wykryć proceder?
Większość osób dowiaduje się o problemie dopiero wtedy, gdy otrzymuje:
- wezwanie z UFG za brak OC
- nakaz opłacenia składki OC od ubezpieczyciela
- korespondencję dotyczącą wykroczenia zarejestrowanego przez fotoradar lub kamerę
- opłatę za brak biletu parkingowego
Dopiero wtedy „właściciel” auta orientuje się, że doszło do kradzieży tożsamości. Wyjaśnienie sprawy nie zawsze jest proste. Często kończy się to złożeniem zawiadomienia do organów ścigania, a nawet sprawą w sądzie.
Z tego powodu warto regularnie sprawdzać w aplikacji mObywatel (zakładka „Moje pojazdy”), czy przypadkiem nie staliśmy się właścicielami nieznanego auta. Jeśli tylko zauważymy taką sytuację, należy natychmiast poinformować wydział komunikacji. Im szybciej to zostanie wykonane, tym szybciej uda się rozwiązać problem. Niestety, zastrzeżenie numeru PESEL w tym przypadku przed niczym nie chroni.