27 kwietnia 2023

Ma 75 lat i na koncie ponad 4 tys. donosów na piratów drogowych. „Jestem bezlitosny”

75-letni pan Roman z Łodzi ma na swoim koncie 4000 donosów Fot. Getty Images
75-letni pan Roman z Łodzi ma na swoim koncie 4000 donosów Fot. Getty Images

Piraci drogowi z Łodzi strzeżcie się! 75-letni pan Roman od kilkunastu lat donosi policji na osoby, które łamią prawo w jego mieście. Na swoim koncie ma już ponad 4000 „interwencji”.

Zmora piratów drogowych

75-letni pan Roman z Łodzi, emerytowany kioskarz, pilnuje prawa i porządku w ruchu drogowym. Niemal codziennie zbiera dowody na kierowców, którzy łamią przepisy. Mężczyzna fotografuje i nagrywa piratów drogowych, a zebrane materiały przekazuje policji. Dlaczego to robi? Wszystko zaczęło się, gdy 14 lat temu ktoś zastawił chodnik.

Jazda bez zapiętych pasów, wyprzedzanie na trzeciego, przejazd na czerwonym świetle... Pan Roman zwraca uwagę na każde wykroczenie. Dokumentuje je podczas załatwiania spraw „na mieście". Stara się być anonimowy. Nawet jego żona nie popiera tego „hobby", dlatego mężczyzna od kilku lat działa w tajemnicy. Jak mówi, „nie raz chciano go pobić".

„Kiedyś jeden kierowca wyskoczył do mnie z pięściami, gdy zobaczył, że go nagrywam. Patrzę, a to mój kuzyn. Jakby tego dnia brakowało mi materiału, to bym na niego doniósł. Jestem bezlitosny!" – przyznaje.

„Policjanci raczej się nie cieszą na mój widok”

Po każdym donosie pan Roman idzie się na komendę i składa wyjaśnienia – to typowa procedura w przypadku, gdy funkcjonariusze nie mogą zatrzymać sprawcy od razu, a dowodem w sprawie jest nagranie lub zdjęcie.

„Policjanci raczej się nie cieszą na mój widok, bo dokładam im obowiązków. Ale mamy cichą zasadę, że dziennie nie przynoszę więcej niż pięć donosów” – przyznał pan Roman w rozmowie z Expressem Ilustrowanym.

Do tej pory dostarczył policjantom 4000 donosów. Jego zdaniem najwięcej wykroczeń jest popełnianych w centrum Łodzi. Policjanci nie prowadzą statystyk, ilu sprawców udało się ukarać. Większość kierowców po otrzymaniu zawiadomienia od policji o przestępstwie, od razu jednak przyznaje się do winy.

Nie ma w tym nic dziwnego. Materiał dowodowy dostarczany policji przez pana Romana nie budzi żadnych wątpliwości. „Wiem, co muszę nakręcić, żeby policjanci mieli mniej roboty. Musi być zbliżenie na kierowcę, tablicę rejestracyjną i plan ogólny" – tłumaczy senior.

Misja Pana Romana

„Ja chcę, żeby ludzie przestali łamać przepisy. Chcę, by na drodze było bezpieczniej" – uzasadnia swoje postępowanie pan Roman, który dostał mandat tylko raz, za przejazd na czerwonym świetle. „Ale niesłusznie, bo jadąca przede mną ciężarówka zasłoniła mi widok" – tłumaczy.