Mercedes-AMG traci klientów z powodu silnika R4. Ale problem leży gdzie indziej – uważa szef marki

Mercedes-AMG właśnie przyznał się do utraty wielu klientów w przypadku modelu C 63. Ale jako powodu problemów przedstawiciel tego producenta wcale nie podaje rezygnacji z jednostki V8. Teraz wina spada na…
Obecnie żyjemy w czasach, kiedy różne firmy oraz instytucje poczyniły duży krok do przodu, ale nie poszli za tym zwykli ludzie. Najlepszy tego przykład stanowi siłowe forsowanie elektromobilności przez polityków i przegłosowanie zakazu sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku.
Przeciętny Kowalski nadal sięga głównie po samochody spalinowe, a przeciętny fan aut sportowych zamiast silnika R4, wybierze V8. Nawet, jeśli nie może kupić już nowego modelu z taką jednostką napędową.
TUTAJ przeczytasz megatest Mercedesa-AMG GLC 63 SE Performance.
Mercedes-AMG C 63: moc to nie wszystko
Mercedes-AMG prezentując w 2022 roku zupełnie nowe wcielenie C 63, oznaczone jako SE Performance, na każdym kroku podkreślał związek tego modelu z Formułą 1. Nowe auto dysponuje absolutnie potężną mocą 680 KM, uzyskiwana dzięki sile dwóch silników.
Czyli najmocniejszemu na świecie 4-cylindrowemu (476 KM) oraz ze stale wybudzonej jednostki elektrycznej (204 KM). Czerpie ona prąd z baterii o pojemności 6,1 kWh i współpracuje z osobną, 2-biegową przekładnią automatyczną.
Nowy Mercedes-AMG C 63 SE Performance od 0 do 100 km/h rozpędza się 3,4 s (o 0,6 s szybciej niż w poprzednim wydaniu), ale cierpi na nadwagę. Waży bowiem 2165 kg, a więc o około 440 kg więcej niż wcześniejsze wcielenie tego auta.
Choćby z tego powodu hybrydowa konfiguracja nie przypadła do gustu klientom. Sami przedstawiciele Mercedesa przyznają, że obecnie mniej osób niż wcześniej sięga po to auto. Ale problemem nie jest samochód i jego napęd, lecz zupełnie co innego.
TUTAJ przeczytasz megatest Mercedesa-AMG GLE 53 4Matic+ Coupe.
Mercedes-AMG C 63: problem nie tkwi w napędzie?
Co takiego? O tym opowiedział szef Mercedesa-AMG – Matthias Schiebe – w wywiadzie dla brytyjskiego magazynu Car.
„Widzimy, że niektórzy z naszych bardzo lojalnych klientów mają pewne trudności z tą koncepcją. Oczywiście niewątpliwie straciliśmy także część klientów, którzy lubią tylko silniki V8. Trzeba naprawdę przejechać się tym samochodem, żeby go zrozumieć. To bardzo przekonujący produkt” – mówi Schiebe.
To kolejny raz, kiedy szef Mercedesa-AMG chwali hybrydowy układ w C 63. Wcześniej twierdził, że bez elektryfikacji nie ma postępu, a „niektórzy klienci potrzebują czasu, by naprawdę ekscytować się tą technologią”.
Niezależnie od wyjaśnień Matthiasa Schiebe, problem tkwi po prostu w braku silnika V8 pod maską. Tyle że przed opracowaniem nowego napędu powinno być przeprowadzone badanie wśród klientów na temat zastąpienia go silnikiem R4 czy akceptacją napędu hybrydowego.
Ale Schiebe i na to ma odpowiedź. „Z tą technologią posunęliśmy się o krok dalej, ale powinniśmy byli lepiej wyjaśnić ją naszym sprzedawcom i klientom”.
Niemcy nie mają jednak zamiaru porzucać układu hybrydowego, co w obliczu wejścia przepisów CAFE (ograniczenie emisji CO2) w tym roku wcale nie dziwi. „Będziemy to kontynuować i dalej udoskonalać. Jest takie niemieckie powiedzenie: nigdy nie masz drugiej szansy na pierwsze wrażenie. Może przegapiliśmy pierwsze wrażenie, ale jeśli będziesz miał okazję, jestem pewien, że przekonasz się do tej technologii”.
TUTAJ przeczytasz o sprzeciwie Niemców dotyczącym nakładaniu kar za przekroczenie norm CO2.
Brat C 63 rozczarowaniem roku
Mercedes-AMG C 63 SE Performance nie trafił jeszcze w nasze ręce, ale mieliśmy okazję jeździć GLC z tym układem napędowym. Choć rozwija ono 680 KM, to niemieckie auto zachowuje się jak wyrośnięty hot hatch, brakuje w nim emocji, dźwięku i wrażenia obcowania z wyjątkowym samochodem.
„Nie można odmówić świetnej kontroli ruchów nadwozia, genialnej stabilności na wprost czy bezbłędnej trakcji. Ale odczuciami zza kierownicy GLC 63 zbytnio przypomina… wyrośniętego hot hatcha” – pisaliśmy.
„Mercedes-AMG GLC 63 SE Performance jest potwornie szybki. Ale na co dzień praktycznie tego nie czuć, na co wpływa wiele czynników, a jednym z najważniejszych jest brak odpowiedniego dźwięku. Zamiast basowego dudnienia, znanego z poprzednika, mamy tutaj brzmienie żywcem wyjęte z.. hot hatchy” – brzmi ciąg dalszy testu.
W efekcie to niemieckie auto w naszym testowym podsumowaniu za 2024 rok określiliśmy mianem rozczarowania roku.