Nielegalne fotoradary we Włoszech – kierowcy dostaną zwrot pieniędzy, u nas to niemożliwe

Brak homologacji oraz zatwierdzenia typu ma dotyczyć setek urządzeń, które działały w 10 regionach Włoch. Teraz kierowcy mogą starać się o anulowanie bezprawnych mandatów. Gdyby wydarzyłoby się to w naszym kraju, nie byłoby szansy na zwrot pieniędzy.
Drogi słonecznej Italii są nie tylko malownicze, ale wręcz gęsto usiane około 11 tysiącami fotoradarów i kamer, które mierzą nie tylko prędkość, ale również rejestrują przejazd na czerwonym świetle. Okazuje się jednak, że wiele z nich nie powinno być używanych. Radar bez homologacji to w tym kraju niemal standard.
Radar bez homologacji – we Włoszech zapomnieli, teraz anulują mandaty
Według włoskiego prawa fotoradar musi mieć zatwierdzenie i homologację. Jak się okazuje, wiele gmin wynajmuje od prywatnych firm sprzęt, który nie może być używany ze względu na braki formalne. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że urządzenie T-EXSPEED v.2.0 jest niezgodne z prototypem złożonym w Ministerstwie Infrastruktury i Transportu w momencie zatwierdzenia. W tej chwili znika on z dróg niemal całego kraju.
Dla wielu samorządów oznacza to potężny cios. Nielegalnie wystawione mandaty zostaną anulowane, a w przypadku tych opłaconych, kierowcy będą domagać się zwrotu. Jak się okazuje, podobna historia wydarzyła się również w Polsce. Niestety, w tym przypadku, zgodnie z prawem, ukarani nie dostali zwrotu za nielegalnie wystawione mandaty.
Radar bez homologacji – w Polsce zapłacisz, nie oddadzą
W ubiegłym roku wyszło na jaw, że policjanci z Komendy Stołecznej przez około 18 miesięcy używali laserowych mierników prędkości bez ważnych świadectw legalizacji. Nie zauważyli, że minął już termin ich „przeglądu". Żadna z 75 ukaranych osób nie odwołała się od tych decyzji do sądu w ciągu „ustawowych” 7 dni.
CZYTAJ TEŻ: Pouczenie zamiast mandatu. Kiedy to możliwe?
Co ciekawe, funkcjonariusze, którzy dopuścili się tego wykroczenia, dostali grzywny lub wyciągnięto konsekwencje służbowe. Mimo ukarania policjantów, kierowcy, na których nałożono bezprawne mandaty, nie mieli możliwości uchylenia się przed prawomocnymi grzywnami. Sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwrócił się do resortu sprawiedliwości o zmianę przepisów.
Wciąż bez zmiany prawa
Mimo że ministerstwo obiecało zmienić zasady dotyczące odwołania się od przyjętego mandatu, to wciąż się to nie stało. Warto jednak pamiętać, że nawet po złagodzeniu przepisów, nadal nie będzie możliwe odwołanie od każdego prawomocnego mandatu. Uchylenie będzie przysługiwało, gdy „z jego nałożeniem dopuszczono się czynu zabronionego, który mógł mieć wpływ na treść prawomocnego mandatu karnego”. Ta sama zasada ma obowiązywać, gdy ujawnią się nowe dowody wskazujące na to, że ukarany nie popełnił czynu.