2 października 2024

Nissan GT-R – historia, wersje, co kupić?

Nissan GT-R przód

Nissan GT-R – ta nazwa znana jest chyba każdemu miłośnikowi sportowych samochodów. Legenda nie wzięła się jednak znikąd. Zapraszamy na odrobinę historii tego kultowego modelu, który oczywiście przez większość życia był Nissanem Skyline GT-R, dopiero w ostatniej generacji stał się GT-R’em.

Nissan Skyline GT-R, niezależnie od generacji, nigdy nie miał wersji z kierownicą z lewej strony. Krążą co prawda legendy o BNR34, który został w takiej wersji stworzony w kilku egzemplarzach za „petrodolary”, ale zapomnijcie o tym, że któryś z nich szybko trafi na rynek. Do tego Skyline GT-R raczej sprzedawany był lokalnie w Japonii, oczywiście są pewne drobne wyjątki w postaci Australii i BNR32 itp., ale dla uproszczenia trzeba przyjąć taką narrację.

Nieco inaczej sprawa miała się ze zwykłymi Skyline’ami, bo dwie starsze generacje C10 i C110, oferowano na wielu rynkach (także z kierownicą LHD), ale nie odmiany GT-R. Wszystko zmieniło się w 2007 roku, w momencie debiutu R35, który nie tylko stracił nazwę Skyline, ale był sprzedawany na całym świecie (aktualnie nie ma go już niestety w Europie, ale np. w USA wciąż można kupić wersję po kolejnym liftingu).

Nissan GT-R – skąd się wziął?

GT-R narodził się w wyścigach. Zgodnie ze starą zasadą: wygrywasz w weekend, sprzedajesz w poniedziałek, budowano potęgę tego modelu. Warto jednak dodać, że technika pierwszego Skyline’a GT-R-a, wcale nie pochodziła od Nissana. Pierwszy Skyline 2000GT-R (bo taka jest pełna nazwa tego modelu) z 1969 roku, zbudowany został na wyścigowym modelu R380, który opracowała firma Prince. Prince został przejęty przez Nissana między innymi po to, aby w ofercie tego ostatniego producenta pojawiły się silniki R6 – i to nie tylko wyścigowe. Pierwszy GT-R miał oznaczenie PGC10 i był… czterodrzwiowym sedanem.

Hakosuka znana wszystkim (z japońskiego od słów: hako-pudełko i suka-skyline), którą większość z nas kojarzy, a więc w wersji dwudrzwiowej, pojawiła się w 1970 roku. KPG10 miała skrócony rozstaw osi i masę mniejszą o 20 kg, ale pod maską wciąż ten sam kultowy silnik R6 o oznaczeniu S20. Obydwie wersje startowały do 1972 r., dominując japońskie wyścigi (52 zwycięstwa). Wiadomo było, że potrzebny będzie odpowiedni następca.

Tak narodził się najrzadszy GT-R w historii (nie licząc wersji specjalnych powstałego nieco później oddziału Nismo). Mowa tu o KPGC110, zbudowanym na kolejnej generacji Skyline w wersji dwudrzwiowej o przydomku Ken and Mary (od pary występującej w reklamach telewizyjnych). Samochód produkowano jedynie przez cztery miesiące. Powstało raptem 197 sztuk KPGC110 w tym jeden prototyp odmiany wyścigowej. W sporcie drugi GT-R nie zrobił kariery, bo w Japonii zmieniły się przepisy dotyczące ekologii. Silnik S20 nie spełnił norm. Dzisiaj na najrzadszego GT-R’a zwykło się mówić phantom GT-R.

Po tych dwóch autach Nissan na kilka lat zrezygnował z nazwy GT-R. Owszem dołożył turbo do swoich aut (już w kolejnej generacji Skyline), a na bazie R30 i R31 budował wyścigowe monstra, które odniosły szereg zwycięstw. Do 1989 r. nie nazwał ich jednak nigdy, używając trzech kultowych liter.

Nissan GT-R – legendarna Godzilla

BNR32 został pokazany światu kilka miesięcy po debiucie zwykłych odmian R32, dokładnie w sierpniu 1989 r. Samochód był pod wieloma względami przełomowy i wyznaczył trendy trzech kolejnych generacji GT-R-ów. Pod maską znalazła się zmodernizowana i rozwiercona jednostka z R31 – słynny silnik RB26DETT, R6 o pojemności 2,6 litra, wsparte dwiema turbinami. Od razu wiadomo, że model powstał do startów w wyścigowej grupie A, gdzie jego wyjściowe 300 KM (oficjalnie 280), podwyższano do ponad 600! Prawdziwą przewagę w mocno obsadzonej grupie A dał mu jednak zaawansowany napęd na obie osie, który sterowany był elektronicznie.

W Japonii BNR32 wygrał wszystkie wyścigi w japońskich mistrzostwach 1990-93 i trzykrotnie zdobył tytuł czempiona. Skyline zamieszał też w Australii, gdzie właśnie jeden z dziennikarzy motoryzacyjnych nazwał go Godzillą. Przydomek się przyjął, w przeciwieństwie do samego modelu. Miejscowi producenci tak mocno protestowali, że Skyline GT-R otrzymał zakaz startów. Przy okazji w Australii narodziły się nowe wyścigi V8 Supercars.

Nissan GT-R – jeszcze tylko dwa Skyline’y

Kolejny GT-R nazwany BCNR33 bazował rzecz jasna na dziewiątej generacji Skyline. Auto nie różniło się poza wyglądem i drobnostkami, ale te ostatnie sprawiły, że było szybsze. BCNR33 ustanowił rekord przejazdu na Północnej pętli Nurburgringu. Jasne, jego poprzednik w swoim czasie zrobił to samo, ale ważna jest różnica. Nowy GT-R pobił starszego o 21 sekund! BCNR33 nie miał już jednak aż tak spektakularnych sukcesów. Średnio poszło mu w Le Mans 24h i dopiero w 1998 i 1999 roku zdobył tytuł w Japońskich wyścigach w słynnych barwach Pennzoil.

W 1999 roku debiutuje następca BNR34, który jest chyba najsławniejszym GT-R’em. Niestety sławę nie zawdzięcza zwycięstwom w wyścigach (były), tylko faktowi, że pojawił się w filmie „Szybcy i wściekli”. Technicznie jest to kolejna ewolucja znanej od dwóch generacji techniki. Model ten jest obecnie najdroższym GT-R’em, na co wpłynął fakt, że można go importować do USA. Model zakończył rynkową karierę w 2002 roku, dlatego, że Japonia wprowadziła nowe przepisy emisji spalin, a RB26DETT ich nie spełnił. Na kolejnego GT-R’ trzeba było chwilę poczekać.

Nissan GT-R – R35 już bez nazwy Skyline

Debiut R35 miał miejsce pod koniec 2007 roku, czyli po ponad 5 latach przerwy. Tak jak już wspomnieliśmy, ten model, po raz pierwszy został zaoferowany w większej liczbie krajów. Wszystko dzięki temu, że producent zdecydował się na wersję z kierownicą z lewej. GT-R był też do zeszłego roku dostępny w Polsce. Ba, nawet nad Wisłą sprzedano dwa egzemplarze wersji specjalnej Nismo (jedną wciąż ma Krzysztof Hołowczyc, wielki miłośnik R35).

Do dzisiaj powstało wiele wersji mocy: od 485 do 600 KM (ostatnia wartość dla limitowanego Nismo). Sercem GT-R’a R35 został silnik V6 VR38DETT. Model ten ma również napęd na cztery koła, ale tym razem zastosowano przekładnie dwusprzęgłową, a nie maunalną. Według producenta sprint do setki zajmuje GT-R'owi od 2,7 do 3,5 s (zależnie od wersji). Prędkość maksymalna najsłabszej odmiany to 310 km/h; pozostałe mogą osiągać 315 km/h.

GT-R R35 to jedyny z GT-R’ów, który występuje na naszym rynku stale. Jasne, że czasem pojawiają się starsze generacje, ale nie jest ich dużo. R35 da się kupić nawet za nieco mniej niż 300 tys. zł. Najdroższe auta potrafią zaś kosztować około miliona złotych.

Na pewno warto, bo 300-400 tys. zł to relatywnie mało, jak za samochód o osiągach superauta. W przypadku GT-R’a trzeba jednak pamiętać, że nie jest to auto tanie w utrzymaniu.