12 lipca 2023

NSU Prinz w wersji elektrycznej. Audi sonduje rynek?

NSU Prinz EP4
NSU Prinz EP4

Czy NSU Prinz w wersji elektrycznej to dobry pomysł? Wielkie motoryzacyjne powroty to nie tylko świetny sposób grania na emocjach, ale i dobry interes. Fiat 500, Mini, Garbus, Alpine to najgłośniejsze przykłady. Może, więc, zamiast kasować legendarne modele, warto niektóre wskrzesić? Także w wersji elektrycznej?

Pamiętacie Audi Quattro a dokładniej Audi Sport Quattro S1? Niedawno nową interpretację tego legendarnego auta rajdowego stworzył Marcus Holzinger, który po latach pracy w Volkswagenie założył studio designu Hote. Na warsztat wziął legendarny model Audi i tak powstał projekt EL1, z powodu którego Audi z pewnością pluje sobie w brodę.

Ale Audi uczy się na błędach i wyciąga wnioski i teraz samo stworzyło nową interpretację legendy. By uczcić 150. rocznicę powstania zakładów Audi w Neckarsulm, dwunastka pracujących tam praktykantów zelektryfikowała kultowy model NSU Prinz. EP4 oznacza, że auto napędzane jest silnikiem elektrycznym, a bazą do jego stworzenia jest NSU Prinz 4, model produkowany w Neckarsulm przez NSU w latach 1961-1973.

Od rozpoczęcia projektu w styczniu, aż do wielkiej prezentacji, która odbyła się w ostatnią sobotę, prowadziła długa droga. Dawca, nie był idealny i miał sporo rdzy. Największym wyzwaniem było jednak upakowanie napędu elektrycznego e-tron pod maskę klasyka.

Napęd: elektryczny i bezemisyjny

Podczas gdy początkujący specjaliści od karoserii i lakieru zajmowali się podwoziem i zewnętrzną powłoką klasycznego samochodu, przyszli mechanicy samochodowi pracowali nad układem napędowym, akumulatorem i zawieszeniem.

W tyle Prinza, gdzie kiedyś znajdował się dwucylindrowy silnik benzynowy o mocy 30 KM, zamontowano teraz silnik elektryczny o mocy 240 KM. Pochodzi on z Audi e-tron i czerpie moc z akumulatora wyciągniętego z hybrydy typu plug-in — Audi Q7 TFSI e quattro.

Akumulator znajduje się pod przednią maską, gdzie kiedyś NSU Prinz miał zbiornik paliwa. Zelektryfikowany samochód zasysa powietrze chłodzące przez szeroki wlot w dolnej części zderzaka, a generowane ciepło może wydostawać się przez duży otwór w przedniej masce. Tylna klapa również poprawia chłodzenie i może być zamocowana w pozycji półotwartej. W ten sposób nie tylko można zobaczyć elektryczną jednostkę napędową, ale i przywołać w pamięci historyczne samochody wyścigowe bazujące na sportowym NSU Prinz 1000.

Tam, gdzie kiedyś rząd otwartych lejków gaźnika jasno wskazywał sportową duszę tych samochodów, teraz EP4 pokazuje swój silnik elektryczny.

Wygląd zewnętrzny: atletyczny i klasyczny

Pracujący przy projekcie młodzi praktykanci nie mieli żadnych wątpliwości, że ich EP4 powinien dumnie nawiązywać do klasycznego NSU Prinz. Historyczne odniesienia obejmują, więc nie tylko przednie i tylne światła. Nadwozie z lat 70. również zachowało charakterystyczne linie ramion i dachu.
Praktykanci oczyścili blachę z rdzy i pomalowali ją w kolorach Audi: szarym Suzuka i czarnym Brilliant. Na boku pojazdu umieszczono rocznicowy akcent: stylizowaną cyfrę „150”.

Duży skok, jeśli chodzi o wydajność pojazdu, wymagał znacznych modyfikacji podwozia i nadwozia. Bazą jest tu zmodyfikowana płyta podłogowa z Audi A1 wraz z osiami i hamulcami tego modelu. Zamontowano na niej zmodyfikowane i znacznie poszerzone nadwozie.

Muskularne błotniki powstały w procesie druku 3D. Pod nimi kryją się szerokie koła. Dzięki nowoczesnym, wyczynowym oponom, zapewniają one niezbędną przyczepność podczas przyspieszania i sportowego pokonywania zakrętów.

„To ma być uczta dla oka! Chcieliśmy, by osiągi EP4 były widoczne również na zewnątrz” - wyjaśnia Cynthia Huster, praktykantka lakiernictwa samochodowego. Tylne skrzydło, pomalowane w żółtym kolorze Signal, nadaje EP4 wyjątkowo sportowego wyglądu. Niespodzianka: skrzydło nie jest przymocowane do nadwozia jak w innych pojazdach, ale do klatki bezpieczeństwa. Jego wsporniki przechodzą, zatem przez tylną szybę.

Wnętrze: wyścigowe i minimalistyczne

Klatka bezpieczeństwa w żółtym kolorze Signal to przyciągający wzrok kontrastowy element wnętrza. Poza tym wnętrze — typowe dla samochodów wyścigowych — jest zredukowane do niezbędnego minimum; wszystkie inne lakierowane powierzchnie są czarne. Kierowca i pasażer siedzą w kubełkowych fotelach Recaro Podium. Centrum obsługi samochodu znajduje się na jednym ekranie. Na nim wyświetlają się wszystkie dane pokładowego komputera, prędkościomierz oraz polecenia diagnostyczne.

Historia spotyka się z przyszłością

Wybór modelu nie był przypadkowy. To właśnie auta NSU uznawane są za symbole niemieckiego cudu gospodarczego lat ’50 i ’60 XX w., a jednocześnie udane samochody wyścigowe — przeszły do historii i do dziś inspirują entuzjastów motoryzacji.

Czy będzie można kupić elektryczne NSU Prinz? Oczywiście nie, a szkoda. Na sprzedaż będzie jednak 30 egzemplarzy E-Legend EL1. Każdy po 900 tys. euro.


NSU Prinz EP4