6 sierpnia 2023

Jeździł samochodem z napisem POLIZEI. Dostał mandat

Passat pana Kamila wyglądał tak samo, jak niemiecki radiowóz. Fot. Facebook/vehis.pl
Passat pana Kamila wyglądał tak samo, jak niemiecki radiowóz. Fot. Facebook/vehis.pl

Czy w Polsce można jeździć samochodem, który wygląda jak radiowóz z innego kraju? Niekoniecznie i przekonał się o tym pan Kamil, który wyjechał na nasze drogi Passatem oklejonym napisem POLIZEI.

Ciekawa modyfikacja

Pan Kamil na co dzień mieszka w Szwecji. Jest właścicielem Volkswagena Passata z nadwoziem kombi, ale nie jest to typowe auto. Jest ono bowiem oklejone napisem POLIZEI, a więc poniekąd może być mylone z radiowozem. Gdy przyjechał do Polski i wyruszył w trasę został zatrzymany przez policjantów, którym ta modyfikacja się nie spodobała. Otrzymał mandat w wysokości 200 zł, ale postanowił skierować sprawę do sądu. Nie zgadza z karą, powołując się na Konwencję Wiedeńską.

Cała sprawa została opisana na portalu vehis.pl. Nie wiadomo do końca dlaczego Pan Kamil zamarzył o napisie POLIZEI na swoim aucie. Wiadomo tylko, że aby upewnić się, że to legalne w Szwecji, udał się na kontrolę stanu technicznego do serwisu. Technik, który go skontrolował nie miał podobno zastrzeżeń nie tylko co do stanu technicznego auta, lecz także jego nietypowego wyglądu.

Walka trwa

Problem pojawił się w Polsce, a dokładniej Połczynie-Zdroju. Kierowca uważał, że może zaufać Konwencji Wiedeńskiej. Ta stanowi, że jeżeli w danym kraju do którego podróżujemy obowiązują inne przepisy, nas dotyczą przepisy z kraju, w którym samochód został zarejestrowany. Jak się jednak okazuje policjanci z Polski byli innego zdania.

„Interweniujący policjant uznał, że nie można po polskich drogach jeździć takim pseudo radiowozem i zdecydował się skierować sprawę do sądu. Pan Kamil prosił o podstawę prawną decyzji policjanta. Tenże rezolutnie odpowiedział, aby poczytał sobie w Internecie” – podaje portal Moto Vehis.

Kierowca postanowił nie przyjąć tej kary. Sprawa trafiła zatem do sądu. Ten jednak nie tylko podtrzymał decyzję policji, ale postanowił zwiększyć karę do 1 tys. zł. Taką samą decyzję podjął Sąd Apelacyjny.

Według informacji vehis.pl sędzia miał tylko jeden argument przeciwko panu Kamilowi. Chodziło o kolor wpisany w dowodzie rejestracyjnym. Nie był to „polizei", tylko zwykły „szary", co rzekomo wykluczało dyskusję na temat Konwencji Wiedeńskiej. Mężczyzna uważa, że jest niewinny i chce iść do Sądu Najwyższego. Jeżeli tam również nie zapadnie korzystne dla niego orzeczenie, wówczas odwoła się do Strasburga. Wygląda więc na to, że ta historia będzie miała swoją kontynuację.