Tylko co drugie zdjęcie z fotoradaru kończy się mandatem. Jak to możliwe?

Jest coraz więcej urządzeń fotografujących kierowców, ale liczba ukaranych praktycznie nie rośnie. Statystycznie więcej kierowców unika grzywny, niż ją dostaje za popełnione wykroczenia na drodze. To ma się jednak zmienić.
W ubiegłym roku Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) wykonało blisko 1,2 mln fotografii i filmów. To jednak nie oznacza, że wszyscy muszą liczyć się z karą. Statystycznie połowa kierowców unika mandatu z fotoradarów i kamer.
Połowa kierowców unika mandatu z fotoradarów – statystyka ukaranych
Przez cały 2024 r. urządzenia do automatycznej kontroli zarejestrowały w sumie 1 162 968 wykroczeń. Tu sprawdzisz, gdzie najwięcej. W tym samym czasie inspektorzy nałożyli 568 627 mandatów. To oznacza, że niecałe 49% sprawców przekroczenia prędkości lub przejazdu na czerwonym świetle zostało ukaranych.
Co ciekawe, najwyższy wskaźnik skuteczności dotyczy stacjonarnych fotoradarów. Na 719 158 zdjęć aż 53% zakończyło się wypisaniem mandatu. Ten wskaźnik dla systemu rejestrującego przejazd na czerwonym świetle wynosi 49,6%.
Najgorzej wypada współczynnik mandatów do wykonanych zdjęć w przypadku kamer odcinkowego pomiaru prędkości (OPP). Tu mniej niż 38% wykroczeń zakończyło się ukaraniem. To jednak nie musi oznaczać gorszej skuteczności – raczej efekt pewnych niedoskonałości danych. Warto pamiętać, że od momentu wykonania zdjęcia do wystawienia grzywny mija zwykle kilka tygodni. Tymczasem wiele OPP zostało zainstalowanych dopiero pod koniec roku, co oznacza, że mandaty trafią do kierowców dopiero w tym roku.
Połowa kierowców unika mandatu z fotoradarów – przyczyny
Wiele zarejestrowanych aut ma tablice zza wschodniej granicy, co sprawia, że ukaranie sprawców wykroczeń jest praktycznie niemożliwe. Polscy kierowcy również stosują „metodę na Ukraińca”, jako sposób na unikanie mandatów z fotoradarów i kamer. Polega ona na wskazywaniu jako kierowcy osoby zza wschodniej granicy – często kogoś, kto nigdy nie prowadził danego pojazdu ani nie przebywa w Polsce.
Nasze organy, podobnie jak w przypadku kierowców ciężarówek z krajów spoza UE, mają trudności z weryfikacją ich tożsamości. Brakuje skutecznej wymiany informacji z państwami spoza Unii, co często prowadzi do umorzenia sprawy. W efekcie kilkaset tysięcy zdjęć z fotoradarów trafia do kosza.
Będzie koniec bezkarności?
W związku z rosnącą liczbą przypadków unikania mandatów oraz niską skutecznością karania mają zostać zmienione przepisy. Inspektorzy CANARD chcą, aby zamiast mandatów dla sprawców wykroczeń nakładać kary administracyjne na właścicieli pojazdów. W efekcie to oni musieliby zapłacić karę lub dostarczyć dowód na winę innego kierowcy.
Dzięki temu egzekucja kary byłaby możliwa również podczas przekraczania granicy przez dany pojazd. Pozwoliłoby to skuteczniej ścigać zagranicznych kierowców, zwłaszcza tych ze wschodu. Dotychczas kolejne rządy nie zgadzały się na takie rozwiązanie, mimo że CANARD powstało z założeniem stosowania szybkich kar administracyjnych, a nie długotrwałej procedury wykroczeniowej.