Porsche Panamera GTS czyli jeszcze spalinowe V8 | PIERWSZA JAZDA
GTS to najfajniejsza, choć wcale nie najmocniejsza odmiana Porsche Panamery. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – jest nią czysto spalinowe V8, które drzemie pod maską.
Choć Niemcy twierdzą, że to trzecia generacja modelu, tak naprawdę nowe, zaprezentowane pod koniec ubiegłego roku Porsche Panamera, to w gruncie rzeczy poprzednik po gruntownej modernizacji.
Nie zmienia to jednak faktu, że to wciąż zgrabny, atrakcyjnie wyglądający samochód. Jednak wcale niemały, bo na długość mierzy 5052 mm, a na szerokość 1937 mm. I to bez lusterek – z nimi Panamera jest szeroka na 2165 mm. Wymiary uzupełnia wynoszący 1423 mm wzrost.
W egzemplarzu, którym miałem okazję jeździć uwagę zwracają duże, bo aż 21-calowe obręcze aluminiowe z central lockiem i kryjące się za nimi ceramiczne tarcze hamulcowe z żółtymi zaciskami. Inne warte odnotowania detale to choćby przyciemniane klosze reflektorów HD Matrix LED, wysuwany tylny spoiler czy 4 końcówki układu wydechowego, z których wydobywa się niesamowity dźwięk 8-cylindrowego silnika.
TU przeczytasz więcej o nowym Porsche Panamera.
Serce Panamery
W tym miejscu warto się na chwilę zatrzymać, bo jednostka napędowa to gwóźdź programu. W Panamerze GTS pod maską pracuje czysto spalinowa konstrukcja. To 4-litrowe V8 biturbo o mocy 500 KM i 660 Nm momentu obrotowego bez żadnego elektrycznego wspomagania. Dzięki takim parametrom samochód osiąga pierwszą „setkę” w 3,8 s, a maksymalnie może pojechać 302 km/h.
To prowadzi nas do konkluzji, że Porsche nie tylko świetnie wygląda i rewelacyjnie brzmi, ale też ma wyjątkowe osiągi. Jednak do tych zagadnień wrócimy w czasie omawiania wrażeń z jazdy.
Sprawdź w katalogu samochodów: Porsche Panamera III – dane techniczne.
Porsche Panamera GTS – wnętrze
We wnętrzu Porsche Panamery GTS jest dużo miejsca w każdym z kierunków. Fotele są rewelacyjnie wyprofilowane, dzięki czemu oferują świetne trzymanie nawet w dynamicznie pokonywanych zakrętach. Można je również regulować (elektrycznie) w szerokim zakresie.
A jak jest z tyłu? Choć Panamera może być samochodem 5-osobowym, w praktyce lepiej zdecydować się na odmianę przeznaczoną dla 4 pasażerów. Właśnie taką miałem okazję jeździć. W niej osoby siedzące z tyłu mają naprawdę dużo przestrzeni, co przekłada się na wysoki poziom komfortu. Tylne miejsca w Panamerze trzeba pochwalić za świetne trzymanie boczne oraz pełne podparcie ud. Ponadto również w drugim rzędzie znalazł się ekran. Służy on m.in. do obsługi klimatyzacji czy sterowania podgrzewaniem foteli.
Bagażnik Panamery ma pojemność 478 l. Jest foremny, choć dość niski. Dzięki nadwoziu typu liftback dostęp do największego ze schowków okazuje się dziecinnie łatwy. Pod podłogą znalazł się m.in. zestaw naprawczy.
Co oczywiste, kabinę Porsche Panamery GTS wykończono materiałami o świetnej jakości. Ich spasowanie również trzyma niezwykle wysoki poziom, jednak mimo wszystko nie obyło się bez wpadek. Nie podoba mi się wielka połać fortepianowej czerni, która znalazła się na konsoli centralnej. Choć takie wykończenie wygląda ładnie gdy jest nowe, to jednak niezwykle łatwo je zarysować. Poza tym mocno przyciąga kurz.
Konsola centralna skrywa w sobie praktycznie schowki, uchwyty na kubki, gniazda USB-C czy ładowarkę indukcyjną do telefonu. Umieszczono tu również panel sterowania klimatyzacją. Jej najważniejsze funkcje, takie jak np. regulacja temperatury, obsługuje się za pomocą fizycznych przycisków. I całe szczęście! Co więcej, są one niezwykle estetycznie zaprojektowane, świetnie wykonane i pracują w przyjemny sposób.
Mimo to nie obyło się bez nowoczesnych rozwiązań w zakresie obsługi klimatyzacji. Wokół 5 tradycyjnych przycisków umieszczono również dotykowe pola, służące np. do włączenia podgrzewania foteli czy włączenia zamkniętego obiegu powietrza. Jednak na szczęście są one haptyczne, czyli przyciskając je słychać wyraźne kliknięcie. Całość puentuje pokrętło głośności zestawu audio, które umieszczono tuż pod palem sterowania klimatyzacją.
CZYTAJ TEŻ: Odświeżone Porsche Cayenne – ostatnie spalinowe wcielenie niemieckiego SUV-a.
Multimdedia
W kabinie Porsche Panamery GTS znalazły się aż 3 ekrany. Zacznijmy od centralnego. Cechuje się dobrą rozdzielczością oraz czytelnym i sensownie poukładanym menu. Natomiast zauważyłem, że jego płynność działania nie stoi na najwyższym poziomie.
Po prawej stronie deski rozdzielczej umieszczono kolejny ekran, który jest, co naturalne, dedykowany pasażerowi. Oferuje on niemal równie szerokie menu, co ekran centralny, jednak przebija go pod względem dostępności aplikacji rozrywkowych. Pasażer na swoim wyświetlaczu może np. oglądać filmy w serwisie YouTube. Aby nie rozpraszać kierowcy i uniemożliwić mu „podglądanie”, ekran dysponuje trybem prywatności – gdy samochód jest w ruchu, z miejsca kierowcy nie da się oglądać treści razem z pasażerem. To oczywiście gadżeciarstwo, ale fajne gadżeciarstwo. Cieszy fakt, że inżynierom udało się znaleźć rozwiązanie, które, nie rozpraszając kierowcy, pozwala umilić czas siedzącemu z przodu towarzyszowi podróży.
Fani Porsche mogą być rozczarowani
Jednak są w Panamerze również takie nowości, które mogą nie spodobać się fanom Porsche. Po pierwsze, aby uruchomić silnik trzeba użyć przycisku. Choć zlokalizowany jest w tradycyjnym miejscu, czyli po lewej stronie kierownicy, to jednak „wygryzł” już klasyczną stacyjkę.
Po drugie, nad ekranem cyfrowych zegarów nie ma już charakterystycznego daszka znanego z przytłaczającej większości aut. Ba, nawet nie trzeba być fanem marki, by patrząc na ekran za kierownicą stwierdzić, że czegoś wokół niego brakuje. Oczywiście inżynierowie Porsche zapewniają, że zastosowane w Panamerze wyświetlacze są tak zaawansowane, że nawet w ostrym słońcu zachowują pełną czytelność. Jednak co z tego, skoro brak tradycyjnego daszka w tym miejscu po prostu dziwnie wygląda. A może zwyczajnie potrzeba czasu, aby się przyzwyczaić do jego nieobecności?
A jeśli o przyzwyczajaniu mowa, z pewnością wymaga go nowy selektor kierunku jazdy, który został przeniesiony z konsoli centralnej na deskę rozdzielczą. To rozwiązanie znamy już z innych modeli Grupy Volkswagen. Natomiast duży plus za zachowanie analogowego stopera na szczycie kokpitu. I kolejny plus – akurat tu Porsche nie zrezygnowało z charakterystycznego daszku. Wygląda to po prostu super.
Porsche Panamera GTS – wrażenia z jazdy
Panamera co do zasady i założeń jest samochodem, który łączy praktyczność i szczyptę rodzinnego charakteru ze sportowymi doznaniami za kierownicą. Ale jej charakterem da się jeszcze nieco manipulować poprzez wybór odpowiedniej wersji samochodu.
Miałem okazję sprawdzić odmianę GTS. Skrót w nazwie pochodzi od słów gran turismo sport i jest to ta wersja Panamery, która ma dostarczać najwięcej sportowych wrażeń. Choć wcale nie jest najmocniejszą w gamie, bo ten zaszczyt przypadł w udziale hybrydowym odmianom Turbo i Turbo S.
Nie będę oryginalny pisząc, że Panamera GTS prowadzi się doskonale. Ten samochód trzyma się drogi jak przyklejony i daje świetne odczucia z prowadzenia. Oczywiście dużo zależy tu od wybranego trybu jazdy. Jeśli jedziemy z rodziną i chcemy nieco więcej spokoju oraz bardziej komfortowej pracy zawieszenia, wybieramy ustawienie Normal. Gdy mamy zaś ochotę na bardziej dynamiczną jazdę, w odwodzie pozostają Sport oraz Sport Plus.
Te ostatnie tryby m.in. usztywniają zawieszenie. Standardem jest tu adaptacyjna pneumatyka oraz system PASM. Trochę żałuję, że w odmianie GTS nie jest dostępny (nawet za dopłatą) PAR, czyli Porsche Active Ride, które wznosi pracę zawieszenia o kilka poziomów wyżej. Ale szczerze mówiąc nawet bez niego Panamera GTS prowadzi się doskonale.
I to właśnie GTS byłby moim wyborem jeśli chodzi o Panamerę. Co z tego, że topowe odmiany hybrydowe są mocniejsze i lepiej przyspieszają, skoro to właśnie GTS dostarcza najwięcej frajdy.
No i na koniec odwieczne pytanie: ile to wszystko kosztuje? Cóż, tanio nie jest – to w końcu Porsche. Najtańsza Panamera to wydatek od 513 000 zł. GTS to już 764 000 zł, zaś topowy wariant Turbo S E-Hybrid kosztuje od 1 111 000 zł. Naturalnie to kwoty wyjściowe, bo lista opcji jest naprawdę długa i może mocno zmienić finalny rachunek.
Czy warto wydawać tyle pieniędzy na ten samochód? Oczywiście, że tak. Panamera to pojazd uniwersalny, do którego spokojnie zmieszczą się 4 osoby wraz z bagażami. Dzieci pokochają to auto za wszystkie multimedialne bajery i komfort, a kierowca zawsze będzie mógł w nim poczuć dreszczyk emocji.