Poślizg – co musisz o nim wiedzieć?
Rodzaj poślizgu ma znaczenie
Każdy z nas na pewno słyszał niejedną historię o tym jak nasz znajomy nadludzkimi siłami „wyszedł” z poślizgu. Najczęściej nie dowiemy się jakiego rodzaju był to poślizg. Podsterowny? A więc przedniej osi z tendencją do poszerzania zakrętu? Czy może nadsterowny? Czyli osi tylnej z tendencją do zacieśniania zakrętu? Czy może czterokołowy? Wyróżniamy kilka rodzajów poślizgów, ale dla przeciętnego Kowalskiego poślizg to po prostu poślizg.
Jest godzina 9:30, właśnie rozpoczynamy szkolenie z doskonalenia techniki jazdy. Na zadane kursantom pytanie „jak zachowałbyś się w sytuacji wystąpienia poślizgu nadsterownego” zdecydowana większość kursantów odpowiada: „kontra i gaz”. To uniwersalna rada dla kierowcy każdego samochodu? Przednio i tylnonapędowego? Starego czy nowego? Z systemami wspomagającymi kierowcę czy bez? Uwaga! To nie ma znaczenia. W każdym przypadku dodanie gazu to najgorszy z możliwych wyborów!
Poślizg? Hamuj!
Musimy zdać sobie sprawę, że przy wystąpieniu poślizgu kierowcy zwykle towarzyszy ogromny stres. Najprostsze manewry stają się czymś niewyobrażalnie trudnym, niejednokrotnie pojawia się paraliż uniemożliwiający jakąkolwiek reakcję. O ile łatwo teoretyzować na ten temat przy piwie, czy nawet „trenować” na ośnieżonym, dużym placu pod hipermarketem, o tyle, gdy tracimy kontrolę nad samochodem w ruchu drogowym, na wąskim pasie ruchu wśród ciężarówek, rowerów, pieszych, gdzie od zderzenia czołowego lub drzewa dzieli nas zaledwie kilka metrów, to sprawy zaczynają wyglądać zgoła inaczej.
Wyobraźmy sobie, że podczas pokonywania łuku drogi przy prędkości 80 km/h zaczyna uślizgiwać się tylna oś samochodu. Z przeciwka jadą inne pojazdy, z prawej strony jest pobocze i rów. Do dyspozycji (ratowania) mamy zaledwie szerokość jezdni, a w ciągu sekundy pokonujemy ponad 22 metry! Czy zwiększanie w tych warunkach prędkości to dobre rozwiązanie? Czym kończą się takie próby możemy przekonać się odwiedzając popularny serwis internetowy z materiałami wideo. Zwłaszcza w filmach z rosyjskich dróg zobaczyć można liczne przykłady „tańczących” na śniegu samochodów, których tył ucieka to w prawo, to w lewo (zjawisko tak zwanej „ryby”). Próba opanowania tej sytuacji przy pomocy dodawania gazu niemal zawsze kończy się na przeciwległym pasie ruchu, bądź w śnieżnej zaspie.
W samochodzie z systemem stabilizacji toru jazdy (ESP) – niezależnie od tego czy dojdzie do nadsterowności, czy podsterowności, system nie pozwoli na rozpędzanie się. Wciskanie pedału gazu nie ma sensu. Dodatkowo komputer dohamuje odpowiednie koła, by samochód nie stracił zadanego toru jazdy lub na niego wrócił, jeśli dojdzie do poślizgu. Równocześnie też wytraci prędkość. Jedynie zmniejszenie prędkości daje nam jakąkolwiek szansę na opanowanie sytuacji, a nawet przeżycie, jeśli sytuacji opanować się nie uda. Hamowanie to zdecydowanie najbezpieczniejsza forma obrony. Nieważne jakim samochodem jedziemy. Potwierdzają to wszystkie badania i statystyki.
Nie potrafisz jechać “poślizgiem”? To dobrze
Fachowcy od techniki jazdy uważają, że najlepszym kierowcą jest ten, który potrafi świadomie unikać trudnych sytuacji na drodze, w tym poślizgów. Często to kierowca, który owych poślizgów się boi, ponieważ nie wie jak się zachować w razie ich wystąpienia. Bo też nie ma jednej recepty na opanowanie samochodu w poślizgu (bez względu na rodzaj).
Podczas szkoleń bezpiecznej jazdy dokładnie analizujemy każdą sytuację, kursant na własnej skórze może doświadczyć wielu zjawisk. Czy jednak kilka godzin spędzonych w Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy to wystarczająco dużo czasu by nauczyć się wychodzenia z poślizgu? Nie! Za to wystarczająco dużo, aby w pełni zrozumieć, że najważniejszym jest do poślizgów nie doprowadzać.
Krzysztof Wicentowicz – zdobywca Pucharu Polski w rajdach terenowych, od niemal 20 lat związany ze środowiskiem rajdowym. Koordynator wielu międzynarodowych zespołów wyścigowych. Długoletni instruktor bezpiecznej i sportowej jazdy, współzałożyciel Akademii Bezpiecznej Jazdy Tomasza Kuchara.