4 kwietnia 2024

Silniki wysokoprężne mają przed sobą jeszcze przyszłość? Tak, ale…

Mimo że popularność silników wysokoprężnych w ostatnich latach mocno spadła, Toyota uważa, że nadal mają one przyszłość. Wtóruje jej również Mazda, która zapowiedziała jak najdłuższe utrzymanie w produkcji aut z turbodieslami pod maską.

Silniki wysokoprężne, które niegdyś rządziły w Europie, obecnie nie sprzedają się najlepiej. W lutym bieżącego roku samochody z takim napędem znalazły zaledwie 12,9% nabywców, czyli raptem o 0,9% więcej niż modele elektryczne.

Ich słabnąca popularność wiąże się z aferą Dieselgate, ale wynika również z innych aspektów. To m.in. wyższa cena zakupu niż aut benzynowych, a także skomplikowana konstrukcja, częściowo biorąca się z coraz ostrzejszych norm emisji spalin.

Silniki wysokoprężne pozostaną z nami na lata?

Choć Volvo właśnie wyprodukowało ostatni samochód z silnikiem wysokoprężnym, Toyota ani myśli rezygnować z takiego napędu. Szef sprzedaży i marketingu tego wytwórcy na Australię – Sean Hanley – uważa, że „Diesel ma jeszcze przed sobą nieco życia, więc nie wymrze w najbliższym czasie”.

W rozmowie z brytyjskim magazynem Drive, stwierdził on, że jednostki wysokoprężne nadal pozostają „bardzo wiarygodnym źródłem napędu”. Dotyczy to w szczególności dużych SUV-ów czy pick-upów.

Mimo tego, według Hanleya Diesel może przetrwać wyłącznie pod warunkiem dostosowania go do coraz bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących emisji spalin. Właśnie z tego powodu Toyota wprowadziła niedawno na rynek Hiluxa z 2,8-litrowym, 4-cylindrowym silnikiem wysokoprężnym, wspieranym przez układ miękkiej hybrydy.

Rozwój silników spalinowych jest konieczny, ponieważ według Akio Toyody, udział pojazdów elektrycznych w rynku nigdy nie przekroczy 30%. Pozostałe 70% nadal będą dzieliły między siebie jednostki benzynowe i wysokoprężne – uważa Japończyk.

Toyoda twierdzi zresztą, że paliwa syntetyczne i ciekły wodór (TUTAJ przeczytasz o nim więcej) w niedalekiej przyszłości staną się realnymi alternatywami dla benzyny i oleju napędowego.

Mazda wtóruje Toyocie

Mazda, która w 2022 roku wprowadziła do sprzedaży 3,3-litrowy, 6-cylindrowy silnik wysokoprężny, również widzi przyszłość w takich jednostkach napędowych. Ten japoński wytwórca, podobnie jak Toyota, pozostaje obecnie mocno w tyle pod względem zaangażowania w rozwój elektromobilności.

„Jeśli klienci chcą silników na olej napędowy, dopóki będziemy w stanie przestrzegać przepisów dotyczących emisji spalin, dopóty chcemy dostarczać silniki wysokoprężne” – twierdzi menedżer CX-90, Mitsuru Wakiie, w rozmowie z największym australijskim portalem samochodowym CarExpert.

„Zapotrzebowanie na silnik wysokoprężny z pewnością nie wzrośnie. Z tego względu dostarczamy tę jednostkę (mowa o 3,3-litrowym turbodieslu) na rynki, które potrzebują Diesli. Są to m.in. Japonia i Australia” – dodaje Wakiie (TUTAJ przeczytasz test Mazdy 3 e-Skyactiv-X).

Przypomnijmy, że najnowszy turbodiesel Mazdy, współpracujący z układem miękkiej hybrydy, występuje w dwóch wersjach. Słabsza rozwija 200 KM, natomiast mocniejsza – 254 KM. Oba zapewniają porządne osiągi (0-100 km/h, odpowiednio, w 8,4 i 7,4 s) przy niewygórowanym zużyciu paliwa (średnio: 4,9 i 5,3 l/100 km).

Silniki wysokoprężne będą zyskiwać na popularności?

Nie ma co jednak liczyć na to, iż sprzedaż aut wysokoprężnych znów rozkwitnie w Europie. Tym bardziej że wielu wytwórców wycofało takie jednostki napędowe z popularnych modeli, pozostawiając je w większych SUV-ach czy konwencjonalnych samochodach klasy średniej i wyższej.

Powszechnie uważa się, że Diesle mają przyszłość przede wszystkim na rynkach wschodzących. Czyli wszędzie tam, gdzie przepisy dotyczące emisji spalin są luźniejsze.