Biznes przestaje się spinać. Spalinowy weteran Porsche jeszcze pożyje?

Choć ma już następcę i został wycofany z europejskich rynków, Porsche nie pozwoli odejść spalinowemu Macanowi na emeryturę tak długo, jak będzie to tylko możliwe. Powód? Nowe, elektryczne wcielenie tego auta nie jest w stanie utrzymać sprzedaży. Przynajmniej na razie.
Porsche Macan pierwszej generacji ma już swoje lata. To auto powstaje od 2014 roku, a w 2019 i w 2021 roku przeszło modernizacje. I choć nadal pozostaje wzorem pod względem prowadzenia w gronie średniej wielkości SUV-ów, jego zaawansowany wiek coraz mocniej doskwiera.
W końcu na rynku nie brakuje nowocześniejszych, przestronniejszych, oszczędniejszych czy bezpieczniejszych modeli. Ale nawet 9 lat na karku nie przeszkodziło, aby w zeszłym roku Macan był jednym z najchętniej kupowanych aut tej marki.
Z liczbą 87 355 egzemplarzy praktycznie o włos ustąpił Cayenne'owi (87 553 szt.).
Spalinowe Porsche Macan: koniec w Europie
W krajach Unii Europejskiej spalinowe Porsche Macan wypadło już ze sprzedaży. Powód? Wprowadzenie z dniem 1 lipca bieżącego roku nowych przepisów dotyczących cyberbezpieczeństwa. Przedstawiciele Porsche wcześniej zdecydowali, że modernizacja tego auta mija się z celem i będzie zbyt kosztowna. W końcu ma on już następcę.
Elektryczny Macan nie sprzedaje się jednak tak, jak oczekiwali włodarze Porsche. Choć jest samochodem bardzo dopracowanym (TUTAJ przeczytasz jego megatest), ma dwie podstawowe wady. Pierwsza to cena, startująca z pułapu 370 000 zł (bateria 100 kWh, 360 KM, napęd na tylne koła), czyli o 72 000 zł więcej niż trzeba zapłacić za ustępujący 265-konny wariant poprzednika z układem 4x4. Druga – jest elektryczny, a nie spalinowy.
Porsche Macan pierwszej generacji może i powiedziało ostatnie słowo w krajach Unii Europejskiej, ale nie w innych rejonach świata. Jeszcze w tym roku włodarze niemieckiej marki informowali o tym, że produkcja tego auta potrwa do 2026 roku. „Platforma osiągnęła koniec swojego cyklu” – twierdził w lipcu członek zarządu Porsche, Albrecht Reimold.
Ale teraz ta niemiecka firma rewiduje swoje plany. „Spalinowy Macan będzie nadal oferowany w USA w obecnej formie w przewidywalnej przyszłości i będzie sprzedawany razem z nowym, całkowicie elektrycznym Macanem ” – twierdzi rzecznik Porsche USA, cytowany przez portal Carscoops.
„Długość jego życia będzie również zależeć od popytu i wymogów regulacyjnych” – dodaje.
Spalinowe Porsche Macan pożyje dłużej?
Powyższe słowa niekoniecznie oznaczają, że w 2026 roku Macan nie zniknie z rynku. Być może jednak chętnych na to auto będzie na tyle dużo, że wstrzymanie produkcji zostanie przełożone nawet o kilka lat do przodu.
Aby utrzymać sprzedaż niezbędny może być jednak obszerny lifting. Jednak i w tej kwestii Porsche ma ostatnio duże doświadczenie. W zeszłym roku pokazano bowiem odświeżone wcielenia leciwych już Cayenne'a (trzecia generacja jest na rynku od 2017 roku) oraz Panamery (od 2016 roku).
Z drugiej strony nawet najlepsza i najrozleglejsza modernizacja nie jest w stanie poprawić pewnych cech spalinowego Macana. Czyli ciasnej kabiny w drugim rzędzie czy niezbyt okazałego bagażnika.
Porsche się pospieszyło
Porsche zbytnio pospieszyło się z przechodzeniem na elektromobilność i właśnie – w momencie ochłodzenia rynku i naporu chińskich, niezwykle nowoczesnych modeli na prąd – zaczyna się mu to odbijać czkawką.
W związku z tą sytuacją Niemcy badają obecnie, czy nie pójść w ślady Fiata. Czyli, czy nie ma możliwości wprowadzenia spalinowego „przedłużacza zasięgu” w przyszłych modelach na prąd. A więc w spodziewanym w 2026 roku następcy serii 718 oraz w pełni elektrycznym Cayenne (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).
W zależności od popytu na świecie, do 2030 roku ponad 80% modeli Porsche ma być w pełni zelektryfikowanych. „Ogólnie rzecz biorąc, nasi klienci nadal będą mogli wybierać między wydajnymi silnikami spalinowymi, mocnymi hybrydami typu plug-in i modelami całkowicie elektrycznymi w latach 30. XXI wieku” – mówi amerykański rzecznik tej niemieckiej marki.
„W ostatnich latach strategia produktowa miała na celu oferowanie wszystkich trzech wariantów układu napędowego w każdym dostępnym segmencie Porsche. Czyli w samochodach sportowych, sportowych sedanach i SUV-ach” – dodaje.
Oznacza to, że długoterminowe plany Niemców pozostają nienaruszone, a firma ponownie liczy na to, że zbiegną się one w czasie z preferencjami klientów. Cóż, na razie jest jednak nieco inaczej…