Tragiczny finał jazdy pod prąd na ekspresówce

Na drodze ekspresowej S5 69-latek jechał pod prąd i doprowadził do czołowego zderzenie z busem. Mężczyzna zginął na miejscu. W wyniku wypadku rannych zostało łącznie pięć osób. Wśród nich była 4-letnia dziewczynka, której życia nie udało się uratować.
Dramat na S5
Trudno wyobrazić sobie taką tragedię… 13 stycznia po godzinie 13:00 doszło do wypadku na drodze S5 w Osówcu (woj. kujawsko-pomorskie).
„Policjanci wjeżdżając na S5, zauważyli, że ów kierowca kieruje się pod prąd. Zawrócili, żeby za nim pojechać. Wtedy kierujący Oplem 69-latek zaczął uciekać” – przekazała „Expressowi Bydgoskiemu” kom. Lidia Kowalska z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. (ZOBACZ też: Czołowe zderzenie dwóch samochodów. 7 osób trafiło do szpitala).
Kierowca Opla Astra zderzył się czołowo z samochodem Mercedes Vito, którym podróżowało pięć osób. Zginął na miejscu. Czterech pasażerów i kierowca Mercedesa zostali ranni, w tym trzy osoby poważnie. Jedną z poszkodowanych była czteroletnia dziewczynka. Lekarze walczyli o jej życie, którego niestety nie udało się uratować. Dziewczynka zmarła w nocy z 13 na 14 stycznia.
Trudna akcja służb
Sama akcja ratunkowa nie należała do najłatwiejszych. Aby wyciągnąć kierowcę zakleszczonego w aucie, strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, by jak najszybciej przewieźć wszystkich poszkodowanych do szpitala.
W sprawie wypadku jest prowadzone postępowanie i prokuratorskie śledztwo. Póki co nie wiadomo, jak właściwie doszło do zdarzenia i czemu 69-latek jechał pod prąd na S5.