24 maja 2025

Używane auto do 70 tys. zł – jaki model wybrać? Oto 4 propozycje

dacia_sandero_stepway_00

W dzisiejszych czasach 70 tys. zł na prawie nowy samochód nie jest zbyt dużą kwotą. Ale mimo wszystko da się za nią kupić zadbane auto z drugiej ręki, w niezłym stanie. Oto kilka przykładów używanych modeli, które kosztują ok. 70 tys. zł i wciąż mogą wyglądać tak, jakby właśnie wyjechały z salonu samochodowego.

Budżet 70 tys. zł pozwala zarówno na zakup bardzo młodego samochodu popularnej klasy, jak również auta w zaawansowanym wieku, ale za to klasy wyższej. Rynek pokazuje, że większym zainteresowaniem cieszą się jednak nowsze auta. Coraz częściej wolimy samochód młodszy, z niższym przebiegiem niż bardziej luksusowy, ale starszy.

Tym razem przyjrzymy się czterem, możliwe jak najmłodszym modelom. Jakie używane auto do 70 tys. zł wybrać?

Na co zwrócić uwagę kupując używane auto do 70 tys. zł?

Kupując prawie nowy samochód można zakładać, że będzie on w niezłej kondycji. Jednak mimo wszystko, zawsze warto dokładnie sprawdzić jego stan techniczny. Na szczęście w wielu przypadkach możliwe będzie zapoznanie się z historią serwisową z ASO. To spory atut.

Należy także zrobić wszystko, żeby zweryfikować przebieg. W starych autach różnica nawet 50 tys. km na liczniku nie obniża już znacząco wartości egzemplarza. Ale już w prawie nowych samochodach staje się bardzo istotna i generuje sporą utratę wartości.   

Jakie używane auto do 70 tys. zł będzie odpowiednie?

Każdy powinien szukać samochodu do swoich potrzeb. Ogólnie można jednak przyjąć, że w tej klasie cenowej największym zainteresowaniem cieszą się modele miejskie, kompaktowe oraz SUV-y i crossovery. Swoją grupę zwolenników mają też modele klasy średniej – szczególnie liftbacki i kombi. Samochody luksusowe czekają na nabywcę nieco dłużej.

Pod względem wersji silnikowych większe zainteresowanie budzą modele benzynowe. Popyt na diesle nieznacznie spada. Auta elektryczne też zaznaczają obecność w tym segmencie, ale sprzedający mogą czekać na klienta miesiącami.

Od pewnego czasu widać natomiast wyraźny wzrost popularności hybryd. Ale nie mikrohybryd, czy hybryd plug-in. Chodzi o hybrydy klasyczne, na dodatek te najbardziej powszechne, znanej japońskiej marki.

Dacia Sandero III Stepway (od 2020 r.)

Kwota 70 tys. zł z powodzeniem wystarcza na zakup nowej Dacii Sandero w podstawowej wersji. Co więcej – w tej cenie z salonu można wyjechać nawet podwyższoną odmianą Stepway. Przeglądając ogłoszenia należy zatem uważać, aby nie przepłacić. Należy ograniczyć się do egzemplarzy kompletnie wyposażonych, z niewielkim przebiegiem (maksymalnie 20 tys. km). Auto powinno być bezwypadkowe i pochodzić z polskiego salonu.

Jeśli chodzi o rocznik – należy celować w auta roczne lub maksymalnie dwuletnie. Trzeba pamiętać, że model w 2022 roku przeszedł modernizację. Egzemplarze sprzed liftingu rozpoznamy np. po starym znaczku na atrapie chłodnicy.

Samochód konstrukcyjnie dzieli większość rozwiązań z Renault Clio, ale wizualnie wydaje się od niego minimalnie większy. Polecamy podwyższoną wersję Stepway, ozdobioną dodatkowo „terenowymi” osłonami progów i błotników z tworzywa sztucznego. Taką odmianą łatwiej pokonać wysoki krawężnik, a jednocześnie w żaden sposób nie jest ona droższa w eksploatacji od modelu podstawowego.

Nadwozie jest zaskakująco dobrze zabezpieczone przed korozją. Wnętrze wykonano z twardych plastików i niezbyt drogich materiałów tapicerskich, ale jest solidnie zmontowane i bardzo przyjemne dla oka. Na ergonomię nie można narzekać. Wyposażenie polecanych, bogatszych wersji także jest niezłe. Na pokładzie znajdziemy klimatyzację, multimedia z bezprzewodową łącznością ze smartfonem, czy nawet podgrzewane fotele.

Dacia Sandero Stepway – nasz typ

Optymalny wybór to Stepway z manualną skrzynią biegów i litrowym, 3-cylindrowym silnikiem z fabryczną instalacją gazową. Właśnie w takiej konfiguracji samochód ten cieszy się największym, zainteresowaniem i najłatwiej będzie go później odsprzedać.

Zespół napędowy nie rozpieszcza kulturą pracy, ale za to jest trwały i ekonomiczny. Rekordziści bez remontu przejechali już ok. 300 tys. km, a realne zużycie gazu nie przekracza średnio 8 l/100 km.

Ten silnik ma mechaniczną regulację luzu zaworowego, ale producent tak dobrał materiały, że nawet z gazem obsługa ogranicza się tylko do okresowej kontroli.

Sandero można kupić także ze skrzynią CVT. Nie jest to jednak najlepszy możliwy samochód z automatem w tej cenie.

Toyota Yaris Hybrid (od 2020 r.)

Jeśli ktoś szuka automatu do miasta – polecamy najnowszą generację Toyoty Yaris w hybrydowej wersji. Nasz założony budżet pozwala na zakup egzemplarza z początkowego okresu produkcji tej generacji (lata 2021-2022). Jest duża szansa, że trafi się auto z polskiego salonu z przebiegiem niższym niż 100 tys. km.

Toyota słynie z niezawodności, ale ma też swój słaby punkt w postaci kiepskiego zabezpieczenia przed korozją. Przed zakupem należy zatem dokładnie obejrzeć auto na podnośniku. Nawet w tak młodych egzemplarzach rdza zaczyna już trawić elementy zawieszenia.

Narzekać można także na przeciętną jakość wykończenia wnętrza, która nie odbiega znacząco od poziomu Dacii Sandero. Ale to już w zasadzie wszystkie wady tej konstrukcji. Przechodzimy do zalet. Tu najważniejszy jest oczywiście napęd.

Toyota Yaris – nasz typ

Wszystkie jednostki Yarisa mają tylko 3 cylindry. Bazowa to zwykła „benzyna” 1.0 z „manualem”, ale taka wersja niczym specjalnym nie wyróżnia się na tle konkurencji. Kolejna w gamie to 1.5, również z ręczną skrzynią. Ale to także nic specjalnego.

Naszym zdaniem najlepszy wybór to hybryda (także z silnikiem 1.5). Jest to samochód wręcz stworzony do jazdy w miejskich korkach. Zaskakuje niskim zużyciem paliwa – mniejszym nawet niż w dieslach, ale nie to jest najważniejsze. Pierwszoplanową rolę gra tutaj doskonała skrzynia biegów eCVT. To bardzo trwała przekładnia planetarna, która potrafi przetrwać dłużej niż cały samochód. Z tego samego rozwiązania korzystają hybrydowe Corolle i Priusy eksploatowane jako taksówki, które bez remontu przejeżdżają choćby 500 tys. km.

Niestety – nie ma róży bez kolców. Przekładnie eCVT idealnie nadają się do miasta. Podczas jazdy na dalszych trasach pracują już mniej komfortowo niż np. przekładnie dwusprzęgłowe DSG. To jednak bardziej cecha konstrukcyjna niż wada.  

Uwaga – typową usterką używanych, hybrydowych Yarisów są problemy z akumulatorem rozruchowym. Oprócz mocnego akumulatora trakcyjnego ten samochód ma mały akumulator rozruchowy, który szybko się rozładowuje. Nie jest drogi – kosztuje 250-300 zł. Rozwiązaniem problemu – czy raczej zabezpieczeniem na wszelki wypadek – może być także zakup boostera.

Skoda Scala (od 2019 r.)

Osoby, które szukają samochodu kompaktowego najczęściej zwracają uwagę na popularne modele, takie jak np. Volkswagen Golf czy Skoda Octavia. Naszym zdaniem warto się wcześniej przymierzyć do Skody Scali. To samochód, który plasuje się pomiędzy miejską Fabią i rodzinną Octavią. Korzysta z części stosowanych w obu tych modelach, a jego atutem jest korzystna cena.

Nie jest wprawdzie tak wygodny jak Octavia, ale rodzina 2+2 zapakuje się do Scali bez problemu. Bagażnik na pierwszy rzut oka wydaje się niepozorny, ale pojemność 467-1410 l zaskakuje na plus. Jeszcze większą zaletą jest cena. Za 70 tys. zł można kupić egzemplarze z lat 2022-2023, więc prawie nowe.

Niestety – zazwyczaj mają już przebiegi rzędu 50-100 tys. km. Uwaga: w 2023 roku był lifting tego modelu, więc w przypadku aut starszych warto się potargować. Te nowsze będą raczej okazją.

Scala jest następcą Rapida, ale w tym wypadku mówimy raczej o rewolucji niż ewolucji. Uwagę zwracają znacznie lepsze wykończenie tego samochodu i bogata lista wyposażenia. Pod względem zabezpieczenia antykorozyjnego także jest nieźle.

Skoda Scala – nasz typ

Gama silnikowa ogranicza się w zasadzie do trzech jednostek – trzycylindrowej benzyny 1.0 TSI, czterocylindrowej benzyny 1.5 TSI oraz czterocylindrowego diesla 1.6 TDI. Każdą można polecić, choć oczywiście mają one różne zastosowanie.

Podstawowy silnik 1.0 TSI dał się poznać od jak najlepszej strony. Pomijając jego irytujący terkot okazał się jednostką bardzo trwałą i oszczędną. Co więcej – jeśli ktoś się uprze – może do niego założyć LPG. Przebiegi rzędu 300 tys. km nie są rzadkością. Polecamy tę jednostkę zarówno do miasta jak też do cyklu mieszanego.

Silniki 1.5 TSI oraz 1.6 TDI najlepiej sprawdzą się na dalszych trasach. Pierwszy z nich nie będzie zbyt ekonomiczny w mieście, a drugi ma filtr cząstek stałych.

Scalę można kupić ze skrzynią DSG. To jak najbardziej dobry wybór, ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze – to nie jest przekładnia do jazdy w korkach, bo tam szybko zużywają się sprzęgła. Po drugie – jeśli ktoś kupuje auto z przebiegiem ok. 100 tys. km, powinien się liczyć z tym, że te sprzęgła mogą się nadawać do wymiany, która kosztuje ok. 6 tys. zł.

Ford Mondeo Mk5 (2014-2022)

Samochody klasy średniej znikają z ofert dealerów, ale na rynku wtórnym wciąż cieszą się zainteresowaniem. Nic dziwnego – są wygodniejsze i bardziej pakowne niż modne ostatnimi czasy, kompaktowe SUV-y. Jednym z najpopularniejszych modeli klasy średniej na naszym rynku jest Ford Mondeo. Razem z Oplem Insignią i Volkswagenem Passatem należą do ścisłej czołówki z tego segmentu.

Do wyboru mamy wersje sedan, liftback i kombi. Największą popularnością cieszą się tylko dwie ostatnie. Nie wszyscy wiedzą, ale w gamie dostępne były także odmiany 4x4. W 2015 roku ofertę wzbogaciła luksusowa, kompletnie wyposażona linia Vignale. W 2019 roku auto przeszło niewielki lifting.

Samochód był chętnie wybierany przez floty i z tego powodu w ogłoszeniach widać „dwie kategorie” Mondeo. Te tańsze, po flotach, i te droższe, od osób prywatnych. Różnią się zwykle kolorami i specyfikacją wyposażenia. Jeśli chodzi o stan techniczny – reguły nie ma. Dlatego każde Mondeo warto rozważyć jako używane auto do 70 tys. zł.

Przestrzegamy przed Fordami Fusion. To wersje amerykańskie. Nie są złe, ale jeśli ktoś ma do wyboru auto z Europy, albo sprowadzane z Ameryki, to w tym przypadku lepiej jednak wybrać europejską wersję.

Z korozją nie ma tragedii, ale trzeba spojrzeć na okolice tylnego zawieszenia i pod plastikowe nakładki na progi.

Ford Mondeo – nasz typ

Większość kupujących wybiera dwulitrowe diesle. Są bardzo dobre, ale należy wiedzieć, że wyróżniamy dwa typy. Pierwszy – to ten sprawdzony silnik z suchym paskiem rozrządu. Drugi – to już jednostka EcoBlue wyposażona w mokry pasek rozrządu i bardziej awaryjna. Są jeszcze mniejsze silniki 1.6 TDCI i 1.5 TDCi, ale tych już nie polecamy.

Wiele osób zastanawia się na wersjami benzynowymi. Początkowo wydawało się, że silniki EcoBoost będą rewelacyjne. Z czasem okazało się, że są mniej trwałe niż diesle. Ciekawą choć niezbyt popularną opcją jest odmiana hybrydowa. Podobnie jak w Toyotach mamy tu przekładnię eCVT i auto zbiera więcej pozytywnych opinii niż negatywnych.

Przestrzegamy natomiast przed zakupem starszych wersji Mondeo z przekładnią PowerShift.