24 stycznia 2025

Volkswagen ma kolejny kłopot. Jeśli nie zmieści się w limicie, to kary mogą sięgnąć 1,5 mld euro

Volkswagen

W Wolfsburgu jeden pożar gaśnie, ale natychmiast pojawia się następny. I tak jest już od kilku miesięcy – najpierw udało się więc w końcu opanować sytuację związaną z ewentualnym zamykaniem fabryk, ale potem od razu na jaw wyszedł wyciek danych kilkuset tysięcy użytkowników aut elektrycznych. Mało? No chyba tak, bo coraz bardziej realne staje się to, że Grupa VAG może mieć problem ze zmieszczeniem się w europejskich limitach emisji CO2. A za to grożą dość poważne kary.

Sprawdź finansowanie w OTOMOTO Lease

Jeden z największych producentów samochodów na świecie nie ma ostatnio wybitnie dobrej passy. A to i tak delikatnie powiedziane. Kryzys goni kryzys, ludzie zarządzający Grupą VAG więc już chyba powoli nie wiedzą, w co ręce wkładać. No i choć kilka ważnych spraw udało się jako tako opanować, to na horyzoncie gromadzą się kolejne czarne chmury. No i one też zapewne zafunduje menadżerom z Wolfsburga kilka kolejnych nieprzespanych nocy. Tym razem chodzi bowiem o ewentualne kary związane z przekroczeniem unijnych limitów emisji dwutlenku węgla. A te robią się właśnie coraz bardziej realne.

Volkswagen: kary mogą być dotkliwe

O co dokładnie chodzi? Otóż szefowie Volkswagena szacują, że w przypadku przekroczenia limitów łączna kara może sięgnąć nawet ok. 1,5 mld euro. Sporo. Wolfsburg na pewno chciałby takiej kary jednak uniknąć, i to zwłaszcza teraz, gdy sytuacja koncernu jest tak trudna. Tymczasem coraz bardziej prawdopodobne staje jednak się to, że w założonych widełkach zmieścić się jednak nie uda. Czemu? Po części dlatego, że w zeszłym roku VW nie wprowadził na rynek żadnego nowego modelu z napędem elektrycznym. Zaległości nie uda się też odrobić w 2025 r., bo wiele wskazuje na to, że i w tym roku Wolfsburg żadnej elektrycznej premiery nie przedstawi.

No dobrze – zauważy ktoś czujnie – ale przecież takie ID.2 miało być już w zasadzie gotowe? To prawda, miało być gotowe. Ale nawet jeśli już jest, to z różnych względów do salonów jeszcze nie wjedzie. Debiut tego auta zapewne będzie miał miejsce dopiero w 2026 r. Ponadto, podaje serwis Bloomberg, Volkswagen mierzy się też ze spadającymi zyskami netto. Bo zamiast skupić się na dochodowych modelach z silnikami spalinowymi, Wolfsburg musi robić potężne wygibasy, by jako tako utrzymać sprzedaż elektryków. A ta w wielu krajach UE wybitnie nie idzie. I to mimo tego, że globalnie rynek BEV jednak w zeszłym roku dość znacząco urósł.

Sprzedaż nadwyżki emisji dwutlenku węgla może być jedynym rozwiązaniem

Z tym że Volkswagen nie jest jedyną firmą, która bije na alarm w związku z rygorystycznymi celami emisji ustalonymi przez UE. Jak bowiem wynika z dokumentów opublikowanych jakiś czas temu przez Komisję Europejską, Toyota, Ford, Mazda, Stellantis, Subaru i Leapmotor planują „sprzedać” swoją nadwyżkę CO2 Tesli. Tanio nie będzie, ale i tak taniej, niż gdyby każdy miał z osobna płacić wysokie kary. Wydaje się, że w razie czego podobnie postąpi właśnie Volkswagen. I aby uniknąć kar, to zwróci się o pomoc właśnie do Elona Muska. Oficjalnie decyzje jeszcze nie zapadły, ale prawda jest taka, że wielu innych opcji zestresowani menadżerowie z Wolfsburga mieć już nie będą. Pisaliśmy o tym zresztą obszernie już TUTAJ.