Volkswagen Passat B9 2.0 TDI – 7 rzeczy na TAK i 3 na NIE | WRAŻENIA Z TESTU

Zupełnie nowy Volkswagen Passat 2.0 TDI jest oferowany wyłącznie z nadwoziem kombi. To bardzo dopracowany samochód, który pod jednym względem wydaje się być gorszy od poprzednika. Oto 7 rzeczy na TAK i 3 na NIE w przypadku tego auta.
Zupełnie nowy Volkswagen Passat B9, jako pierwszy w historii został zaprojektowany nie przez niemieckich inżynierów, a przez czeskich. Powstawał razem ze Skodą Superb 4. generacji, z którą jest wytwarzany na tej samej linii produkcyjnej zakładów w Bratysławie.
Względem poprzednika to niemieckie auto wyraźnie urosło. Pomiędzy zderzakami przybyło mu, bagatela, aż 14,4 cm. Na szerokość jest większe o 2 cm (184,9 cm), a jego osie są teraz od siebie oddalone o 284,1 cm (wcześniej: 279,1 cm).
Obecnie za Volkswagena Passata trzeba zapłacić od 164 990 zł. Tyle kosztuje wariant wprawiany w ruch przez 150-konny silnik 1.5 TSI z technologią mild hybrid. Z kolei do wysokoprężnego 2.0 TDI Niemcy przyczepiają metkę z kwotą 179 890 zł (za odmianę Business).
Oto 7 rzeczy na TAK w przypadku nowego Volkswagena Passata i 3 na NIE.
Przestrzeń w kabinie: na TAK
Już poprzednik był samochodem bardzo obszernym. Nowy model jest jeszcze lepszy pod względem przestrzeni w kabinie i praktycznie osiągnął poziom Skody Superb. A to oznacza jedno z największych wnętrz wśród współcześnie produkowanych aut osobowych (TUTAJ znajdziesz pełen test Passata B9).
Na kolana z tyłu jest tak dużo miejsca, że swobodnie można podróżować z nogą założoną na nogę. Kabina okazuje się szeroka, ale w drugim rzędzie – choćby przez sposób wyprofilowania kanapy i wydatny tunel środkowy – najlepiej poczują się dwie osoby.
Przewidziano dla nich m.in. trzeci panel klimatyzacji, porty USB-C, czy dodatkowe, niewielkie kieszenie w oparciach, idealne do przewożenia smartfona.
Volkswagen Passat B9 – pojemność bagażnika: na TAK
Również bagażnik jest ogromny. Obecnie mierzy 690-1920 l, czyli, odpowiednio, o 50 i 140 l więcej niż w poprzedniku. Na dodatek wyróżnia się nisko umieszczonym progiem załadunku, wysoko otwieraną pokrywą oraz licznymi elementami z zakresu funkcjonalności.
Są to m.in. dodatkowe lampki diodowe w pokrywie bagażnika (oświetlają podłoże), rozkładane haczyki w burtach, podwójna podłoga z miękko wyłożoną wnęką czy zamykany schowek z lewej strony.
Do tego dochodzi solidna ładowność 562 kg.
Obsługa: na NIE
Poprzednie wcielenie Volkswagena Passata pod względem obsługi było praktycznie wzorem. Zaopatrzone m.in. w fizyczne przyciski na kierownicy czy pokrętła do regulacji temperatury, a także dopracowany system multimedialny – praktycznie nikomu nie sprawiało problemu.
Nowy Volkswagen Passat B9 idzie już z duchem czasu. A to oznacza przede wszystkim zastosowanie wielkiego centralnego ekranu o przekątnej 15”. Skupia on w sobie niemal wszystkie funkcje samochodu, w tym klimatyzację, czy wybór trybów jazdy. Owszem, reaguje szybko i nie ma przesadnie skomplikowanego menu, ale… to już nie to samo, co wcześniej.
Dobrze przynajmniej, że na kierownicy pozostały fizyczne przyciski.
Volkswagen Passat B9 – wrażenia z jazdy: na TAK
Na drodze Volkswagen Passat B9 cechuje się wyjątkowo przewidywalnym, pewnym i neutralnym prowadzeniem. Do tego dorzuca sporo lekkości, a także chęci do dynamicznej jazdy.
To niemieckie kombi prowadzi się precyzyjnie i bardzo dobrze tuszuje swoją wysoką masę własną. Przechyły, nawet w ostrych zakrętach trzyma w zarodku i nigdy nie wpada w bujanie – przynajmniej, jeśli korzysta z opcjonalnego adaptacyjnego zawieszenia DCC Pro (za 5950 zł).
Po jego utwardzeniu (tryb Sport) Passat staje się jeszcze bardziej skupiony na drodze. Czyli nieco sztywniejszy, choć nieprzesadnie. Niezmienna pozostaje zawsze bardzo szeroko rozwieszona granica przyczepności i ogromna łatwość prowadzenia.
Część zasług za to spada z pewnością na tzw. menedżera dynamiki. Debiutujący w Volkswagenie Golfie 8. generacji, czuwa nad pracą zawieszenia i elektronicznej szpery XDS. Potrafi on m.in. w skręcie przyhamować pojedyncze koło czy zmienić siłę tłumienia amortyzatora, aby zapewnić jak najlepsze prowadzenie.
Komfort jazdy: na TAK i NIE
Nowy Volkswagen Passat B9 2.0 TDI jest świetnie wyciszony, a jego silnik pracuje z wysoką kulturą. Na równych drogach z niewielkimi pofałdowania asfaltu zapewnia wysoki komfort.
Ale jego zawieszenia adaptacyjne ma tendencję do… popukiwania. Poza tym np. na mocniej zapadniętych studzienkach zdarza się, że koła wpadają w nieprzyjemne wtórne wstrząsy.
Poprzednikowi takie zachowanie było obce.
Volkswagen Passat B9 – silnik 2.0 TDI: na TAK
2-litrowy silnik TDI o mocy 150 KM i maksymalnym momencie obrotowym 360 Nm pomiędzy 1600 a 2750 obr./min, ma tylko odrobinę słabości w niskim zakresie prędkości wału korbowego. Poza tym pracuje cicho, chętnie wchodzi na obroty i zapewnia dobrą dynamikę (TUTAJ poznasz zestawienie popularnych i trwałych turbodiesli).
Według pomiarów testowych od 0 do 100 km/h Volkswagen Passat B9 2.0 TDI 150 DSG rozpędza się w 9,0 s (9,3 s według danych fabrycznych), a do 140 km/h – w 17,7 s. W trasie zużywa około 4,3 l paliwa na każde 100 km, a na autostradzie – około 6 l.
W mieście zapotrzebowanie tego auta na olej napędowy wynosi od 7,3 do 7,9 l/100 km. Podczas testu Volkswagen Passat B9 2.0 TDI 150 DSG zużył średnio 5,9 l paliwa, co przy 66-litrowym zbiorniku przekłada się na zasięg 1110 km.
7-stopniowa skrzynia DSG biegi zmienia szybko, sprawnie reaguje na kickdown i ma bardzo dobry tryb ręczny. Typowo dla przekładni swojego gatunku w ustawianiu D jak najszybciej dąży do wbicia jak najwyższego przełożenia.
Predykcyjny tempomat adaptacyjny: na TAK
Nowy Volkswagen Passat B9 2.0 TDI Business na pokładzie ma całą litanię systemów wsparcia kierowcy, w tym m.in. asystenta martwego pola, czy adaptacyjny tempomat.
Ten ostatni przy użyciu danych z nawigacji satelitarnej, przewiduje zakręty czy ronda i samoczynnie zwalnia do takiej prędkości, aby auto bezpiecznie je pokonało. Działa bezbłędnie.
Volkswagen Passat B9 – jakość: na TAK i NIE
Wraz z premierą Volkswagena Passata B9 Niemcy zapewniali o poprawie jakości. Na dzień dobry można się jednak zdziwić. Dlaczego? Ponieważ wciśnięciu przycisku startera towarzyszy… skrzypienie.
Ale to tak naprawdę jedyny „zgrzyt” w kabinie tego auta. Montaż elementów wewnątrz okazuje się solidny, a jakość plastików – również tych twardych – przynajmniej dobra. Panele drzwi wyłożono sztuczną skórą, a w uchwytach do ich zamykania użyto miękkiego plastiku.
Schowki – w podłokietniku i w desce rozdzielczej przed pasażerem – oraz kieszenie w drzwiach miękko wyłożono, a w otoczeniu kierowcy wygospodarowano dużo miejsca na drobiazgi.
PODSUMOWANIE
Choć nie obyło się bez niewielkich zgrzytów, Volkswagen Passat B9 2.0 TDI to bardzo dopracowane auto. Czy to najlepszy Passat w historii? Niewykluczone.
Szkoda tylko, że nie do końca przekonuje swoim... nieco pstrokatym wyglądem.