Volkswagen T-Roc: nowa generacja nadciąga. Oto 7 informacji o ostatnim spalinowym modelu marki

T-Roc w ubiegłym roku był najczęściej kupowanym nowym Volkswagenem w Polsce. Niesłabnąca popularność nie zmienia faktu, że model ten ma już na karku 7 lat. Dlatego w przyszłym roku pojawi się zupełnie nowa generacja. Jaka będzie?
Pierwsza generacja Volkswagena T-Roc'a debiutowała w 2017 roku, a po 4 latach doczekała się faceliftingu. Samochód zbudowano w oparciu o płytę podłogową MQB. Tę samą, którą Niemcy wykorzystują m.in. w Volkswagenie Golfie. T-Roc był w swoim czasie najmniejszym SUV-em marki z Wolfsburga. I już to gwarantowało mu popularność.
Z czasem gamę Volkswagena uzupełniły mniejszy T-Cross, a później także Taigo. Jednak ich premiery zdają się nie wpływać negatywnie na popularność T-Roc'a, który wciąż cieszy się wzięciem. Niemcy uzupełnili również jego gamę o kilka intrygujących – choć zarazem niszowych – wersji. Chodzi o sportową odmianę R o mocy 300 KM czy wersję z otwartym nadwoziem (niedostępną w Polsce).
Która z nich ma szansę utrzymać się na rynku przy okazji debiutu drugiej generacji modelu? Kiedy nowy T-Roc trafi na rynek? Co warto o nim wiedzieć? Choć oficjalnych informacji wciąż próżno szukać, w 7 punktach przedstawiamy aktualny stan wiedzy na temat tego niezwykle wyczekiwanego auta.
1. Rodzinne podobieństwo
Druga generacja Volkswagena T-Roc'a ma swoim wyglądem nawiązywać do najnowszej odsłony większego SUV-a tej niemieckiej marki, czyli Tiguana. To nowe auto zapewne otrzyma jednak nieco bardziej agresywny rysunek karoserii.
W przedniej części nadwozia znów pojawi się (zapewne opcjonalna) listwa świetlna biegnąca przez całą szerokość maski i łącząca ze sobą reflektory. Ten element trafił już do obecnej generacji przy okazji jej modernizacji. Najprawdopodobniej zostanie zachowany.
Jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tym razem łącząca lampy listwa świetlna będzie miała również swoją kontynuację w tylnej części nadwozia. W końcu tak właśnie jest zarówno w mniejszym Taigo, jak i w większym Tiguanie.
2. Hybrydyzacja wykosi podstawowy silnik
W aktualnej generacji T-Roc'a próżno szukać odmian hybrydowych. Jednak to, co uchodziło płazem jeszcze w 2017 roku, dziś jest już nie do zaakceptowania. Z uwagi na przepisy dotyczące emisji spalin, w drugiej generacji modelu pojawienie się odmiany zelektryfikowanej jest przesądzone.
Mało tego! Najprawdopodobniej Volkswagen zaproponuje klientom wybór pomiędzy miękką hybrydą a hybrydą typu plug-in. Bo właśnie na taki ruch producent z Wolfsburga zdecydował się w przypadku najnowszej odsłony Golfa (znanego jako 8.5, o którym więcej przeczytasz TUTAJ). Tymczasem w kuluarach spekuluje się, że gamy silnikowe obu modeli będą zbliżone.
To z kolei oznacza, że T-Roc najprawdopodobniej straci swój podstawowy silnik, którym aktualnie wciąż jeszcze jest 3-cylindrowa jednostka 1.0 TSI. Zastąpią ją wersje oparte o 1,5-litrową jednostkę napędową. Z kolei wspominany już wariant plug-in w trybie czysto elektrycznym ma pokonać nawet 100 km.
Motoryzacyjnych konserwatystów ucieszy z pewnością informacja, że nadchodzący T-Roc zachowa silniki wysokoprężne. Ale to nie koniec dobrych wiadomości spod maski!
3. Hot SUV
Aktualne wcielenie T-Roc'a ma w swojej gamie prawdziwą perełkę. To sportowa odmiana R. Napędza ją 2-litrowy silnik benzynowy o mocy – bagatela! – 300 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 400 Nm. Trafia on cztery koła.
Takie parametry zapewniają piorunujące osiągi: pierwsza „setka” pojawia się na liczniku T-Roc'a R już po 4,9 s, a prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. Jest oczywiście ograniczona elektronicznie.
Model R pozostanie w ofercie również w drugiej generacji T-Roc'a. Niestety, póki co nic więcej na jego temat nie wiadomo.
4. Elektryczny T-Roc?
Wiadomo jednak, iż Volkswagen zamierza wprowadzić elektryczną wersję T-Roc'a. Jest to o tyle dziwne, że niemiecka marka swoje auta na prąd „ewakuowała” do osobnej gamy ID.
Z drugiej strony informacje o zeroemisyjnym T-Roc'u są na tyle skąpe, że równie dobrze plotki na jej temat mogą okazać się zapowiedzią rozszerzenia rodziny ID o zupełnie nowego członka.
Cóż, pożyjemy zobaczymy,
5. Ostatni taki Volkswagen
Wiadomo za to, że druga generacja T-Roc'a ma być ostatnim nowo opracowanym Volkswagenem, którego w ruch wprawiają silniki spalinowe. Przynajmniej jeśli mowa o rynkach Unii Europejskiej.
To akurat nie powinno dziwić, jeśli weźmiemy poprawkę na zapowiadane obowiązkowe przejście na elektromobilność. We Wspólnocie ma ono nastąpić w 2035 roku, a biorąc pod uwagę cykl życia modelu, najpewniej Niemcy będą udoskonalać już opracowane konstrukcje spalinowe, zamiast inwestować w rozwój nowych.
Chyba że... elektryczna rewolucja upadnie lub też zostanie istotnie ograniczona. Co z każdym kolejnym miesiącem wydaje się być coraz bardziej prawdopodobne. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
6. Koniec wiatru we włosach
Jednak nic nie wskazuje na to, by Niemcy zmienili inną ze swoich decyzji. Mianowicie tę dotyczącą wyrzucenia z gamy modelu niszowej odmiany z otwartym dachem.
Jej istnienie dla wielu Polaków może wydawać się zaskakujące, ponieważ T-Roc Cabriolet nigdy nie trafił do sprzedaży nad Wisłą. Niemniej jak najbardziej istnieje i jest w ofercie tej niemieckiej marki na wybranych rynkach.
Np. na rynku ojczystym Volkswagena, gdzie dopłata do wersji bez dachu wynosi równowartość ok. 20 tys. zł. I mało komu spieszy się wykładać takie pieniądze za tak niszowy twór, jak SUV z nadwoziem typu kabriolet.
7. Kiedy nowy Volkswagen T-Roc trafi na rynek?
Na koniec pytanie, które rozpala wyobraźnię wielu klientów. Nie ma w tym nic dziwnego, w końcu T-Roc to prawdziwy przebój Volkswagena. Kiedy plotki zmaterializują się w gotowe auto?
Samochód najprawdopodobniej zostanie zaprezentowany jeszcze w tym roku, choć trzeba się spodziewać, że nastąpi to raczej w IV kwartale.
Z kolei do sprzedaży powinien trafić w pierwszej połowie 2025 roku.