Nissan w opłakanym stanie. Ratuje się kolejnymi zwolnieniami

Nissan na krawędzi? Po zeszłorocznej restrukturyzacji, teraz Japończycy stają przed koniecznością przeprowadzenia kolejnej. A to oznacza zwolnienia. Tym razem pracę straci ponad 10 000 osób. Łącznie – 15% siły roboczej.
- Nissan znajduje się w coraz gorszej sytuacji.
- Pod koniec 2024 roku kierownictwo tego koncernu informowało o konieczności restrukturyzacji.
- Zwolnienia u Nissana obejmą łącznie 20 000 osób.
Huśtawka nastrojów u Nissana zdaje się nie mieć końca. W zeszłym roku ten trzeci co do wielkości producent z Kraju Kwitnącej Wiśni zapowiedział konieczność przeprowadzenia restrukturyzacji. Powodem były m.in. słabe wyniki finansowe, malejąca sprzedaż i rosnące koszty.
W związku z potrzebą szukania pieniędzy, Nissan musiał również podjąć decyzję o sprzedaży 10,2% posiadanych przez siebie akcji Mitsubishi. Poza tym ówczesny dyrektor generalny tej japoński firmy – Makoto Uchida – ogłosił ogromne cięcia, w wyniku których pracę miało stracić 9000 osób, czyli 7% załogi.
To jednak nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Nissana ciągną w dół słabnąca sprzedaż w Chinach oraz w Stanach Zjednoczonych. Czarę goryczy przepełniają spodziewane, słabiutkie wyniki finansowe za poprzedni rok obrachunkowy.
Według wstępnych szacunków, strata netto będzie rekordowo wysoka. Ma wynieść 700-750 mld jenów, czyli około 4,74-5,08 mld dolarów.
TUTAJ przeczytasz megatest Nissana X-Traila.
Zwolnienia u Nissana: druga tura
Jak informuje Reuters, fatalne wyniki finansowe Nissana przekładają się na konieczność przeprowadzenia kolejnej restrukturyzacji. W jej wyniku pracę tym razem straci ponad 10 000 osób, a łącznie 20 000, czyli 15% załogi. Jeszcze w marcu 2024 roku ten gigant zatrudniał 133 000 pracowników.
Stery Nissana w kwietniu tego roku przejął Ivan Espinosa, który już wcześniej donosił o konieczności cięć. Wiążą się one również z potrzebą ograniczenia zdolności produkcyjnych o 20%.
Poza tym plan zakłada zamknięcie zakładu w Tajlandii, a także kolejnych dwóch fabryk, których lokalizacji nie ujawniono. W ostatni piątek, tj. 9 maja, Nissan poinformował o rezygnacji z budowy fabryki akumulatorów na japońskiej wyspie Kiusu.
Miała ona powstać kosztem 1,1 mld dolarów, ale słabe wyniki zmusiły Espinosę do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. I to pomimo faktu, że część z tej kwoty pokryłby japoński rząd.
TUTAJ przeczytasz, jak jeździ nowy Nissan Interstar.
Nowe modele w drodze
Nissan ostatnio ogłosił wprowadzenie w Europie trzech nowych modeli. To Juke, Leaf oraz Micra, bazująca na aktualnym Renault 5 E-Tech. Ich pojawienie się ma pobudzić sprzedaż na Starym Kontynencie.
Z kolei w Chinach, czyli największym rynku motoryzacyjnym świata, najbliższe lata mają przynieść aż 10 nowych modeli. Większość, jak nie wszystkie, powstaną z lokalnymi partnerami Japończyków, którzy dostarczą do nich swoje technologie.
Jeszcze w zeszłym roku głośno było o przejęciu Nissana przez Hondę, ale ostatecznie rozmowy zostały zerwane. Chęć współpracy z tą japońską marką zapowiedział również Foxconn, czyli tajwański producent elektroniki, znany m.in. z dostarczania podzespołów dla Apple'a.
Pewne jest, że Nissan musi zatrzymać spadki, wprowadzić nowe modele i poszukać silnego partnera, pozwalającego przetrwać kryzys.
TUTAJ poznasz nowe Nissany dla Europy.
Zwolnienia u Nissana: głos byłego prezesa
Były szef Nissana, Renault i aliansu obu tych marek – Carlos Ghosn – który odszedł w niesławie, ratując się przed więzieniem ucieczką do Libanu, twierdzi, że przewidział nadchodzące problemy tej japońskiej marki.
„Przewidziałem upadek Nissana i zniknięcie sojuszu” – mówi w ostatnio udzielonym wywiadzie. Mimo tego obie firmy nadal są blisko, choć ich wzajemne udziały zmalały z 15 do 10%. Poza tym Renault przejęło 51% udziałów Japończyków w ich indyjskich operacjach.
Co poszło nie tak w Nissanie? Ghosn uważa, że za jego problemami stoją „zbyt powolne działanie, a większość kłopotów wynika z błędnych decyzji kierownictwa” – twierdzi Libańczyk.
„Nissan znajduje się w rozpaczliwej sytuacji. Zmuszony jest prosić o pomoc jednego ze swoich głównych konkurentów w Japonii” – dodaje Ghosn. Jeszcze w sierpniu ubiegłego roku twierdził on, że Honda planowała „ukryte przejęcie”, które dawałoby jej dominującą rolę w nowo powstałym koncernie.