Audi A3 8L z duszą S3 – Rakieta w przebraniu Golfa

Rok 2003, czyli jeszcze z czasów, gdy auta miały duszę, a nie tylko czujniki parkowania.

Silnik? No przecież że nie ten, co był!

Wsadzony 1.8T z Audi S3, turbo K04s, jak w samolocie. Cały swap zrobiony na grubo – wydech do połowy “domowej roboty”, reszta z S3 – bo kto bogatemu zabroni?

Zawieszenie? S3.

Hamulce? S3.

Intercooler? Centralny, fimic, jakby miał chłodzić klimat w kabinie.

Program? Oczywiście – auto ma ponad 250 koni, czyli więcej niż niejeden koń na westernie.

W środku luksus, jak w limuzynie mafii – cały środek S-Line, wszystko czarne jak sumienie po melanżu: podsufitka, słupki, fotele pół-skóra – czuć vibe premium.

Stan techniczny:

Auto sprawne, prowadzi się jak po sznurku, żadnych stuków, puków czy drgań.

Rdza? Nie ta bajka. Karoseria zdrowa jak śniadanie kulturysty.

Jedyne co to delikatna zadra na duszy – obtarty zderzak, błotnik i drzwi z prawej strony, ale to bardziej “blizny wojenne” niż uszkodzenia.

Auto w rodzinie od 6 lat, nigdy nie zawiodło, zawsze odpala i zawsze jedzie. No chyba że nie ma paliwa – wtedy nie.

Podsumowując:

To nie zwykła A3.

To A3 z zacięciem do wyścigów i duszą S3.

Do poprawek lakierniczych, ale serducho bije jak V12.

Więcej info przez telefon – dzwoń śmiało, nie gryzę (auto też nie)