Miała to być zabawka na spędzaniu czasu w weekendy na dłubaniu i fajnych przejażdżkach. Wszystko tak było w mojej głowie, ale już nie mojej żony. Autem zrobiłem od grudnia 2024 magiczne 200-300 km. Dzieci i sprzątanie chaty są ważniejsze i tyle. Z małżonką nie wolno się wykłócać, wiadomo czemu. Dużo pracy jeszcze czeka na nowego właściciela. Fajne wieczory przy piwku w garażu. Ale z grubsza to dłubanina i uzupełnianie kosmetycznych braków. Ja ogarnąłem cały serwis. Kompletny nowy wydech, pompa paliwowa, filtry i oleje. Sprowadzałem te auto osobiście z Austrii, gdzie na wsi stało drei oder vier Jahre. Tyle zrozumiałem. Ale nie było na chodzie, więc przyjechało na lawecie. Każdy kto dłubie i trochę zna się na Bawarii, wie że trzeba przyczyny zacząć szukać od pompy. Zadziałało, zatrybiło i w trybie natychmiastowym ów wydech został wymieniony oraz płyny. Idzie weekend, więc biorę się za mopa z telefonem przy tyłku, aby uzyskać trochę wsparcia od osób z bardziej wyrozumiałą żoną lub najlepiej z samymi kumplami. Dla kupującego dodaję skrzynkę piwa, ponieważ tego też nie potrzebuje (dowiedziałem się od żony).