Samochód jest z nami już od dekady. Użytkowany był głównie przez kobietę z dziećmi na pokładzie, więc technicznie zawsze utrzymany w świetnej kondycji. Wszystkie usterki były usuwane na bieżąco, a olej, filtry i inne płyny wymieniane regularnie, bez odkładania „na później”.

Oczywiście przez te 10 lat nie obyło się bez drobnych przygód jak ocierki parkingowe, urwany lewarek podczas podnoszenia, kilka bliskich spotkań trzeciego stopnia z leśną zwierzyną – w roli głównej sarny i dziki. W efekcie obie przednie lampy zostały wymienione na nowe Delphi, a pozostałe mankamenty karoserii można zobaczyć na zdjęciach.

Silnik nigdy nie zawiódł – odpala i pracuje jak trzeba. Rozrusznik jednak czasem miał „fochy”, więc dostał nowy egzemplarz. Cewka zapłonowa również stwierdziła, że kończy karierę, więc została wymieniona na nową.

W zeszłym roku zrobiony został serwis tylnego zawieszenia i hamulców: nowe amortyzatory, tarcze, klocki oraz zaciski. Przód okazał się w zbyt dobrym stanie, żeby go ruszać, więc w bonusie dorzucam komplet nowych tarcz i klocków Febi.

Wnętrze? Tapicerka w dobrym stanie – bez przetarć. Wszystkie wyświetlacze działają jak należy. Klimatyzacja po wymianie chłodnicy chłodzi aż miło.

Po zakupie auto dostało instalację LPG, która spisuje się znakomicie. W tym roku kończy się jednak legalizacja butli – trzeba ją przedłużyć lub wymienić.

W zestawie dorzucam komplet kół zimowych oraz nowe podszybie – to słaby punkt tego modelu, ale jeszcze nie zostało zamontowane.

Jak na swój wiek samochód nie ma ognisk korozji i spokojnie posłuży jeszcze dobrych kilka lat. Kilka tygodni temu przeszedł przegląd bez najmniejszych problemów.