Sprzedam Japonkę. Rocznik 2006, ale jak to azjatka - bardzo ładnie się starzeje. Nie lubi jak się jej wytyka wiek bo chciałaby nadal być młodą Hondą, więc o tym przy niej nie rozmawiajmy. Jest posłuszna i dobrze się prowadzi, mimo stałego bólu głowy (permanentny check engine) nigdy nie odmawia. Jestem jej dwusetnym właścicielem więc nie wiem czy jakiś poprzednik ją bił, ale wyraźnie widać po niej, że już przeszła swoje 400000 km. Mimo wieku jeszcze 150 km/h na autostradzie poleci (oczywiście niemieckiej bo u nas tak nie wolno), a może i szybciej, ale bałem się sprawdzać. Ma strasznie pojemny tył, nie ma takiej rzeczy, której nie udało mi się w nią wsadzić. Jest nieco skryta i nie otwiera się całkowicie, zwłaszcza przed pasażerem, ale jak się ją odpowiednio smyrnie paluszkiem to potrafi się odblokować. Regularnie chodzi do lekarzy i przechodzi badania, kolejną wizytę powinna zrobić przed 16.08.2025. W czasie naszej wspólnej drogi zabrałem ją do okulisty bo już miała zaćmę na reflektorach i wymieniłem je na nowe (chyba ktoś próbował się do nich ostatnio dobrać ale nie dał rady), byliśmy też u logopedy bo fabryczne radio rozładowywało akumulator i mówiła niewyraźnie, teraz ma takie z androidem (prawie jak w tesli) i wszystko gra jak trzeba. Ma problemy z oddychaniem, nie działa jej klima, a żeby ją naprawić trzeba albo wymienić o-ring na wyjściu ze skraplacza, albo cały skraplacz, no i napełnić. Niestety przez jakiś czas pracowała w branży więc korzystali z niej różni mężczyźni i różne kobiety, co za tym idzie sprzęgło ma na wykończeniu. No i jak to auto firmowe potrafi być terenówką wyścigówką i ciężarówką. Krótko mówiąc, potrafi spełnić Twoje fantazje. Mówiła mi ostatnio coś w stylu “amore mio”, czy tam amory biją, nie wiem dokładnie bo amortyzatory hałasowały. Na zdjęciach widać, że wychodzą jej już zmarszczki i ma trochę blizn, ale nadal lubi na ostro więc szukam dla niej kogoś kto ją dojedzie do końca, żeby odeszła szczęśliwa. Ewentualnie pokroi i sprzeda organy na czarnym rynku. Jej wnętrze jest, a właściwie było piękne, bo po nim też wyraźnie widać, że jest już mocno zmęczona. Pokrowce na fotelach kryją niedbale to co przeszła, chociaż i one w niektórych miejscach są wyraźnie zużyte. Co się działo na tylnej kanapie, zostaje na tylnej kanapie, więc nie pytajcie. Muszę się z nią rozstać, bo zaczęła mówić, że będziemy razem aż do śmierci, ale zacząłem się obawiać, że chciałaby abyśmy umarli razem, a ja nie chcę jeszcze umierać. Poza tym znalazłem młodszą, ale o tym przy Hondzie też nie rozmawiajmy. Ostatnio postanowiła cały rok chodzić w zimowych butach, ale jak nowy nabywca będzie zainteresowany to mam dla niej też letnie, nomem omen japonki. Tylko, że obecnie wysłałem ją do sanatorium w Ciechocinku i tam ją można obejrzeć, ewentualnie odebrać, a letnie obuwie jest we Wrocławiu. Jak coś to doślę albo dowiozę.
PS. Dziewczyna lubi sobie wypić, w cyklu mieszanym żłopie 11 litrów, ale na trasie potrafiłem przy oszczędnej jeździe i muzyce relaksacyjnej zrobić zużycie w okolicy 6,1l/100km. Prawie połowa baku paliwa znacząco podnosi jej wartość. Sprzedaję jako firma więc na fakturę (ZW) i to ja płacę podatek więc nie przesadzajmy z negocjowaniem.
Podsumowując:
Honda Accord CL7 Sedan
Silnik Benzynowy 2,0 114kW / 155KM
Rok 2006
Przebieg: 410000 (słownie czterysta dziesięć tysięcy)
Elektryczne szmery bajery jakie były dostępne w 2006 roku
Usterki do zrobienia albo zaakceptowania:
- Check engine (podejrzewam sondę Lambda),
- ryglowanie drzwi pasażera (siłowniczek nie pracuje),
- Kończy się sprzęgło,
- Mechanik mówił, że amortyzatory z przodu można by już też wymienić,
- rysa na przedniej szybie bo kamyczek wpadł na autostradzie i sobie jeździł pod wycieraczką
- karoseria w stanie jak na zdjęciach
- Klimatyzacja (O-ring albo cały skraplacz)