Samochód nawiązujący swoim designem do luksusowej limuzyny Jaguara z lat 60., po której odziedziczył swoją nazwę.

Dodatkowo fabryczna wersja R (a w takiej jest ten samochód) charakteryzuje się ciemnymi wkładami przednich reflektorów, siatkowym grillem, oznaczeniami R na błotnikach i klapie bagażnika, gdzie dołożono również lotkę, a wewnątrz kubełkowymi fotelami z wytłoczonym logo R na oparciach, dedykowaną gałką dźwigni zmiany biegów, czy też napisem Supercharged na obrotomierzu.

Silnik o pojemności 4,2l (znacznie udoskonalony względem 4,0) z kompresorem generuje moc 396KM i 541Nm momentu (jeździ na dedykowanym oleju Millers 5w30).

Zmieniony został kompletny dolot na dedykowany do tego silnika, który dodaje kilkanaście KM i jeszcze więcej NM, a zwłaszcza podkreśla dźwięk kompresora – teraz jest prawie jak w Fordzie Falcon z serii filmów Mad Max.

Wymienione zostały również tłumiki końcowe na przelotowe – trochę z przymusu, bo oryginalne zakończyły swój żywot.

Oczywiście, zarówno oryginalny dolot jak i tłumiki (gdyby ktoś chciał dorobić nowe na ich wzór) dokładam do samochodu.

Żaden współczesny samochód z silnikiem o pojemności mniejszej niż czajnik nie jest w stanie dostarczyć takich wrażeń akustycznych, nie wspominając o bujaniu budą przy każdym mocniejszym wciśnięciu gazu.

Jest to antydepresant w najlepszym możliwym wydaniu – banan na gębie cały czas.

Z kolei skrzynia to znany chociażby z BMW 5 E60 automat ZF 6HP26 – olej wymieniony kilka tysięcy km temu.

Mam do samochodu również koła zimowe na takich samych felgach jak letnie – dedykowane do R-ki, ale nie jeździłem nim zimą, więc sobie leżą.

R-ki miały kompletne dodatkowe wyposażenie dostępne w tamtym czasie, włącznie z ekranem dotykowym, a był to rok 2002.

Samochód wyprodukowany w 2002, pierwsza rejestracja pod koniec 2003 – sprawdzałem w Jaguarze i nie był nawet samochodem demonstracyjnym, tylko stał w salonie (nie była uruchomiona gwarancja na ten samochód, a jest ona uruchamiana w przypadku samochodów demonstracyjnych).

Osiągi na poziomie BMW E39 M5, czy też raczej Alpina B10 V8, jeżeli chodzi o charakter samochodu (również do nabycia u mnie), za 1/3 ceny ww. samochodów. Zresztą w tamtych latach Porsche 911 Turbo (996) miało bardzo podobną moc.

Sprzedaję prywatnie (na mnie zarejestrowany), na umowę kupna-sprzedaży.

Samochód miał mieć u mnie dożywocie, niestety, życie zweryfikowało moje plany.

Cena do negocjacji - chcę go sprzedać, a nie sprzedawać.

OC do grudnia, BT do października 2024.

Na życzenie mogę podesłać więcej zdjęć. W razie pytań czy wątpliwości proszę o kontakt 5*1*9*4*6*0*7*9*9

Oglądających olx zapraszam na otomoto, gdzie można znaleźć znacznie więcej zdjęć tego samochodu.

Zapraszam – nie bądź łosiem, kup V8