Oryginalnie rynek EU (Francja) i europejska specyfikacja, sprowadzony do PL w 2015. Miernikiem grubości lakieru można znaleźć ślady naprawy po mniejszej kolizji / prawy przód (m. in. prostowana i szpachlowana maska w odległości do 20-30 cm od reflektora). Nic nie sugeruje na większyh uszkodzeń, w szczególności nie na uszkodzenia elementów nośnych, a lakier i naklejki na wnękach drzwi wciąż oryginalne. Wystrzał poduszki pasażera często uszkadza fornir, dlatego w wielu egzemplarzach ten element wyraźnie odstaje kolorystycznie, tu jest oryginał.
Na dachu podobnie ... i to wszystko, gdyż poza dachem wszystkie elementy zewnętrzne były lakierowane ponownie. Nie niepokoiło mnie to - sam mieszkałem we FR kilka lat i wiem ile śladów niegroźnych obcierek tamtejsze luźne podejście do parkowania w ciasnych uliczkach pozostawiło na moim samochodzie przez stosunkowo krótki okres.
Trochę szpachli w okolicach progów i dolnej części tylnych nadkoli sugeruje, że słynny problem z korozją został już rozwiązany (przyjechał raczej z Normandii niż z okolic Marsylii - mógł poznać zimę). Dlatego teraz od spodu wygląda dobrze, żadnych powodów do interwencji głównie powierzchowne naloty na elementach układu wydechowego - obrazowo, jak dwuletnia Toyota ;)
Plusem są bezproblemowe silnik i skrzynia biegów, -zdrowe, działają jak powinny, aksamitne dostarczanie mocy od niskich obrotów, w połączeniu z układem kierowniczym z oczekiwanym "oily steering" - wszystkie wrażenia jazdy klasycznym Jagiem są na miejscu. Przebieg w momencie zakupu mnie nie niepokoił - silniki mają potencjał na pół miliona i to z gazem ;)
Kupiłem z polecenia jednego z wrocławskich serwisów pojazdów nietypowych, gdzie po dziś dzień jest serwisowany. Odkąd jestem jego właścicielem (połowa 2021) zrobiłem nim około 4 kkm i kilka spraw eksploatacyjnych, które planowałem już w momencie zakupu: akumulator, tarcze klocki przód i tył, łożyska kół tył, naprawa linki ręcznego, uszczelnienie dekielków VVT oraz rozrządu, nowe opony w rozmairze zgodnym z homologacją - Eagle F1 Asymmetric 5.
Z jaguarowych drobiazgów, którymi nie chciało mi się mierzyć, bo nie przeszkadzały dostatecznie: kapryśne podgrzewanie fotela kierowcy, głośno wysuwająca się antena radia, wypalenie lampki od kontrolki ręcznego. Wszystkie szyby i inne funkcje sprawne, klima super wydajna. Zaskoczyła mnie dostępność dobrej jakości części i ich niezaporowe ceny. OC niskie jak na pojemność i moc, obecne w UNIQA poniżej 350 PLN, rekord to chyba 308 w zeszłym roku, ale i temu obrywa się za posiadaczy elektryków :)
Klimat Wrocławia szczęśliwie pozwala, aby w zimie raz na miesiąc, maksymalnie dwa przegonić go parę kilometrów po suchym i niesolonym, tak też robiłem. Normalnie w ciepłym i suchym garażu. Świeżo po wymianie oleju i filtrów - u mnie jeździ na pełnym syntetyku, z dopuszczalnych zakresów lepkości wybrałem 5W-40. Przeze mnie nie był polerowany, leży na nim jedynie zeszłoroczny wosk.
Nie opłaca się go robić na stan konkursowy (albo na granicy, AAA chodzą powyżej 35k EUR), ale to bardzo uczciwy egzemplarz, który da w pełni odczuć, co zamierzali osiągnąć konstruktorzy - od tych stricte technicznych aż po stylistę Geoffa Lawsona. Dynamika bardziej ustawiona na płynność jazdy niż efektywność, w kwestii prowadzenia i bezpośredniości duże rozmijanie się z BMW, a jednocześnie to wszystko - wraz z budą i wnętrzem, które nieco przenosi w czasie, nagłośnieniem Alpine lepszym od wielu współczesnych - jest spójne, charyzmatyczne; trochę wręcz nonszalanckie puszczenie oka - w niczym nie jestem prymusem, a i tak jakoś wypadam świetnie. Jazda nim cieszy mnie przeogromnie, bardziej niż wcześniej posiadanym x350 - choć to obiektywnie lepsze, po prostu nowocześniejsze auto.
Cena ofertowa jest poniżej połowy zakresu widełek w skali Europy, jednocześnie powyżej polskiej średniej. Sporą część moich oczekiwań co do ceny stanowi kolorystyka - Sherwood Green z zielonym wnętrzem (chyba Pine/Teal, tylko przez pierwsze lata, chyba do '99, a najpóźniej do pierwszego liftu), coupe, to rzadkie i niebanalne połączenie, za które sam byłem w stanie dopłacić kilka tysięcy powyżej rynkowego konsensusu dla Topaz czy Carnival Red w podobnym stanie - tj. aut, które nie trafiły jeszcze do swoich "najgorszych właścicieli". Będę jednak ciekawy propozycji płynących od osób, które zgłębiły już temat. Nie spieszy mi się, ale jednocześnie w jakimś skończonym czasie definitywnie chcę sprzedać lub zamienić - nie zamykam się we własnej rzeczywistości.
Ten egzemplarz to moje wieloletnie marzenie, które musi ustąpić ewolucji zwyczajów życiowych - jadąc gdzieś dla przyjemności, potrzebuję teraz więcej miejsca na tylnych fotelach oraz haka na bagażnik rowerowy (x100 potrafi uciągnąć niemal 2t, legalnie tylko w Stanach, w EU nie ma na to homologacji, a nie chcę się bujać z dopuszczeniem indywidualnym). Tym samym istnieje możliwość zamiany na innego, tym samym limuzynowatego Jaga - z połowy lat 90 lub 63-85, który spełniałby powyższe założenia. Mile widziana rzędowa 6, a w zależności od modelu i stanu jestem gotowy dopłacić. Z góry uprzedzam, nie interesują mnie inne marki; z dystansem do siebie widocznym na blachach - których, ubolewam, nie będę mógł przenieść na inne auto -stwierdzam, że uwielbiam te wspaniale parszywe samochody.
A pomysł na wyróżnik indywidualny wziął się stąd: Jeremy Clarkson Explains Jaguar Owners - nie mogę wkleić linka, proszę wyszukać w sieci. This car is s0 Jaaag.