Jeep znajduje się w Polsce od 6ciu lat, 4 lata u pierwszego właściciela w kraju i kolejne dwa już u mnie. Import z USA. Młodzieńcze lata spędził w Texasie więc stan podwozia i blacharki jest bardzo dobry. Jeżeli występuje coś "rudego" to tylko jako nalot.
Jak już wspomniałem w moim posiadaniu od dwóch lat. Kupiony jako auto, które miało służyć do pracy i okazjonalnie żeby przemieścić rodzinę to tu to tam i dzielnie się z powierzonego zadania wywiązywało, tj. był to samochód użytkowany codziennie na asfaltach, szutrach, czasem leśnych drogach.
Nie jestem pasjonatem off-roadu i topienia aut w bagnie, więc u mnie commander błota głębokiego ani przepraw nie doświadczył.
Czemu sprzedaję? Już śpieszę z wyjaśnieniem.
Jeszcze dwa lata temu w mojej okolicy występowało czasem takie zjawisko jak zima i to nawet ze śniegiem. Baa i na przedwiośniu po śniegu pojawiały się deszcze w sporych ilościach. Wtedy to jazda od podwórka do podwórka i wyjazd później z tych posesji dla "normalnego" auta bywał ciężki bądź niemożliwy. W tamtym czasie zapragnąłem mieć "Dżipa" i to marzenie udało mi się skutecznie zrealizować. Nie było pola, podmokłego podwórka czy leśnej drogi, której bym nie przejechał i to bez załączania quadra drivea. Auto bardzo dzielne i super wygodne.
Do brzegu...
Czasy zim, śniegu, deszczy, błot się póki co skończyły. Samochód o niesamowitych zdolnościach terenowych jest mi już po prostu niepotrzebny. Do jazdy od klienta do klienta nabyłem drogą kupna inne auto , ale nie będę wdawał się w detale, bo obok jeepa nie ma prawa nawet stać. Commander stoi i się kurzy stąd decyzja o sprzedaży.
Oryginalnie był biały ( wpisują vin w google można zobaczyć jego stan na aukcji), ale lakier był "zmęczony", klar schodził w kilku miejscach, no i poprzednik przyozdobił go w dużą ilość baranka. Został u mnie przemalowany na military green, jest taki trochę matowy trochę satyna.
Przebieg 275733 i nie rośnie, chyba że raz na dwa tygodnie go odpalę i chwilę po podwórku pojeżdżę. Poprzednik przy 205tys km robił remont silnika, a przy około 225tys km remont skrzyni. Silnik pali na strzała i chodzi równo. Skrzynia niestety po "remoncie" była źle poskładana, konkretnie tarczki w koszu sprzęgłowym "ktoś" zamienił miejscami co doprowadziło do wycierania się dzwonu skrzyni od środka i owocowało błędami. W misce olejowej -szlam, z którego można było uzyskać więcej srebra niż z kopalni. Padła decyzja o wymianie oleju - wtedy jeszcze nie wiedziałem o wadliwej naprawie skrzyni. 2 filtry i 13 litrów oleju tj 1300zł..a po 2000km znów szlam zamiast oleju. Kolejny etap to był remont kapitalny skrzyni i to nastąpiło przy 265000km, wtedy już było wiadomo czemu takie cuda działy się z olejem. Przy remoncie oczywiście nowy olej i filtry oraz elektrozawory i po przejechaniu 1000km kolejna wymiana olej + filtry. Od tamtej pory olej na bagnecie jest taki jaki był wlany czyli czerwony. Koszt "operacji skrzynia" 15tys zł. Mam fakturę na elektrozawory, zabawy ze skrzynią są udokumentowane na zdjęciach, dostępne dla żywo zainteresowanych.
Koniec tego elaboratu teraz technikalia.
lift 2,5" przód i 2" tył, sprężyny Ome HD.
amortyzatory przód profender.
przedłużone końcówki stabilizatorów.
drążek panharda tył.
wyciągarka.
metalowa osłona silnika.
gaz.
metalowa osłona butli na gaz.
szekla + hak, można w każdej chwili dokonać zamiany.
gaz i hak wbite w dowód.
dolot simota.
radio android akcesoryjne za ok 2500zł, całe sterowanie przyciskami z kierownicy działa.
cb radio.
szperacze na masce.
lampy oryginalne przerobione na biledy.
oryginalne halogeny zastąpione akcesoryjnymi.
Lampa przeciwmgielna zamontowana w zderzaku.
światło cofania w zderzaku.
olej wymieniałem co 9 max 10 tys km.
olej w mostach zmieniony 25tys km temu.
do auta dodaje oba wały napędowe, tak przód jak tył. Oba sprawne, po regeneracji w Mechanix Ostrołęka. ***
do 17" felg, na których to commander stoi dodaje 5 taką samą felgę.
dodatkowo 5 sztuk oryginalnych jeepowskich 18" felg z czujnikami ciśnienia. ***
oryginalne belki dachowe. ***
auto ma nowy alternator, dodatkowo jest kolejny nowy od wersji poliftowej ( zły zakup) i jeszcze jeden jak nowy po kompleksowej regeneracji. ***
akumulator wymieniony w zeszłym roku.
OC ważne jeszcze 6 miesięcy.
Auto ma piękne czekoladowe skóry bez dziur czy przetarć, dodatkowo skórą został obszyty również podłokietnik.
Niestety posiadam tylko część faktur ( na około 7tys ), gdyż w 1wszym roku użytkowania po prostu ich nie brałem od mechanika. Można mi wierzyć lub nie, ale w ciągu dwóch lat włożyłem w commandera około 30 tys zł.
W ostatnim czasie wymienione zostały: na co już są faktury.
+ nowa pompa wody.
+ wszystkie 16 świec.
+ olej i filtr.
+ nowa chłodnica wody.
+ nowy przewód układu chłodzenia.
Jest szansa, że mimo obszernego opisu o czymś zapomniałem. Zapraszam do kontaktu telefonicznego chętnie opowiem o aucie.
Jesteśmy na brzegu.. Cena jaka mnie interesuje z tymi wszystkimi dodatkami oznaczonymi *** to ni mniej ni więcej jak bite 70 tys zł. Jeśli potencjalnemu nowemu nabywcy wydają się te graty zbędnym złomem wtedy oddam auto za 65 tys. Dziękuję za dotrwanie do końca tekstu.