Mam na sprzedaż mojego wiernego towarzysza podróży. Ktoś inny nazwałby go Mazdą 3, ale ja mówię na niego "Mój Mały Książę". Niestety, po 155 000 km wspólnie spędzonych na drogach, muszę się z nim rozstać. Nie dlatego, że coś przeskrobał. Po prostu, czas na nowy rozdział w życiu, a on do niego nie pasuje. Trochę mi go szkoda, ale w końcu to tylko kawał blachy... no dobra, jest w tym coś więcej niż tylko kawał blachy.

Mały Książę, jak przystało na prawdziwego dżentelmena, jest bezwypadkowy. Zawsze dbałam o niego, jak o własne dziecko. Regularne wizyty w ASO i pełna książka serwisowa to dowód na to, że ani razu nie zapomniałam o naszym "rocznicowym" przeglądzie.

W środku potrafi zaskoczyć! Posiada podgrzewane fotele, które są zbawieniem w chłodne poranki i nie pozwalają, by... no, wiecie, co, było zimne. Ma też kamerę cofania, która sprawia, że parkowanie jest tak proste, że nawet moja mama dałaby radę. A to już naprawdę coś znaczy.

Cena jest oczywiście do negocjacji, ale nie oddam go za bezcen. W końcu to nie byle kto. To samochód, który przez te lata widział mnie w dobrych i złych humorach, nigdy nie narzekał, zawsze zawiózł tam, gdzie trzeba.

Jeśli szukasz wiernego, dobrze utrzymanego i bezproblemowego kompana, to nie szukaj dalej. Daj mu nowy dom, a zobaczysz, że to miłość od pierwszego... przejechanego kilometra.