Sprzedam legendę. Nissan Navara D22 – jeszcze z czasów, kiedy Japonia robiła auta, które nie pytały „czy ruszamy?”.
Silnik i napędy w 100% sprawne – jak zegarek samuraja, tylko mniej delikatny.
Wygląda tak dobrze, że ludzie na światłach patrzą z zazdrością, Aerodynamika? Cóż, kanciasta jak kiosk Ruchu więc spala z gracją 12 litrów ropy na każde sto kilometrów emocji.
W 2016 r. auto przeszło tuning, który sprawił, że jest jedyny w swojej klasie. Podniesiony na ramie i zawieszeniu, twardsze sprężyny pancerne zderzaki, progi i zabudowa podwozia. Do tego snorkel, bo jak nie przejedziesz przez wodę – to ją wypijesz. Wyciągarka z syntetyczną liną – dla tych, którzy wjeżdżają tam, gdzie normalni ludzie robią zdjęcia i zawracają.
LED-y z przodu i z tyłu, kamera cofania, poszerzone nadkola i opony, które wyglądają jakby właśnie wróciły z Dakar.
Cena? Bez negocjacji. Sam tuning kosztował więcej niż to, co dziś chcę za całe auto. Kupujesz gotowego wojownika, nie projekt do skończenia.
Zainteresowany? Pisz, dzwoń, nie pytaj o ostatnią cenę – to nie Allegro.