Mam na imię Peugeot, jestem z rodziny 208. Urodziłem się w roku 2014, chętnie dołączę do nowego Właściciela.

Serce moje to stylowe 1.2 Pure Tech i trochę koników. W sobie mogę zmieścić 5 osób, mimo, że jestem mały, to pojemny ze mnie gość. Moja Kochana Właścicielka, woziła na moim pokładzie 3 dzieci w fotelikach i na podkładce. Dałem radę, jestem mocarz:-)

Mam 5 par drzwi z bagażnikiem, więc wiem, co to podróże małe i duże. Zakupy na obiad, woziłem w pojemnym bagażniku a jak trzeba, to i walizki na wyjazdy.

Co tu mogę więcej mówić o mojej duszyczce? W środku mam 2 fotele z przodu i miejsce na 3 osoby z tyłu - w fotelach, jak i w fotelikach/podkładkach dziecięcych. Jest wystarczająco miejsca. Mam czajniki parkowania, czujniki deszczu tempomat.

Moja Właścicielka o mnie dobrze dbała i woziła mnie do zaufanego Mechanika, aż do przesady. Serio, nawet z pierdą. Służyłem jej i Dzieciom przez ostatnie 2 lata. Jestem dopasowany do każdego dobrego Właściciela.

Jeśli chodzi o mój wygląd zewnętrzny, to wiadomo, trochę odstaję od ideału, taki przyjechałem z Francji po gradobiciu. Moja Właścicielka odkupiła mnie od swoich Przyjaciół, którzy specjalnie nie poprawiali mojej urody, bo chodziło o potrzebę dojazdu do pracy a nie wygląd. I tak Przyjaciele Rodziny i moja aktualna Właścicielka, nie zawozili mnie do blacharza, liczy się naturalność a nie botox na karoserii. Wiem, mam wiele niedoskonałości w mojej urodzie, ale tu chodziło o coś więcej - o sprawność mechaniczną i bezpieczeństwo jazdy a nie mój wygląd.

Moja Właścicielka ma system wartości ustawiony na bezpieczeństwo jazdy, wgniecenia nie przeszkadzają w jeździe. Jak ktoś mnie przygarnie, to może zmieni "dizain" zewnętrzny, a ja i bez tego, będę kochał nowego Właściciela za dbanie o mnie.

W środku i za zewnątrz mam to co typowy mężczyzna: dużo blizn i wgnieceń na dachu i na bokach, jak przystało na rasowego faceta. Trochę się biłem we Francji. Podsufitka też trochę styrana i brudna, jak po boju:-)

Jakby co, latem chłodzę makijaż Kierowcy swoją klimą, co by się nie roztopił jadąc do pracy:-)

Ale poza tym, igła ze mnie i niezły gość do wzięcia.

OC i przygląda mam aktualny, tylko brać i jechać:-)

Trochę jestem zatrzymany w biegu, bo moja Pani długo była w szpitalu i miała operację, tak więc stoję i czekam na kolejny kurs.

Jak ja byłem chory, to moja Pani Właścicielka oddawała mnie do samochodowego lekarza, bardzo o mnie dbała.

W środku nie były nigdy palone papierosy, w końcu podróżowały ze mną dzieci, moja Właścicielka to odpowiedzialna Mama, więc wiecie - bezpieczna jazda na trasie. Jedynie trochę się nasłuchałem Spotify i tego Męskiego Grania i Przebojów z lat 80' tych. Kierowca nieźle śpiewał...:-)

A, byłbym zapomniał, mam na sobie zimówki w bardzo dobrym stanie.

Mogę iść w dobre ręce pod warunkiem, że moja Właścicielka dostanie za mnie choć te skromne 18 tysięcy (negocjację wchodzą w grę)

Moja Pani, musi zadbać o 3 dzieci i zakupić im większe auto, co by im się bezpiecznie podróżowało.

Ahoj, niech się niesie dobra wieść w świat.

Jestem gotowy, choć smutny, że musimy się rozstać z tą kochaną Rodziną. Było nam przez ostatnie 2 lata dobrze. Dziś przyszedł dzień, na zamianę mnie, na większe auto dla rosnącej młodzieży.

Kto mnie przygarnie do swego domu...?