Na sprzedaż mój poczciwy dziadkowóz noszący również nazwę handlową Peugeot 306 1.6 XN Hatchback.
Sprzedaje oczywiście prywatnie i najlepiej w dobre ręce.
Ogłoszenie podzielę na część formalną z najważniejszymi punktami, a niżej się rozpisałem dla kogoś ciekawego i zainteresowanego :)
Historię pojazdu można sobie zobaczyć na stronie rządowej. Potrzebne do tego dane:
Numer VIN:
VF37CNFZE32398210
Numer rejestracyjny:
PO4GH91
Data pierwszej rejestracji:
10.03.1999
Peugeot 306 1.6 XN Hatchback
Pojemność : 1587 cm3
Moc: 90KM (66 kW)
Przebieg zaledwie 164939km
Z samochodem jest też instrukcja obsługi, gdzie do jakichś 130 tys. km są rozpisane wymiany i naprawy.
Paliwo: Benzyna
Nadwozie: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Na wyposażeniu:
-Radio na płyty + minijack
-Wspomaganie kierownicy
-Pokrętło do ustawień pozycji świateł
-Poprowadzona wiązka do podłączenia czegoś "muzykalnego"
-Bearlock
-Przednie szyby elektryczne
Opłaty:
Przegląd do 29.10.2025
Ubezpieczenie do 26.08.2025
Co było zrobione:
1. Nowy akumulator
2. Rozrząd + filtry, oleje.
3. Dmuchawa
Kilka narzekań na samochód napisane na samym końcu ogłoszenia :)
Kupiłem go na dojazdy do pracy i mamy w listopadzie 2024.
Po zakupie w Poznaniu zatankowałem i przejechałem 150km do ukochanej mamusi, robiąc przy tym prawie dłuższą trasę niż Peugeot przejechał przez cały rok (Między badaniami techniczymi 2023-2024 było przejechane 177km, auto stało przestawiane z bloku, na działke.. znów pod blok..).
Z wycieczkami do mamusi i do pracy zrobiłem przez czas jak jestem jego właścicielem trochę ponad 2000km.
Cóż to były za trasy.. Radyjko JVC z głośnikami Blaupunkta hulało aż miło. Dawało nawet radę przy Prodigy! Telefon podłączony do pociągniętego minijacka. Wiązka do podłączenia czegoś huczniejszego też jest poprowadzona :)
Przez ten czas nie robiłem żadnych napraw i niczym się nie martwiłem.
Myślałem, że dzielnie mi będzie służył pokonując kolejne zakręty wzdłuż i wszerz, ale nastał czas napełniony smutkiem - decyzja o sprzedaży..
W samochodzie był zrobiony klasycznie "pakiet startowy na nowo-zakupione auto" - wymiana rozrządu, filtry, oleje.
Mechanik powalczył też z dmuchawą, bo nawiew działał tylko na najwyższej mocy (na 4), teraz działa na każdej.
Silnikowo jest naprawdę w porządku. Gorzej, gdy zajrzy się pod spód.
Lata temu był on konserwowany (ostatni raz jakoś 2019), ale jednak przydałoby się wymienić tuleje wahacza i podłużnice. Po tych wymianach śmiało można udać się na stację diagnostyczną bez dodatkowej stówy schowanej za dowodem rejestracyjnym.
Na masce samochodu jest drobna "wypalona" dziura przez akumulator. Był dość niestandardowy i delikatnie za duży, przez co dotykał maski. Nie wspomniałem o tym mechanikowi i nie założył osłony na biegun.. a później stało się co się stało.
Na szczęście jest nowy akumulator kupiony jakoś w marcu. Dorzucam dowód zakupu + gwarancja
Samochód jeździ na oponach wielosezonowych.
Aktualnie wlane pół baku benzyny, co trzeba przyznać, Z N A C Z Ą C O podwyższa wartość samochodu :)
Żeby postarać się zniechęcić, oto kilka narzekań:
1. Delikatne falowanie obrotów na biegu jałowym (Mechanik powiedział, że póki się zaczyna i nie będzie falować bardziej nie opłaca się grzebać i wymieniać różnych rzeczy)
2. Na stacji diagnostycznej miły Pan powiedział mi, że podłużnice są do ogarnięcia, bo bez tego to kiepsko będzie z przeglądem.
3. Tuleje wahacza trochę "fruwają"
4. Przy niechlujnym parkowaniu przy krzywej kierownicy stacyjka potrafi się zaciąć i trzeba wtedy poruszać kierownicą i przekręcać kluczyk. Zdarzyło mi się tak dosłownie raz, ale wolę uprzedzić :)
5. Baaaardzo małe ognisko rdzy na tylnej klapie (widoczne na zdjęciu)
6. Wyżarta dziura przez akumulator złego
Umowa kupna-sprzedaży. Możliwa mała jazda testowa czy podjechanie gdzieś, żeby sobie na niego zerknąć.