Ze względu na to czym się zajmuje mam porównanie do samochodów szybszych, o zdecydowanie większej mocy, ekonomiczniejszych, wygodniejszych, ładniejszych…
Jednak gdybym wsiadł z zamkniętymi oczami do nowego samochodu, mimo całego swojego doświadczenia, cieżko byłoby mi określić jakim samochodem jadę…
Natomiast w przypadku tego FORESTERA z silnikiem STI, prawdopodobieństwo pomyłki jest baaaaardzo małe.
Nawet nie chodzi o prędkość jazdy, czy szaleństwo na torze, bo dzisiaj są samochody które biją go osiągnięciami na papierze i na drodze…ale wszystkie są bardzo podobne i ciężko znaleźć w nich ducha takich emocji…
Wystarczy wsiąść, przekręcić kluczyk w stacyjce, usłyszeć bulgot boxera i odrazu będziesz wiedzieć o czym mówię….
nie musisz wcale jechać bardzo
szybko…wystarczy jazda do 100 km/h, ale dynamicznie, tak żeby stary 4biegowy automat zmienił bieg z 1 na 2 lub z 2 na 3 by zrozumieć o czym mówię…
tak by pozwolić turbinie oddychać…żeby Boder ryczał i darł się w niebogłosy gdy przyspieszasz…żeby oryginalny zawór upustowy (syczał, sapał …nazywaj to jak chcesz), gdy upuszcza nadmiar zbudowanego ciśnienia przy zdejmowaniu nogi z gazu…coś pięknego…
Otwarte wszystkie szyby, szklany dach …wieczorne letnie powietrze pomieszane ze spalinami, bulgot boxera, syczenie zaworu upustowego…strzały z wydechu…poprostu kwintesencja motoryzacji którą ja kupuje.
Dzisiaj jest mnóstwo hałaśliwych samochodów, z przerobionymi programami, które strzelają i prychają…tylko wszystkie brzmią bardzo podobnie…
Za to dźwięk tego Forestera na przelotowym Japońskim układzie wydechowym ZERO SPORT niosący się między kamienicami jest nie do pomylenia….
Coraz mniej takiej motoryzacji na naszych drogach…być może to ostatnie lata, zanim pseudo zielona wizja świata nas zaleje i będziemy wszyscy tacy sami pospiesznie chodzili w jednym tempie, w jednym kierunku, w takich samych mundurkach…oby nie, oby świat się obudził, a motoryzacj rozpala wyobraźnię i była wyścigiem prawdziwych inżynierów jak w latach 90’
Wyjątkowość tego konkretnego egzemplarza polega na połączeniu silnika z Forestera STI JDM z automatyczną skrzynią Forestera 2.5XT i o ile w tym oryginalnym zestawieniu ta skrzynia raczej zamula i kastruje ten samochód emocji w stosunku do manuala, to tutaj po odpowiednich zabiegach jest wygoda i do tego całkiem przyjemne wrażenia z jazdy :-).
Silnik włożony do budy przy przebiegu 250-260 tyś przez poprzedniego właściciela (silnik miał ok. 110 tyś.) Ja go kupiłem jak miał chyba 265 tyś.
Wymieniłem/dołożyłem:
Pompa paliwa Walbro 255
selenoid do sterowania turbiną,
duża chłodnica,
Downpipe 3” z izolacją termiczną w Vintage Weld, reszta układu japoński ZERO SPORT 2,75”.
Wystrojony przez LSD FACTORY w Wawie (okolice 300KM), zmieniona reakcja pedału gazu (zdecydowanie żwawiej reaguje)
Zawieszenie WRX
Rozpórka przód i stabilizator tył STI
Prace blacharskie i lakiernicze zaraz po zakupie.
Wytłumiona praktycznie cała kabina poza drzwiami.
Zmieniony tryb manualnej zmiana biegów (do przodu zbijanie).
Opony 11.2023, felgi OEM STI
Hamulce po regeneracji: przód duże Brembo (tarcze ŚMIETNIK dlatego upust 3000zł), tył LEGACY SPEC B
Radio PIONNER z Apple CAR PLAY
hak
4 lata użytkowania bez problemów i mnóstwo przyjemności.
Auto ma 19 lat i nie jest rodzynkiem na pokazy. Nosi ślady użytkowania, otarcia i ubytki lakieru.
Był czas, że były wypady po prawie 600km w jedną stronę z rowerami na haku i boxem na dachu…teraz jest czas, że auto odpalam 2-3 razy miesiącu żeby się przejechać i tylko stoi pod domem.
Zmieniły się priorytety, nie mam dla niego miejsca pod dachem, do stania w korkach są praktyczniejsze samochody…ja zdecydowanie więcej czasu spędzam na motocyklu stąd decyzja o sprzedaży (choć nie łatwa, bo włożone sporo czasu, pracy i emocji…a coraz mniej takich „ananasów„ na rynku).