Tych samochodów nie budowano by zachwycały finezją linii. Nie powstawały by zdobić wnętrza muzeów sztuki. Nie. Toyota produkowała je dla wszystkich, którzy mieli rodziny, rzeczy do przewiezienia, pokonywali trasy, innymi słowy żyli i nie chcieli spędzać czasu na poznawaniu innych właścicieli samochodów tej marki, na spotkaniach w serwisie.
Corolla Verso to specyficzny model. Już z daleka widać, że jest wyższa i jakby pełniejsza od Corolli, którą wówczas produkowano. I to się wszystko zgadza. Podwozie jest zbliżone, ale w Verso jedzie się wygodniej i zapakować można do niej o wiele więcej. Później, po to samo rozwiązanie sięgnął np. Volkswagen w postaci Golfa Plus. Chociaż wydaje mi się, że tu jest jednak więcej miejsca.
Verso to nie tylko przestrzeń, ale i jej zagospodarowanie. Poza składaną na trzy części tylną kanapą, mamy tutaj wbudowane podstawki do siedzenia dla dzieci oraz zaczepy Isofix, które w 2002 roku nie były standardem nawet w Mercedesach. Jak w każdym Verso (kłania się Yaris), są tu też schowki w podłodze, co później widzieliśmy też w Renault Scenic. Powiedzieć, że Verso było pionierem to może za dużo, ale Toyota odrobiła tym modelem lekcje i do dzisiaj te pomysły są kopiowane i mogą się podobać.
Verso nie zapomina też o swoim kierowcy. Konsola centralna jest rozbudowana, na pokładzie jest porządne audio i automatyczna klimatyzacja (w tym egzemplarzu do poprawy), a najbardziej zachwyca tutaj praca dwulitrowego diesla, który dosłownie zapala na widok kluczyka. Warto też zwrócić uwagę na podświetlenie zegarów (patrz link do filmiku), które przypomina drogie rozwiązania stosowane wtedy w Lexusach.
Corolla prowadzi się pewnie i dynamicznie, wbrew swojemu rodzinnemu wizerunkowi, o czym można się przekonać na miejscu w LM Samochody, gdzie auto czeka na nabywcę. Zapraszam na ul. Nadwiślańską 58 do Józefowa k. Otwocka.