Triumph Spitfire 1500 z 1977 roku, zarejestrowany na zabytek. Przebieg ok. 100 tys km. (licznik się przekręcił), OC aktualne na rok. Triumph jeździ, więc można nim wrócić do domu na kółkach - z odpowiednią, zdrową dla właściciela tak starego samochodu, dozą niepewności i adrenaliny. Samochód mam od 10 lat, jeździłem 2 lata na co dzień i jak najbardziej polecam żądnym przygód weekendowym mechanikom. Bardzo wdzięczny samochód i do jazdy i do napraw. Części dostępne są bez żadnego problemu. Maska otwiera się odkrywając cały silnik i przednie zawieszenie. Oryginalnie kierownica po dobrej stronie, bo ten egzemplarz był produkowany na Niemcy. Silnik po remoncie generalnym. Do wymiany: tarcze hamulcowe, kilka pierdółek, nie działa prędkościomierz, wycieraczki i światło "stop", do sprawdzenia dyferencjał i do regeneracji tylna półoś, która złapała luzy. Dach jest nowy, ale po 8 latach się już skurczył i się nie dopinają napy od boku. Standardowo, parę zabaw z naprawami lakieru. Rama zdrowa. Tapicerka jest "nowa" (8 lat), skórzana, szyta na miarę. Deska rozdzielcza oklejona drewnem egzotycznym, więc wnętrze tego Triumpha jest jedyne w swoim rodzaju. Nic tylko kupować, grzebać i jeździć. Na prawdę polecam samochód. Sprzedaję, bo nie ma ISOFixów na 3 foteliki dla dzieci :D __ Otomoto namawia mnie do określenia "szczegółów wyposażenia", więc zaznaczę tutaj: - Audio i multimedia? Radio, dorobione jeszcze przede mną; jak się pogrzebie to będzie działać - Komfort? Znalazłem, że pasują dwie opcje: są wycieraczki i podłokietnik w formie zimnego łokcia; o! i kierownica sportowa - Systemy wspomagania - :D - Bezpieczeństwo - są pasy bezpieczeństwa! (czy lepiej je zapinać czy nie - to już pozostawiam nowemu właścicielowi) __ Pozdrawiam!