Cześć wszystkim poszukiwaczom czterech kółek z charakterem!
Na sprzedaż trafia mój wierny towarzysz wojaży – Volkswagen Golf piątej generacji. Pod maską drzemie silnik FSI, który wciąż ma sporo wigoru, a licznik pokazuje 209 751 km – ten Golfik jeszcze niejedno przeżyje!
Co w nim dobrego?
* Jeździ i to całkiem żwawo! Silnik odpala bez fochów, skrzynia manualna chodzi jak należy, a zawieszenie... no cóż, polskie drogi zna na pamięć.
* Wnętrze jest kompletne! Jasne, dywaniki wołają o odkurzacz, a tapicerka widziała lepsze dni (i pewnie resztki frytek sprzed tygodnia), ale fotele są całe, deska rozdzielcza świeci (a przynajmniej większość kontrolek, które powinny), a kultowy "Wunder-Baum" dzielnie walczy o świeżość.
* Klimatyzacja korbotronix – otwierasz okno i od razu chłodniej
* Alufelgi z oponami całorocznymi – dodają mu +5 do lansu na dzielni + w piwnicy czeka 2 zestaw kół
* Idealny jako: pierwszy samochód, wół roboczy do dojazdów do pracy, baza pod projekt "zrób to sam" albo po prostu auto, przy którym nie będziesz płakać po każdej nowej rysie parkingowej.
* Przegląd do 22 maja. Ubezpieczenie opłacone jeszcze na rok.
* Rozrząd wymieniony około 2 lat temu
A teraz czas na "wisienki na torcie", czyli co przyszły właściciel dostaje w pakiecie "z duszą":
* Rdza, Pani Kochana, Rdza! Jak widać na zdjęciach, przedni prawy błotnik postanowił nawiązać bliższą relację z tlenem. Jest artystycznie przeżarty i dumnie prezentuje swoje rude oblicze. Lewy próg też zaczyna nieśmiało pokazywać pierwsze oznaki tej miłości. Idealne dla kogoś, kto lubi wyzwania blacharskie.
* Lakier "z historią": Pamięta każdą przygodę, każde zbyt bliskie spotkanie ze słupkiem i każdą gałąź, która postanowiła zostawić na nim swój autograf. Myjnia? A po co, deszcz czasem umyje. ;)
* Wnętrze "żywe": Jak wspomniałem, przydałaby mu się solidna dawka miłości w postaci odkurzacza i jakiegoś specyfiku do tapicerki.
* Reflektory lekko "zamglone": Dodają tajemniczości po zmroku, ale polerka mogłaby zdziałać cuda.
* Kontrolka na desce: Jedna czerwona się świeci zwiastując prace przy ręcznym
* Klapa bagażnika się nie otwiera również drzwi pasażera potrzebują pomocy.
* Podsufitka zamienia się w piękny baldachim
Krótko mówiąc: auto nie jest nowe, nie jest idealne, ale jest szczere do bólu. Odpala, jeździ, ma ważne opłaty . Jeśli szukasz igiełki z Niemiec od dziadka co tylko do kościoła jeździł, to scrolluj dalej. Ale jeśli chcesz taniego, wdzięcznego Golfa, który nie boi się ciężkiej pracy i ma więcej charakteru niż niejeden nowy "plastik" z salonu – zapraszam do kontaktu i na oględziny!