Do sprzedania tak jak widać czyli śliczny Karmann Ghia 1600 półautomat odrestaurowany i kompletny - niestety praktycznie nieużytkowany od kilku lat.
Kolor srebrna perła; może tego nie widać dobrze na zdjęciach ale w rzeczywistości w świetle słonecznym po prostu olśniewa.
Samochód był remontowany we Wrocławiu; przebieg procesu wskrzeszania widać na zdjęciach tych pogrupowanych po 4 (skany zdjęć analogowych). Aktualny stan nie różni się szczególnie od tego co udało się uzyskać zaraz po remoncie. Więcej kurzu, chrom na tylnym zderzaku do poprawy...
Zasadnicze elementy auta zostały kupione jeszcze za niemieckie marki w stanie bliskim złomu. Całe wyposażenie było w kartonach, luzem lub go nie było wcale. Blacharka robiona na oryginalnych niemieckich reparaturkach.
Z racji na stan techniczny niektórych oryginalnych elementów jak i "niemożności" związane z obowiązującymi wtedy przepisami trzeba było wykorzystać części podwozia od innego VW, tj. TL1600 z lat 60-tych, fotele z Suzuki Swifta (za to lekkie, wygodne z zagłówkami), a wiele rzeczy po prostu dorobić/skombinować. Sama buda to już jak widać lata 70-te. Tapicerka zrobiona w całości w jednym materiale plus doły drzwi z wyszytymi kieszeniami z ekoskóry na wzór oryginału.
Jak już wspomniałem auto poziomem dopracowania odstaje od egzemplarzy robionych obecnie, tym niemniej nie ma grama rdzy ani żadnych usterek mechanicznych. Lakier się trzyma praktycznie idealnie. Silnik na podwójnym dolocie remontowany był w Niemczech jeszcze przed transportem do Polski i tu nie był już oddzielany od skrzyni; zespół napędowy nigdy nie stwarzał najmniejszych problemów, nigdy nie pił oleju ani nie kapał niczym więc nie było po co w nim grzebać. Jedynie rozrusznik i gaźnik został odkręcone i poddane regeneracji oraz wymieniłem trochę osprzętu (rurki, kable, aparat zapłonowy). Układy kierowniczy i hamulcowy były regenerowane więc i tu nie ma się specjalnie czego czepiać. To jest po prostu zdrowe auto :-)
Działa w nim wszystko poza zegarkiem na desce i ogrzewaniem tylnej szyby. Nawet radio pozostawione w oryginale, choć dla lepszego dźwięku podpiąłem je pod wzmacniacz alpine i głośniki w tylnych boczkach. Gra to bardzo fajnie i całkiem głośno w razie potrzeby. Głośnik na desce i ten widoczny na zdjęciu pasek skóry to oczywiście atrapa i dodatkowo maskowanie pęknięcia w oryginalnym elemencie deski- tego nie udało się znaleźć na wymianę.
Do odbioru raczej na lawecie - nie ma przeglądu,
Silnik nie ma żadnych luzów i był odpalany ostatnio. Pracuje całkiem równo, nie kopci, ale np. wolnych obrotów nie trzyma (gaźnik do czyszczenia) więc jazdy bym nie ryzykował.
Za to po mechanicznym przeglądzie, serwisie gaźnika, wymianie płynów, starych opon i sprzątaniu oraz odnowieniu pieczątki w dowodzie można od razu i bez wstydu jechać na zlot czy gdziekolwiek indziej.
Osobiście najdalej kiedyś pojechałem nim z Wrocławia na zlot do Sztumu i z powrotem bez jakichkolwiek problemów, a jeszcze parę lat temu przed pandemią śmigałem po górkach Kotliny Kłodzkiej.
Jestem pewien, że nowy właściciel też się na nim nie zawiedzie, a żeby się nie nudził to zostawiam mu parę rzeczy do dociągnięcia, np. zrobić kosmetykę lakierniczą komory silnika, bagażnika czy wnętrza pod deską ;-)
Zamiana mnie w ogóle nie interesuje.