Witam,
Przedmiotem sprzedaży jest Volvo V50 1.6 D2 DRIVe w wersji wyposażenia Momentum z 2011 roku. Wyżej wymieniona jednostka napędowa to najbardziej dopracowana wersja silnika 1.6 HDi (ośmiozaworowa, bez wady fabrycznej powodującej nieprawidłowe smarowanie turbiny). Samochód zakupiłem niecały rok temu z zamysłem pokonywania ciągiem dystansu ok. 100 kilometrów raz w tygodniu, jednakże planowana zmiana pracy wymusza na mnie nabycie pojazdu o zupełnie innej specyfice. Volvo, w dniu przekazaniu mi kluczyków przez poprzedniego właściciela było w fantastycznym stanie technicznym, ale nie przeszkodziło mi to w dopieszczeniu kilku detali:
- nowy akumulator wymieniony dosłownie 2 miesiące temu
- wymiana rozrządu wraz z pompą wody plus płyn chłodniczy, na którym auto przejechało max 2 tysiące kilometrów
- pełen serwis filtrowo-olejowy zrobiony na Liqui Moly 5w30
- skompletowanie nowych śrób do kół wraz z zapasem oryginalnych nakładek Volvo
Poprzedni właściciel, niedługo przed sprzedażą zatroszczył się także o:
- komplet opon letnich Goodyear wyprodukowanych w 2024 r.
- detailing wnętrza
- wymianę cewek + wirów
- wymianę drążków kierowniczych wraz z geometrią zawieszenia
- pełen serwis układu klimatyzacji w maju 2024 r., którego ja nie powtarzałem zarówno z uwagi na pełną jego sprawność, jak również fakt, że w przeciwieństwie do 80% sprzedających efektywnie potrafię jej używać przez cały rok (niestety mówię z autopsji)
Samochód posiada pewne modyfikacje wizualne, które są wynikową pozbawienia przedmiotowego egzemplarza wszelkich „ekologicznych” rozwiązań. Szczegóły chętnie opowiem telefonicznie. Uprzedzając pytania, układ wydechowy, pomimo agresywnego wyglądu, wcale nie budzi sąsiadów ani nie kopci ;). Podsumowując, stan wizualny auta oceniam na coś pomiędzy dobrym, a bardzo dobrym. Poza drobnymi odpryskami i mikrorysami, których spodziewa się chyba każdy racjonalny człowiek szukający kilkunastoletniego samochodu znajdzie się również zaczątek korozji prawego przedniego błotnika (wada konstrukcyjna V50, w skrócie syf dostaje się między element blaszany, a plastikową osłonę) oraz odprysk od kamyka na szybie czołowej. Więcej grzechów nie pamiętam, ale też nie sądzę, aby jakiekolwiek jeszcze się znalazły. Zawieszenie w stanie praktycznie idealnym - chodzi ciszej od tego w półrocznej, służbowej Corolli Cross mojego teścia. Mam pełną świadomość, że cena samochodu plasuje się w górnej granicy widełek modelu i „za tyle to paaanie można kurła kupić D5 w Erdyzajnie abo za 8 tysięcy som te D2”, tylko powtarzam, iż mój egzemplarz jest w stanie w każdej chwili bez zająknięcia dojechać na Chorwację i z powrotem w przeciwieństwie do wszystkich przedliftowych „okazji” za połowę żądanej przeze mnie kwoty, które ledwo doczołgają się do najbliższej stacji demontażu pojazdów. Wszelkim komisom i innej maści cwaniaczkom dziękuję w przedbiegach. Auto sprzedaję za pośrednictwem umowy kupna-sprzedaży jako osoba fizyczna. Gorąco zapraszam na oględziny. :)