"SPRZEDAM" BRZMI BEZDUSZNIE
No ale w sumie sprzedam. W dobre ręce.
2005 Volvo XC70 D5 AWD Ocean Race
Czyli oficjalnie najfajniejsza wersja tego szwedzkiego czołgu, jaka kiedykolwiek powstała.
Felgi ma tak ładne, że swego czasu ktoś w przypływie fantazji próbował zabrać je z ulicy. Nie udało mu się.
Filmik na YT jest od poprzedniego sprzedawcy - wołowina jest od renomowanego handlarza Volvo z Nieporętu.
Auto kupiliśmy rok temu, bo potrzebny nam był wygodny transport całej ekipy z gratami pomiędzy Warszawą i Świnoujściem z opcją zjechania z trasy. Sprzedajemy, bo choć skład ekipy bez zmian (dwójka dorosłych, jedno małe dziecko, jeden pies średniego rozmiaru), to potrzeba już nie istnieje. Dwa dokupione isofixy na tylną kanapę w zestawie. Pewnie weźmiemy w leasing elektryczne Grande Punto do śmigania po mieście + coś większego na wynajem na wakajki, ale tu nie o tym.
Wiadomo, auto 20 letnie wymaga miłości. I przyjmie jej tyle, ile tylko dasz. Myśmy przez rok m.in. wymienili sprężyny klapy bagażnika, wahacze z przodu, napinacz paska wielorowkowego i chłodnicę oleju i wyczyściliśmy EGR z przyległościami. My w sensie panowie w serwisie to zrobili. Czujniki cofania w międzyczasie się zepsuły (pewnie coś z wiązką), prawa szyba wymaga przytrzymania przez chwilę przycisku, by się zamknęła (pewnie też coś z wiązką) i na karoserii jest trochę rdzy (ma to swój urok, no ale warto by było ogarnąć, największe ognisko jest obok znaczka Ocean Race na drzwiach kierowcy). Trzeci bieg czasem wchodzi na dwa razy (zdarza się chyba tylko przy redukcji z czwórki), ale jak już wejdzie to działa bez zarzutu. Więcej potrzeb w zakresie miłości na chwilę obecną nie znamy, ale jest pewne, że prędzej czy później się pojawią. Tymczasem - jeździć można bez problemu od ręki.
Tempomat się włącza i się leci na chillu. 360k już przeleciał. Muzyka gra bardzo przyjemnie. Tablica już nie klepie na postojach o karoserię - podkleiłem filcami. No i kurde po prostu fajne to auto jest. Ma podgrzewane fotele z przodu, nawiewy klimy z tyłu i miejsce na więcej niż jednego psa w bagażniku. I ten diesel naprawdę fajnie potrafi pomruczeć. Przykro się rozstawać, ale trzymać z kolei nie ma sensu, żeby ruszyć go raz na pół roku.
Jeśliś fan łosiów obecny / aspirujący i masz gdzie kolubrynę parkować, to to jest znak, na który czekałeś.
PS. O najważniejszym bym zapomniał. Ludzie reagują na bydlaka mega pozytywnie. I pomyśleć, że chciałem te lampy zdemontować po zakupie.