Wołga GAZ-21 - 2
Wołga GAZ-21 - 3
Wołga GAZ-21 - 4
Wołga GAZ-21 - 5
Wołga GAZ-21 - 6
Wołga GAZ-21 - 7
Wołga GAZ-21 - 8
Wołga GAZ-21 - 9
Wołga GAZ-21 - 10
Wołga GAZ-21 - 11
Wołga GAZ-21 - 12
Wołga GAZ-21 - 13
Wołga GAZ-21 - 14
Wołga GAZ-21 - 15
Wołga GAZ-21 - 16
Wołga GAZ-21 - 17

1 / 18

video
Wołga GAZ-21 - 2
Wołga GAZ-21 - 3
Wołga GAZ-21 - 4
Wołga GAZ-21 - 5
Wołga GAZ-21 - 6
Wołga GAZ-21 - 7
Wołga GAZ-21 - 8
Wołga GAZ-21 - 9
Wołga GAZ-21 - 10
Wołga GAZ-21 - 11
Wołga GAZ-21 - 12
Wołga GAZ-21 - 13
Wołga GAZ-21 - 14
Wołga GAZ-21 - 15
Wołga GAZ-21 - 16
Wołga GAZ-21 - 17

Najważniejsze

Przebieg

12 110 km

Rodzaj paliwa

Benzyna

Skrzynia biegów

Manualna

Typ nadwozia

Sedan

Pojemność skokowa

2 445 cm3

Moc

75 KM

Opis

Dzień dobry,

Ponieważ z uwagi na niekorzystne doświadczenia zdecydowanie częściej (i chętniej) kupuję niż sprzedaję, proszę z uwagą przeczytać opis i obejrzeć załączony film (widoczny na otoszroto - dla oglądających ogłoszenie na OLX) zanim chwycicie Państwo za słuchawkę. Chodzi o to, by nie zrazić/spłoszyć sprzedającego, czyli mnie. Otwarcie zaznaczam, że przez telefon nie powiem nic więcej na temat pojazdu niż można zaczerpnąć z wzmiankowanego filmu albo opisu słownego, do którego niniejszym przechodzę.

Ten przecudnej urody pojazd jest w moim posiadaniu od jakiegoś już czasu i znalazł się w tym posiadaniu na skutek niepohamowanej żądzy wejścia... w jego posiadanie. Czyli dokładnie tak samo jak pozostałe nadmiarowe pojazdy w mojej pożal się Boże "kolekcji"... Plan był taki, żeby go remontować, naprawiać, odtwarzać i cieszyć się codzienną jazdą tym wspaniałym klasykiem, wytworem radzieckiej najwyższej klasy techniki.

Powiecie Państwo - plan zda się, że doskonały! Tak, choć mający pewną wadę natury medycznej. Pytacie Państwo w listach "jakiż to?" Otóż spieszę wyjaśnić, bo to śmiesznie w swej prostocie - gdy na karkulatorku przemnożyłem ilość godzin potrzebnych na realizację owego planu i powstały wynik dodałem do godzin potrzebnych na zrealizowanie kilkunastu pozostałych (wciąż przybywających) planów to okazało się, że musiałbym żyć jeszcze przez jakieś prawie sto lat uprzednio się jeszcze klonując, chyba nawet dwukrotnie. Na to obecna medycyna jeszcze nie jest niestety gotowa.

Tak. Robię wszystko sam - nikomu nie dam zarobić. Tak mam.

Ale do rzeczy. Chociaż będzie ciężko.

Pojazd przyjechał do kraju kilka lat temu na jego własnych kołach, pokonując przy tym "na strzał" 1000kilometrów. To mi zaimponowało niezwykle, bo walory trakcyjne tak dalece odbiegają od tych, do których przywykłem obcując z autami ledwie kilkanaście lat młodszymi, ale wyprodukowanymi w krajach, gdzie kultura techniczna powstała szybciej i się rozwijała systematycznie zamiast skokowo, za to małymi krokami (jak w ZSRR). Dla normalnego współczesnego człowieka zalecam wycieczki maksymalnie pięciokilometrowe, najlepiej nie za kierownicą.

Dobra, trochę przesadzam, bo żukiem i nysą się jeździ jeszcze gorzej, a przecież z mozołem budowały naszą gospodarkę ;)

W każdym razie. Wóz był sprawny, jeżdżący i taki pozostał. Chociaż, żeby tą jazdę nieco uprzyjemnić wypadałoby zmienić pompę sprzęgłowohamulcową, albo jakimś innym sposobem odpowietrzyć hamulce (mnie się to nie udało, chociaż przyznaję - nie przykładałem się do tego zbytnio), efekt jest taki, że co jakiś czas trzeba przyciskiem nożnym hamownika co jakiś czas "podpompować", żeby auto hamowało. Mimo bębnowej natury hamulcy, są one zaskakująco "ostre".

Słabe (korozja) jest mocowanie wieszaka resoru do podłużnicy (ale się nie urywa) i jest luz na zwrotnicy z przodu po prawej - puka.

Samochód ma korozję, ale głównie powierzchniową choć i trochę perforacji się znajdzie w zakamarkach.

Na zimę trzeba by zainstalować i podłączyć "jakąś" nagrzewnicę, obecnie układ jest zdemontowany. Wentylator jest i działa.

Do uszycia jest tapicerka przedniej kanapy - szczególnie oparcie jest w fatalnym stanie. Reszta tapicerki jest OK, chociaż wstrętna. Tak gumolit na podłodze - to wyposażenie seryjne tej dygnitarskiej limuzyny. Może i wstrętne, za to jakie praktyczne! Mogły sobie komuszki wsiadać w ubłoconych gumofilcach i wnętrze w zasadzie wyglądało tak samo! Co by było, gdyby na podłodze były piękne materiałowe wykładziny jak w ówczesnych pojazdach zgniłego zachodu - nietrudno sobie wyobrazić.


Ponieważ zasilanie instalacji elektrycznej zostało przerobione na alternator i jest też elektroniczny moduł zapłonowy - instalacja jest (delikatnie mówiąc) nieco pochrzaniona i pod deską rozdzielczą się najwyraźniej trochę zwarła komuś, przez co co jakiś czas na chwilkę "ginie prąd" by po chwili się pojawić. Nie chciałem tego dotykać, bo znając moje podejście wyprułbym całość i dziergał przewody od nowa, a to by się skończyło wielomiesięcznym uwięzieniem auta i garażu...

Ze względu na przełożenie skrzyni na "czwórkę" auto nie ma hamulca postojowego/ręcznego.

Wóz został dość nieumiejętnie polakierowany na "bielszy (niż fabrycznie) odcień bieli" i gdzieniegdzie korozja się przebija, choć trzeba przyznać, że z odległości pięciu kroków, (a jak kto ma lepszy wzrok to ośmiu) auto wygląda dość... dobrze.


Z lewej strony pojazdu są rysy i wgniecenie na tylnych drzwiach powstałe z uwagi na utratę kontroli nad pojazdem przez kierującego na "wskutek" ;) pęknięcia przedniej lewej opony, które się przytrafiło podczas podróży do Polski. Auto przyjechało ten osławiony 1000km na oponach w tak tragicznym stanie, że... jeszcze takich nie widziałem :D


Po zakupie w aucie zregenerowałem koła (piaskowanie + lakier proszkowy), zakupiłem i zamontowałem prawie nówki oryginalne opony "leżaki" (współczesne opony radialne są zdecydowanie za niskie stąd decyzja na oryginały), włącznie z zapasem z nowymi dętkami KABAT. Koła zostały wyważone. Uruchomiłem licznik kilometrów, wymieniłem płyny ustrojowe, usunąłem wycieki płynu chłodniczego, dokupiłem i uruchomiłem trąbki klaksonu (od Warszawy - nieco inne wsporniki), dość mocno odszczurzyłem wnętrze (cuchnęło podłej jakości papierosami) i zewnętrze, wyprałem tylną kanapę, poogarniałem oświetlenie, żeby auto przeszło przegląd, zdobyłem opinię rzeczoznawczą i zarejestrowałem auto na zółte.


Patrząc na to wszystko co napisałem trochę mi wstyd to napisać, ale... no niech będzie, że zachęcam do zakupu! Serio!

Sam po zakupieniu tego wozu się przez wiele tygodni "jarałem" prymitywnością tej konstrukcji, archaicznymi rozwiązaniami, sposobem jazdy, dźwiękiem i... zapachem (!!) jako żywo przypominającym mi dziadkowego Żuka smutka z moich dziecięcych lat. Niestety ten zapał szybko ugasiłem kolejnymi równie świetnie przemyślanymi zakupami, a teraz się już nie chce wskrzesić na nowo. Stąd decyzja o sprzedaży :)


https://youtu.be/ixpQmTIHJyE



Pozdrawiam i serdecznie gratuluję dotrwania do końca tej bzdurnej opowieści :)

 

7 października 2025 22:52

Szczegóły

Podstawowe

Marka pojazdu

Wołga

Model pojazdu

GAZ-21

Kolor

Biały

Liczba drzwi

4

Liczba miejsc

5

Rok produkcji

1966

VIN

Kup ten pojazd na raty

Oblicz

Finansowanie

reklama

Potrzebujesz finansowania?

Ustaw warunki kredytu jaki Cię interesuje - na tej podstawie wybierzemy ofertę dostosowaną do Twoich potrzeb.

Kwota finansowania (PLN)

14999

PLN

Min. 1 000 PLN - Maks. 300 000 PLN

Okres (miesiące)

Ubezpieczenie

financing/insurance

Interesuje Cię możliwość ubezpieczenia samochodu?

Historia pojazdu

Zanim zdecydujesz się kupić samochód, zapoznaj się z jego historią. Pobierz raport za opłatą.

PartnerPartner logo

Wyposażenie

Tapicerka materiałowa

Informacje o sprzedającym

Damian

  • Osoba prywatna

  • Sprzedający na OTOMOTO od 2015

Prawa konsumentów na OTOMOTO

Kontakt bezpośredni