W ostatnich latach nagrywanie policjanta podczas kontroli drogowej stało się niemal sportem narodowym polskich kierowców. Ale jak to właściwie jest z legalnością takiego filmowania i upubliczniania takich nagrań? Niektórzy kierowcy boleśnie się już przekonali, że ta kwestia nie jest wcale taka oczywista.
Co jakiś czas polscy internauci raczą nas nagraniami z kontroli policyjnej. Czasem takie wideo faktycznie pokazuje „czepialstwo” i nieprawidłowości pracy policjantów. Z drugiej jednak strony często takie nagrania zdradzają wyłącznie butę i brak elementarnej wiedzy o przepisach samych kierowców, a i nierzadko ich chamskie zachowanie wobec stróżów prawa.
Sęk w tym, że smartfon z kamerą jest jedynym narzędziem obrony kierowcy. Jednak czy wyciągnięcie podczas kontroli policyjnej telefonu i wciśnięcia czerwone przycisku nagrywania, jest legalne? Okazuje się, że krążące wśród kierowców przekonanie, że filmowanie funkcjonariusza policji na służbie to elementarne prawo każdego Polaka, jest teorią nie do końca prawdziwą.
Taka teoria krąży na wielu forach internetowych, a zwykle wtóruje jej porada w stylu „wyciągaj śmiało telefon i nagrywaj, to twoje prawo”. Liczne orzeczenia sądów oraz samo stanowisko policji faktycznie potwierdzają, że funkcjonariusza publicznego na służbie, czyli m.in. umundurowanego policjanta, strażnika miejskiego, inspektora Inspekcji Transportu Drogowego wolno fotografować lub filmować. I tak faktycznie jest.
W teorii można to nawet robić bez zgody policjanta, ale w praktyce bezpieczniej poinformować go o swoim zamiarze, choćby po to żeby nie być posądzonym, że sięga się do kieszeni po broń, czy nóż, a nie po smartfona. Pamiętajmy, że kontrola drogowa to także sytuacja stresująca dla samego funkcjonariusza, który do końca nie wie, jakie zamiary wobec niego ma kierowca.
Tu jednak ważna uwaga - nagrywanie policjanta nie może utrudniać lub uniemożliwiać mu interwencji. Innymi słowy podczas filmowania musimy zastosować się do poleceń funkcjonariusza i dać mu przestrzeń do wykonywania czynności.
To już zupełnie inna kwestia. O ile nagrywanie i fotografowanie policjant lub funkcjonariuszy innych służb mundurowych jest legalne, to kwestia upubliczniania takich filmów jest już zupełnie czym innym.
Zgodnie z art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego wizerunek jest dobrem osobistym każdego człowieka, niezależnie od tego, jaką pełni funkcję. I na tej podstawie podlega on ochronie prawnej. Zgodnie z prawem wizerunek można rozpowszechniać bez jego zgody w sytuacji, gdy policjant jest jednocześnie osobą publiczną. To dotyczy raczej tylko rzeczników prasowych, a nie szeregowych funkcjonariuszy drogówki.
Co to oznacza dla kierowców? Nagranie z interwencji policji można upubliczniać, ale tylko wtedy, kiedy policjant wyrazi na to zgodę. Co prawda można to zrobić też bez jego zgody, ale tylko pod warunkiem, że na wideo nie da się go rozpoznać i to zarówno po wyglądzie jak i po głosie.
Publikując w sieci nagranie bez zgody policjanta i jednocześnie nie chroniąc jego wizerunku, można mieć poważne kłopoty. Przekonał się o tym mężczyzna, który nagrywał wizytę w komisariacie i udostępniał ją na żywo za pośrednictwem mediów społecznościowych mimo wyraźnego protestu funkcjonariusza.
Policjant wytoczył domorosłemu filmowcowi pozew cywilny i bez problemu go wygrał. Sąd zdecydował, że mężczyzna musi zapłacić funkcjonariuszowi 5 tys. zł zadośćuczynienia i pokryć koszty sądowe sprawy.